Zdjęcie: Wikipedia
14-10-2024 08:10
Wybory do litewskiego Sejmu już, częściowo, za nami. Mimo dość cichej, z punktu widzenia polskiego obserwatora, kampanii wyborczej, doszło jednak do kilku niespodzianek wyborczych. Co może zaskoczyć polskiego odbiorcę, ze względu na nieco bardziej skomplikowany system głosowania, to nie koniec wyborów na Litwie. Okazało się, że w zdecydowanej większości okręgów jednomandatowych będzie potrzebna druga tura wyborów, która odbędzie się 27 października.
Głosowanie na listę partyjną w okręgach wyborczych zapewnia 70 miejsc w Seimasie. Partia musi otrzymać co najmniej 5 procent, a koalicja wielopartyjna co najmniej 7 procent głosów. Pozostałych 71 posłów zostanie wybranych w okręgach jednomandatowych. Tylko częśc z nich została wybrana, dlatego postrzebna jest II tura.
Wyniki po podliczeniu 100% głosów kształtowały się następująco:
Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP) - 19%
Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci - 18%
Partia polityczna „Nemunas Aušra” (Swit Niemna) - 15%
Związek Demokratów „W imię Litwy” - 9%
Ruch Liberalny - 8%
Związek Chłopów Litewskich i Zielonych - 7%
Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP) zwyciężyła w wyborach powszechnych na Litwie, prowadząc w głosowaniu na listy partyjne. Jednak ostateczne wyniki i skład kolejnego rządu kraju nie będą znane przed drugą turą wyborów za dwa tygodnie.
Jeszcze w nocy poinformowano, że w niedzielnych wyborach do Seimasu, Akcji Wyborczej Polaków na Litwie - Związkowi Chrześcijańskich Rodzin, nie udało się przekroczyć 5% progu w wielomandatowym okręgu wyborczym, niezbędnego do wejścia do parlamentu. Lider partii, Waldemar Tomaszewski, powiedział, że wynik ten był spowodowany stosunkowo wysoką frekwencją. „Przewiduję, że nie przekroczymy tej granicy” - powiedział polityk. Podkreślił również, że wpływ na wynik miało rozczarowanie wyborców AWPL rządem i polityką w ogóle. Tomaszewski był jednak zadowolony, że dwóch kandydatów - Jaroslavas Narkevičius i Rita Tamašunienė - wygrało już w pierwszej turze w okręgach jednomandatowych.
Politolog, doktor Ignas Kalpokas, wymieniając największe niespodzianki tych wyborów, podkreślił wyjątkowo dobry wynik Związku Demokratów „W imię Litwy” zainicjowanego przez byłego premiera kraju, Sauliusa Skvernelisa, zwracając jednocześnie uwagę na porażki najbliższych konkurentów, które powinny skłonić do poważnej refleksji.
Według politologa, Związek Demokratów osiągnął wynik lepszy, niż sam oczekiwał. „Przed wyborami toczyło się wiele dyskusji, czy zdołają przekroczyć 5% próg wyborczy, a teraz mają prawie 10% i prawdopodobnie wezmą udział w tworzeniu koalicji rządzącej. Z kolei, wśród serii porażek, największym zaskoczeniem byłoby, gdyby 'chłopi' [Związek Rolników i Zielonych - red.] (LVŽS) nie zdołali przekroczyć 7% progu wyborczego” - ocenił politolog.
I rzeczywiście, jedna z wygranych tych wyborów, Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP) już zapowiedziała rozpoczęcie rozmów nowej koalicji rządowej. Vilija Blinkevičiūtė, przewodnicząca LSDP, spotkała się jeszcze przed północą z Sauliusem Skvernelisem i zgodziła się na współpracę w tworzeniu większości rządzącej.
Tymczasem wśród rządzących konserwatystów, także doszło do niespodzianek. Okazało się, że minister obrony narodowej Laurynas Kasčiūnas wyprzedził lidera partii i ministra spraw zagranicznych Gabrieliusa Landsbergisa biorąc pod uwagę liczbę głosów. Landsbergis, nie komentując tej porażki, stwierdził, że nawet mając mniej miejsc, jego partia mogłaby wejść w skład koalicji rządzącej. Tak więc o wszystkim rozstrzygnie II tura wyborów za dwa tygodnie.
"Można więc założyć, że chociaż w I turze zwyciężyli populiści i centro-lewica (liderzy socjaldemokratów i demokratów już rozmawiają o przyszłej koalicji), to o ostatecznym kształcie (centro-lewicowym lub prawicowym) nowej koalicji rządzącej zadecyduje II tura." - napisał Aleksander Radczenko, doradca przewodniczącej Seimasu.