Zdjęcie: Flickr
18-11-2021 11:10
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej sekretarz obrony USA Lloyd Austin powiedział, że Waszyngton uważnie monitoruje ruchy wojsk rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą, ale nie może jeszcze stwierdzić jakie są zamiary Kremla.
W stukilometrowej strefie od granic Ukrainy nie obserwuje się wojsk rosyjskich, które koncentrują się w grupie uderzeniowej. Ponadto liczba rosyjskich żołnierzy kilkaset kilometrów od naszej granicy pozostaje taka sama, jak notowana od 2015 roku - powiedział Oleg Żdanow, były pracownik wywiadu ukraińskiego Sztabu Generalnego.
Z kolei ukraiński ekspert wojskowy Michaił Żyrochow uważa, że w tej chwili nie ma żadnych przesłanek do przewidywania inwazji na dużą skalę, ponieważ do takiej ofensywy konieczne jest stworzenie łańcuchów logistycznych, przynajmniej dostaw amunicji, paliw i smarów itp.
Według polskiego analityka Konrada Muzyki z Rochan Consulting, który komentował wczoraj najnowsze zdjęcia satelitarne ostatnio rozbudowanej rosyjskiej bazy wojskowej w Jelni, "obraz potwierdza niewielki wzrost obecności rosyjskich sił lądowych w Jelni w porównaniu ze zdjęciami dostarczonymi przez Maxara z 1 listopada. Brak istotnych zmian w ciągu ostatnich kilku dni".
Natomiast jak powiedziała ostatnio wiceminister obrony Ukrainy Anna Maljar, obecne komunikaty ukraińskiego wywiadu pokrywają się z danymi zachodnich partnerów. Według niej ich wnioski opierają się nie tylko na informacjach o liczebności wojsk rosyjskich wzdłuż granicy z Ukrainą.
""Ryzyko rosyjskiej inwazji istnieje stale, różni się jedynie stopień prawdopodobieństwa takiej inwazji. Federacja Rosyjska prowadzi wojnę bez reguł przeciwko Ukrainie, podważając zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz.(...) Informacje naszego wywiadu pokrywają się z informacjami krajów partnerskich o wysokim prawdopodobieństwie destabilizacji sytuacji na Ukrainie tej zimy" - powiedziała Maljar.