Zdjęcie: Wikipedia
22-09-2022 13:52
Premier Estonii Kaja Kallas stwierdziła, że w obecnej koalicji rządowej nie ma zgody na realizację planu pozbawienia obywateli Rosji i Białorusi mieszkających w Estonii prawa głosu w wyborach samorządowych. Wydaje się, że ten głos kończy dyskusję na ten temat w obecnym parlamencie Estonii.
Jednak można tutaj zauważyć wycofanie się Partii Reform, którą reprezentuje premier Kallas z wcześniejszego porozumienia koalicyjnego z partią Ojczyzna (Isamaa), a co potwierdza z kolei tylko tymczasowość obecnej koalicji rządowej. Przypomnijmy, że jeszcze trzy dni temu wiceprzewodniczący partii Erkki Keldo. powiedział, że „naszym zdaniem obywatele Rosji i Białorusi nie powinni mieć prawa do udziału w wyborach do władz samorządowych". Potem nastąpiło oświadczenie Kanclerz sprawiedliwości Ülle Madise, która stwierdziła niezgodność proponowanej zmiany z estońską konstytucją.
„Jak powiedziałam wcześniej, w tym rządzie, w tej koalicji, nie mamy w tej sprawie porozumienia. I w trakcie składu tego parlamentu, w tej koalicji, nie będziemy w żaden sposób podejmować tej decyzji. oczywiście zajmuje się tymi kwestiami, a ta kwestia z pewnością pojawi się w wyborach, powiedziała Kallas na rządowej konferencji prasowej.
Poza tym warto wskazać na jeszcze jeden aspekt tego oświadczenia. Premier Kallas, która wie, że ostatnie wypadki związane z usuwaniem pomników w Narwie rozgrzały atmosferę wśród rosyjskojęzycznej mniejszości w Estonii, nie chce zapewne kolejnego wzbudzać kolejnych kontrowersji w tym środowisku, zwłaszcza biorąc pod uwagę wczorajszą decyzję Putina o mobilizacji w Rosji.