geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Opinie Komentarze Analizy

Zdjęcie: Pixabay

Fakty i konsekwencje

Michał Mistewicz

07-05-2024 09:30


Nawet w nieszczęściu kraju, w okresie Targowicy i przygotowań do drugiego rozbioru, nie słyszano w stolicy – z paroma wyjątkami – o aresztowaniach, i szpiegostwie, nie wiedziano, co to jest zadawanie sobie przymusu, ograniczenie się w swobodzie mówienia w ogrodach publicznych i kawiarniach” – pisał w 1911 roku prof. Wacław Tokarz, wybitny polski historyk, opisując atmosferę Warszawy tuż przed wybuchem Insurekcji. Wspominam o tym, gdyż pokazuje to, niezmienną przed wieki, tradycję "rosyjskiego świata" będącą konsekwencją wychwalanego przez Putina, uznania mongolskiego jarłyka przez książąt moskiewskich. Za chwilę wrócę do tego wątku.

Wydźwięk faktów ostatnich dni, dochodzących do obserwatorów nadal nie jest zachęcający. Prezydent Francji uprawia grę oczywiście na swoją korzyść. W mojej ocenie, to co dla niego jest swoiście postrzeganą grą na wielu fortepianach prowadzi w obecnych warunkach donikąd. Powtarzanie oświadczenia o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę - a następnie dementowanie tego przez sekretarza NATO Jensa Stoltenberga - stoi przecież w sprzeczności z zaproszeniem władz Rosji na uroczystości w Normandii, nawoływanie do rozejmu olimpijskiego czy wreszcie wysłaniem ambasadora na pokazową inaugurację Putina, czego dla przykładu nie zrobi ani Polska, ani Estonia.

Tak, i jest jeszcze kwestia Chin: mniej lub bardziej tymczasowego, ale jednak obecnie gospodarczego sojusznika Rosji. To co osłabia USA, a taką jest rosyjska wojna na Ukrainie, jest przecież darem losu dla Xi, przebywającego z wizytą w Paryżu. W komentarzu dla tej wizyty, przywołajmy opinię kandydata socjalistów w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego Raphaëla Glucksmanna, który oskarżył Macrona o „rozwijanie czerwonego dywanu” w „służalczy” sposób dla „dyktatora”.

Wróćmy jednak na nasze poletko krajów byłej I Rzeczypospolitej. W niedzielę odbędą się wybory prezydenckie na Litwie połączone z referendum. Z polskiego punktu widzenia, kampania wyborcza przebiega raczej spokojnie, bez specjalnych skandali. Widać wprost, że społeczeństwo Litwy zwraca uwagę na rozwój sytuacji międzynarodowej. Wynik wyborów, w których zdecydowanym liderem sondaży jest obecny prezydent, nie powinien okazać się niespodzianką. Ważniejsze są inne niuanse.

W mojej ocenie, w tym czasie, reakcje państw bałtyckich powinny być dla nas probierzem bezpieczeństwa. A tutaj wiele dzieje się poza sferą typowej polityki. W ciągu ostatniego tygodnia, ale także miesiąca, we wszystkich trzech państwach poczyniono kolejne kroki na rzecz bezpieczeństwa narodowego. W Estonii były to kolejne ćwiczenia rezerwistów, oraz wydano podręcznik postępowania kryzysowego dla obywateli. Na Łotwie ćwiczenia wojska oraz Gwardii Narodowej trwają niemal cały czas, wraz ze współpracą wojska z samorządami. Trwają także prace fortyfikacyjne na granicy. Powstanie także siedem nowych batalionów NBS. Na Litwie, rozpoczęto nabór do tzw. komendantur wojskowych, nowego ogniwa łączności wojska z ochotnikami chcącymi bronić kraju w ramach obrony totalnej. W tym tygodniu trwają ćwiczenia mobilizacji oraz współdziałania władz krajowych i samorządowych w razie ataku wojskowego.

Z kolei 14 maja, litewski MON ogłosił Dniem Oporu Cywilnego. "Opór obywatelski to współpraca nas wszystkich w obronie niepodległości Litwy, integralności jej terytorium i wolności jej obywateli. Dlatego każdy ma do odegrania ważną rolę.(...) W przypadku zagrożenia Ojczyzny podstawową zasadą obrony kraju jest obrona powszechna. Oznacza to, że wszystkie zasoby oraz środki militarne i niemilitarne powinny zostać zmobilizowane do obrony Litwy. Przede wszystkim Litwa byłaby broniona przez siły zbrojne wraz z sojusznikami z NATO, ale inni byliby również zobowiązani do wniesienia wkładu w obronę kraju: instytucje cywilne i obywatele, którzy mogliby bronić kraju przy użyciu broni lub którzy mogliby zaangażować się w nieuzbrojony opór cywilny. (...) Przygotowanie obywateli do oporu obywatelskiego wymaga długotrwałej i konsekwentnej pracy zarówno ze strony państwa, jak i samego narodu" - czytamy w komunikacie. Tego dnia odbędzie się na Litwie obywatelski egzamin online z wiedzy obronnej. Trwa też dyskusja na temat działania państwa w czasie wojny, z zagadnieniami czy będą wypłacane emerytury i jak będą działały banki. To fakty, a nie opinie, które warto mieć na uwadze biorąc pod uwagę oczywisty stan dyskusji na ten temat w naszym kraju.

I jeszcze smutny przypadek Niemiec. "Jestem zadowolony z postępu rozmieszczenia brygady, ale nasze strategiczne środowisko bezpieczeństwa wymaga jeszcze szybszego tempa, nie możemy pozwolić sobie na luksus marnowania ani minuty. Jeszcze raz pragnę wszystkich zapewnić, że jak najszybsze trwałe rozmieszczenie brygady jest dla Litwy absolutnym priorytetem. Naszym obowiązkiem, misją i odpowiedzialnością jest jej wdrożenie."– powiedział prezydent Gitanas Nausėda w trakcie konferencji prasowej z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Co więcej, prezydent dodał, że współpraca z Niemcami w dziedzinie bezpieczeństwa ma dla Litwy „znaczenie egzystencjalne”. Tymczasem ze strony kanclerza Scholza, można było usłyszeć jak zwykle przebrzmiały i tyleż nieodpowiadający rzeczywistości, koncert życzeń Zeitenwende. W rezultacie wiadomo jedno: Niemcy nie przyspieszą przeniesienia brygady. Wynika to zapewne tak ze skromnych możliwości Bundeswehry, jak i sytuacji ogólnej.

Przypomnijmy przecież ostatni przykład "matrioszek" w Niemczech, czyli rosyjskiej siatki szpiegów wśród niemieckich oficerów, czy urzędników. "Wszyscy, którzy nie do końca nadążają za Zeitenwende – a stanowią silną grupę (również w SPD) – odwołują się do idei Willego Brandta, Ostpolitik, zmiany Rosji przez zbliżenie i handel. Komentarze skrajnie pacyfistyczne o niezapewnianiu broni Ukrainie, zostały przejęte przez partie skrajne. Jednak wieloletni członkowie SPD nie zmienili diametralnie swojej mentalności wobec Rosji. Również teraz pojawiają się głosy socjaldemokratów, mówiące, że zbrojeniom nie ma końca, a jedyny sposób zakończenia konfliktu to zawieszenie broni”.  Tepper podkreśla, że należy być ostrożnym wobec niemieckich deklaracji: „Wszyscy chcielibyśmy, aby Berlin zmienił swój stosunek do Moskwy, jednak nie możemy myśleć życzeniowo i ufać, że nastąpiła trwała zmiana niemieckiej mentalności. Jest to raczej chwilowy zwrot w polityce”. - zauważa Patrycja Anna Tepper, analityczka Instytutu Zachodniego. No cóż, wiele można mówić o historycznych stereotypach, kłopot dla większości, w tym polskich polityków jest taki, jak przyznać się do tego, że owe stereotypy odpowiadają rzeczywistości w tych nowych, a tak naprawdę, stałych warunkach? Tak jak za czasów Adolfa Bocheńskiego, stoimy między Niemcami a Rosją.

Tymczasem Rosja nie czeka, a zaprasza do swojego walca wiedeńskiego. Temu służą różne zabiegi propagandowe, jak choćby niedawny Kongres Kantowski w Królewcu, w którym także wzięli udział naukowcy z państw zachodnich, w tym Niemiec. Co ciekawe, wzięła w nim udział także była minister pracy Finlandii, a obecnie ekspertka szwedzkiego instytutu SIPRI, Tarja Cronberg, za wiedzą dyplomacji fińskiej. Polityk znana jest ze swojego sprzeciwu wobec wstąpienia Finlandii do NATO i pierwszych sankcji UE wobec Rosji za atak na Ukrainę. Mimo, że Cronberg wypowiadała się na kongresie w sposób wyważony, to jednak nietrudno dostrzec, że takie przykłady rosyjska propaganda wykorzystuje w swój znany sposób. Podzielenie, osłabienie, demilitaryzacja swoich stref wpływów - to główny cel Kremla. A jeżeli pozyska się do tego, jako narzędzia, także teoretycznie bezstronne, środowisko naukowe, to tym lepiej.

Litwini omawiając kwestię tranzytu do i z Królewca przez Litwę, wciąż łudzą się jednym z wariantów, w których obwód królewiecki realizuje jeden z postulatów "smuty Jelcyna", czyli samostanowienie. W warunkach dzisiejszej i najbliższej "przyszłej" Rosji to mrzonki. "Przeprowadzone przez Chicago Council on Global Affairs i Centrum Lewady badania wśród młodych ludzi w Rosji, których wyniki przedstawiono w marcu 2024 wykazały, że - pomimo trwającej wojny - pokolenie to jest w dużej mierze pozytywnie nastawione do życia i perspektyw zawodowych. Jednocześnie obojętnie podchodzi ono do uczestnictwa w życiu politycznym swojego kraju. (...) Wynika z nich, że nieco mniej niż połowa młodych Rosjan uważa, że demokracja jest lepsza od jakiegokolwiek innego rodzaju rządów (48 proc.), podczas gdy 20 proc. akceptuje rządy autorytarne a 21 proc. uważa, że nie ma to dla nich znaczenia. Autorzy badań zwracają uwagę że „Pokolenie Putina” – jak często określa się młodych dorosłych w Rosji – wkracza w dorosłość w czasie, w którym kadencja Putina może dorównać 31-letniemu panowaniu Stalina. Badanie Centrum Lewady przeprowadzone w lutym 2024 r. wykazało, że większość młodych Rosjan pozytywnie ocenia Putina (84 proc.). Ponadto 68 proc. młodych ludzi w Rosji stwierdziło, że wierzy, że sprawy zmierzają we właściwym kierunku." - czytamy w artykule. Mogę tylko dodać, że niczego innego nie można było się spodziewać.

I tutaj, łącznie z wcześniejszą treścią pojawia się wątek działania rosyjskich służb. Jak wspominałem w jednej z analiz, jednym z najgorszych scenariuszy, są działania grup czy nawet tylko pojedynczych sabotażystów na terenie krajów zachodnich, w tym naszego kraju. Przypomnijmy obrazy z jesieni 2022 roku, a więc "exodusu" z Rosji młodych mężczyzn pod wpływem zapowiedzianej przez Putina częściowej mobilizacji. Ilu, wśród tych tysięcy ludzi, było pracowników rosyjskich służb, możemy tylko spekulować. Nietrudno więc powiązać dostarczanie wznowionego wsparcia wojskowego dla walczącej Ukrainy, czy nawet ostatnie potrząsanie szabelką przez Macrona, z możliwościami rosyjskiej odpowiedzi.  Między innymi stąd pojawiają się ostatnie ostrzeżenia na temat możliwości rosyjskiego sabotażu w krajach zachodnich i nie tylko.

"Rosja zaczęła już intensyfikować przygotowania do zamachów bombowych, podpaleń i niszczenia infrastruktury w Europie, zarówno bezpośrednio, jak i za pośrednictwem pośredników, i nie obawia się potencjalnych ofiar wśród ludności cywilnej. Powodem jest to, że Rosja weszła na kurs permanentnego konfliktu z Zachodem, informują źródła Financial Times. (...) Cokolwiek to jest, wiele się dzieje" - powiedział Keir Giles, analityk brytyjskiego think tanku Chatham House. Pracownik wywiadu powiedział, że sabotażowe wysiłki Moskwy nie powinny być postrzegane jako działanie oddzielone od innych operacji, mówiąc, że intensyfikacja odzwierciedla pragnienie Rosji wywarcia maksymalnej presji "na wszystkich frontach". Analityk powiedział, że rosyjski dyktator Władimir Putin czuje się teraz "zainspirowany" i będzie próbował wywierać maksymalną presję na Europę na kilku frontach - poprzez dezinformację, sabotaż i hakowanie." - czytamy w opracowaniu. I teraz pod tym kątem, warto przyjrzeć się niedawnej prowokacji w Mołdawii, gdzie mieszkańcy otrzymywali fałszywe pisma z żądaniem zapłaty podatku dochodowego,a także ujawnionym szczegółom lutowego ataku na ryskie Muzeum Okupacji.

Na koniec, w rytmie ostatniego święta majowego i wciąż żywej historii ducha I Rzeczypospolitej, moim zdaniem, warto zauważyć dwa nowe jej przejawy. Do pierwszego należy ukłon władz litewskich w stronę - owszem własnej, ale jednak - historii naszej wspólnoty. Jak wynika z doniesień mediów, sarkofagi Radziwiłłów w Kiejdanach i Chodkiewiczów w Kretyndze zostaną uznane za litewskie zabytki kultury. „Pochówki rodzin Radziwiłłów i Chodkiewiczów to obiekty o wielkiej wartości historycznej, pamiątkowej i artystycznej, których znaczenie ma szczególne znaczenie dla kultury litewskiej” – czytamy w komentarzu Państwowej Komisji Dziedzictwa Kulturowego.

Natomiast drugi przejaw, który również cieszy, to medialne obchody 205 rocznicy urodzin Stanisława Muniuszki, który także na wolnej Białorusi, wzorem Tadeusza Kościuszki czy Władysława Syrokomli, uznawany jest za "swojego". Białoruskie media przypominają przy tym jego współpracę z poetą Wincentym Dunin-Marcinkiewiczem, którego dzieła niedawno zakazała cenzura reżimu, a obaj przedstawieni są na jednym z pomników w centrum Mińska. Nieodparcie będę dodawał, że z takich właśnie okruchów powstaje na nowo wspólna świadomość i że wciąż jesteśmy na początku tej drogi.


opr. wł.
Jeżeli chcecie Państwo wesprzeć naszą pracę, zapraszamy do skorzystania z odnośnika:

Informacje

Media społecznościowe:
Twitter
Facebook
Youtube
Spotify
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021 - 2024