geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Opinie Komentarze Analizy

Zdjęcie: Pixabay

Chińcyki trzymają się mocno!?

Michał Mistewicz

18-10-2022 09:30


"Państwo chińskie, jako sami Chińczykowie i księgi ich świadczą, dawniejszymi czasy z piętnastu prowincji, jako i teraz złożone, wiele innych państw i krajów pod swoją władzę albo podbiło albo przynajmniej do dawania rocznego trybutu przymusiło. Cała Japonia, Filipińskie, Moluckie i inne wyspy, królestwo Bengalu, Malaja, Siam, Ciocincino, Taking, Cambodia, Tibeth z wielką Tartarią aż do morza Kaspijskiego przedtem do Chin należeć miały, jakoż i po dziś dzień cesarzowi co rok daninę do Pekinu posyłają". - tak pisał o Państwie Środka w 1653 roku polski misjonarz Michał Boym, który w swojej "Relacji" z kilkuletniego pobytu na Dalekim Wschodzie, a będącej ówczesnym bestsellerem przetłumaczonym na kilka języków, zawdzięczamy nie tylko wiadomości o ówczesnych Chinach.

Ten cytat świetnie ilustruje nie tylko niezmienność wpływu siły, ale także, mimo wszystkich zmian, które nastąpiły na przestrzeni wieków, także na rozszerzenie pojęcia imperiów. Chiny i jej interesy, jak to dzisiaj wiemy, dotykają już nie tylko jednego kontynentu, ale także wychodzą poza naszą planetę i sięgają Księżyca i Marsa. Oczywiście możemy z uśmiechem komentować takie zakusy współczesnych imperiów, jednak przecież nie możemy ignorować wpływu Chin także na aktualną sytuację geopolityczną, w tym w naszym regionie.

To co dzieje się w ciągu ostatniego tygodnia w zachodnich mediach, co zajmuje większość rozważań analityków amerykańskich i zachodnioeuropejskich, to nie tyle groźba użycia przez Putina broni atomowej, ale oczywiście sprawa rozpoczętego w niedzielę XX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin. I już po samej liczbie różnego typu analiz, komentarzy i artykułów, można wnosić, co zdominuje w najbliższych tygodniach tzw. światową opinię publiczną.

"Na nadchodzącym XX Zjeździe Partii KPCh dokona przetasowań personalnych, wyda raporty i przedstawi obraz spartańskiej jedności i dyscypliny. Ale spotkanie będzie bardziej elegancją niż przemianą. Mimo przepychu, który będzie otaczał zjazd, będzie to dla imprezy moment niepokoju. Bezprecedensowa trzecia kadencja chińskiego prezydenta Xi Jinpinga jako sekretarza generalnego wciągnie KPCh z powrotem do patologii epoki Mao i jednocześnie popchnie ją w kierunku przyszłości o niskim wzroście, zwiększonym napięciu geopolitycznym i głębokiej niepewności." - prognozuje w swoim artykule Jude Blanchette z Center for Strategic and International Studies na łamach "Foreign Affairs".

"Oprócz przedłużenia kadencji Xi Zjazd będzie miał szersze konsekwencje. Ostateczny skład Biura Politycznego KPCh, Stałego Komitetu Biura Politycznego (PBSC) oraz Centralnej Komisji Wojskowej PLA bez wątpienia wpłynie na dokładne, choć marginalne, kontury rozwoju i realizacji chińskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej. Podwładni mają znaczenie, nawet w coraz bardziej personalistycznej dyktaturze Chin. Jeśli dyrektor Centralnej Komisji Spraw Zagranicznych Yang Jiechi i minister spraw zagranicznych Wang Yi, obecni frontmani chińskiej polityki zagranicznej, odejdą na emeryturę i zostaną zastąpieni przez partaczy lub lojalistów, można oczekiwać, że przestrzeń dla przemyślanych rozważań na tematy dyplomatyczne skurczy się jeszcze bardziej. " - napisała Blanchette.

Autorka zauważa także, że zapewne kontynuowany będzie plan Xi dotyczący technologicznego zabezpieczenia łańcucha dostaw i zaawansowanej polityki przemysłowej co oznacza wzmocnienie tendencji Xi do budowy "chińskiej twierdzy". Najważniejszy wniosek Blanchette dotyczy tego, że Zjazd będzie tylko pokazowym zatwierdzeniem władzy Xi. "Wielu wciąż ma nadzieję, że Xi musi tylko skonsolidować nieco więcej władzy, aby w końcu przeforsować tak potrzebne reformy. Inni czekają na to, że starsi urzędnicy lub emerytowane kadry w końcu zainterweniują i ograniczą Xi. Ale to nie są Chiny z lat 80-tych, 90-tych czy początku XXI wieku. Stare sposoby konceptualizowania chińskiej polityki już nie obowiązują. Przeciwstawne frakcje nie ograniczą Xi. Tak bardzo wychwalani, ale rzadko widziani reformatorzy nie przyjdą na ratunek polityce gospodarczej. Pogodzenie się z tym, że Xi nadal rządzi, jest pierwszym krokiem do poradzenia sobie z tym problemem." - wnioskuje ekspertka.

Wpływ zjazdu chińskiej partii komunistycznej ma oczywiście przełożenie na politykę zagraniczną USA. Odzwierciedleniem tego jest nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA opublikowana w środę. "Naszym priorytetem będzie utrzymanie trwałej przewagi konkurencyjnej nad Chinami" - głosi dokument, ganiąc Chiny za próbę "stania się wiodącą potęgą świata". Również Rosja nie jest już opisywana w różowych kategoriach jako potencjalny partner, ale jako "bezpośrednie i trwałe zagrożenie" dla światowego pokoju i stabilności. Mówiąc wprost, strategia Bidena to zwrot o 180 stopni w stosunku do ostatniej administracji Demokratów. Zamiast tego, nowy dokument potwierdza to, co administracja Trumpa po raz pierwszy zawarła w swojej strategii z 2017 roku: "Powróciła rywalizacja wielkich potęg"." - napisał David Adesnik dyrektor ds. badań w Fundacji Obrony Demokracji na łamach "Foreign Policy".

Ekspert zauważa, że tak ogólny dokument, jakim jest licząca 48 stron Strategia nie można odbierać jako jednoznaczną mapę drogową postępowania administracji prezydenta Bidena. "Każda Strategia Bezpieczeństwa Narodowego ery pozimnowojennej czyta się bardziej jak listę aspiracji niż zdyscyplinowane ćwiczenie w dopasowywaniu kursów działania do osiągalnych celów - i to jest najwięcej, czego należy oczekiwać od publicznej strategii, która będzie czytana przez krytyków w kraju i przeciwników za granicą. Bardziej konkretne decyzje dałyby przeciwnikom szansę na mobilizację, zanim polityka zostanie wprowadzona w życie. Zbudowanie konsensusu wewnątrz administracji dla szczegółowego globalnego planu działania wymagałoby również rozstrzygnięcia niezliczonych sporów pomiędzy departamentami i różnymi frakcjami bezpieczeństwa narodowego.".

Adesnik stwierdza też, że gdy administracja Bidena oferuje diagnozę, która tak bardzo pokrywa się z poglądami jej republikańskiego poprzednika - i tak bardzo różni się od diagnozy ostatniego prezydenta Demokratów, z którego wywodzi się tak duża część obecnej administracji - wskazuje to na zmianę w myśleniu USA, co jednak nie oznacza mniej sporów wewnętrznych.

W tym kontekście, a więc zagrożenia chińskiego postrzeganego przez USA i w tle mając trwający XX zjazd KPCh, już nieco inaczej możemy odbierać pewne mniej zauważalne ruchy dyplomatyczne, które nastąpiły w ciągu ostatnich tygodni także w naszym regionie. Niemal niezauważenie "po angielsku" w sierpniu z porozumienia 16+1, formatu współpracy politycznej i gospodarczej ChRL z państwami Europy Środkowej i Wschodniej zainicjowanym w 2012 roku, wycofały się Estonia i Łotwa. Niewątpliwie była to także polityczna zapłata za wsparcie wojskowe USA, w tym także za spodziewane niedługo w tych państwach wyrzutnie Himars. Przy okazji przypomnijmy, że Litwa dość ciężko odczuła gniew Chin najpierw za opuszczenie formatu, wówczas 17+1, a następnie nawiązania relacji gospodarczych z Tajwanem, które zresztą na tę chwilę nie idą po myśli Wilna.

Jednak w minionym tygodniu stało się coś jeszcze, co umknęło części ekspertów. Ukraina, która do czasu rozpoczęcia pełnoskalowej agresji przez Rosję, układała dość pomyślnie swoje relacje tak polityczne, jak i biznesowe z Chinami, zaczyna obierać nieco inny kurs. I najwidoczniej nie jest to tylko wpływ braku, poza dyplomatycznymi frazesami, chińskiego poparcia dla Ukrainy. Wprawdzie we wrześniu Ukraina dołączyła  do Traktatu o przyjaźni i współpracy w Azji Południowo-Wschodniej (TAC). Traktat podpisany w 1976 roku na Bali, obejmuje kraje członków założycieli Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) i łączy 10 krajów. Tak jak wspominałem o tym poprzednio, jednym z powodów mogą być nie tylko nadzieje związane z perspektywą umowy o wolnym handlu z ASEAN, czy także osłabienia wpływów Rosji w tamtym regionie. Trzeba przy tym zauważyć, że Chiny postrzegają ASEAN jako bardzo ważnego partnera gospodarczego i politycznego w tej części Azji. W latach 1991–2016 zanotowano ponad sześćdziesięciokrotny wzrost wartości wymiany handlowej między stronami. Jednak kraje ASEAN stały się także miejscem intensywnych zabiegów dyplomacji USA.

Zacznijmy jednak od USA. Jak zauważają amerykańskie media, ryzyko zmniejszenia amerykańskich zapasów wysokiej klasy broni i amunicji było zgłaszane niemal od początku, gdy Stany Zjednoczone zaczęły przyczyniać się do obrony Ukrainy.
"Teraz, prawie osiem miesięcy od wybuchu wojny, eksperci, z którymi rozmawiał Fox News Digital, twierdzą, że Stany Zjednoczone zbliżają się do końca swoich możliwości przekazywania broni Ukrainie.(...) Jednym z czynników jest kwestia, którą sekretarz obrony Lloyd Austin zajął się bezpośrednio w tym tygodniu – w USA kończy się sprzęt, który może przekazać Ukrainie. „Cóż, z pewnością nie jest to kwestia braku woli” – odpowiedział Austin.(...) Niektórzy na Kapitolu inaczej czytają uwagę Austina, co prowadzi do w dużej mierze tego samego rezultatu – że administracja Bidena celowo spowalnia transfer amunicji na Ukrainę, ponieważ coraz bardziej obawia się popadnięcia w bezpośredni konflikt z Rosją. (...) Inną oznaką amerykańskiej ostrożności, powiedział doradca, jest to, że kilka tygodni temu, pod koniec roku podatkowego 2022, administracja zezwoliła na wygaśnięcie upoważnienia o wartości prawie 2,8 miliarda dolarów do dostarczania Ukrainie broni. " - czytamy w relacji.

Tymczasem w tych samych dniach, pojawiła się informacja, najpierw na łamach tajwańskich mediów, a następnie w niektórych mediach ukraińskich, o zaplanowanej na koniec października wizycie ukraińskich parlamentarzystów na Tajwanie.
"We wtorek podczas ceremonii inauguracyjnej Stowarzyszenia Przyjaźni Posłów do Parlamentu Tajwan-Ukraina,  Huang Shih-chieh z rządzącej Demokratycznej Partii Postępowej powiedział, że kilku ukraińskich parlamentarzystów planuje przyjechać na Tajwan na 11 Światowe Zgromadzenie Światowy Ruch na rzecz Demokracji (BMR). Według Huanga utworzona we wrześniu grupa składa się z członków klubu przyjaźni z Tajwanem, takich jak Julia Klimenko, wcześniej wiceminister rozwoju gospodarczego i handlu, a która obecnie pełni funkcję  wiceprzewodniczącego Komisji Transportu i Infrastruktury ukraińskiego parlamentu. Międzypartyjny klub przyjaźni Tajwan-Ukraina, zainicjowany przez ukraińskiego parlamentarzystę Ołeksandra Mereżkę, liczy 15 członków.".

Jakie wywoła to reakcję Chin, i czy będą one gorsze od tego co przeżywała od 2021 roku Litwa, którą dotknęły m.in. chińskie realne sankcje gospodarcze, jak i obniżenie rangi stosunków dyplomatycznych, będzie zapewne zależało od skali zaangażowania Ukrainy w relacje z Tajwanem. Niewątpliwie jednak wskazuje to, że geopolityka w momencie zagrożenia bezpieczeństwa jest grą zero-jedynkową.

Na koniec warto zauważyć, że na tę chwilę, Polska pozostaje nadal tak w formacie 16+1, jak i dotychczasowe tzw. wrażenie ogólne mówi, że stosunki dyplomatyczne na linii Warszawa-Pekin są, w przeciwieństwie do pozostałych krajów regionu, dobre, co oczywiście nie oznacza, że tak będzie zawsze. Dalsze wydarzenia i pogłębiające się pogarszanie sytuacji bezpieczeństwa tak w naszym regionie, jak i na świecie, może tę relację łatwo zmienić.


opr. wł.
Jeżeli chcecie Państwo wesprzeć naszą pracę, zapraszamy do skorzystania z odnośnika:

Informacje

Redaktor zarządzający: Michał Mistewicz
wykop.pl
Twitter
Facebook
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021