Zdjęcie: Pixabay
05-06-2025 11:36
"Firma „AutoKomfort”, współwłaściciel sieci „Spar-Królewiec”, otrzymała od regionalnego Ministerstwa Polityki Miejskiej pozwolenie na budowę kompleksu apartamentów na działce położonej na skrzyżowaniu Prospektu Sowieckiego i ulicy Łomonosowa. Dokument obowiązuje do 29 maja 2027 roku. Powierzchnia przyszłego budynku wyniesie 370 m². Na terenie zaplanowano 9 miejsc parkingowych." - takich ogłoszeń w mediach eksklawy królewieckiej pojawia się w trakcie miesiąca nawet kilkanaście, Najczęściej połączone one są z przestawieniem wizualizacji gotowego budynku. Jednak aby zrozumieć, dlaczego takiego typu zezwolenia nie przekładają się automatycznie na budowę i tym samym wyniki wzrostu w regionie, potrzebny jest nieco szerszy kontekst, jednak obok sankcji, nie wyczerpujący całkowicie tematu.
Jeśli deweloperzy nadal będą ograniczać liczbę nowych inwestycji, za kilka lat może dojść do wyraźnego niedoboru mieszkań. Choć sprzedaż lokali spadła po zakończeniu programu preferencyjnych kredytów hipotecznych, firmy budowlane nie decydują się na obniżki cen - wolą oferować promocje, rabaty i raty bezodsetkowe - zauważa regionalna Gildia Rzeczoznawców Nieruchomości, dodając iż „przy utrzymaniu obecnej tendencji za kilka lat nie można wykluczyć deficytu nowych mieszkań, co z kolei może znów doprowadzić do wzrostu cen”.
Eksperci wskazują, że mimo nadchodzącego kryzysu ceny nowych mieszkań nadal rosną. To efekt rosnących kosztów materiałów budowlanych oraz niedoboru wykwalifikowanych pracowników - nie dodając oczywiście przy tym, że głównym tego powodem jest trwająca wojna na Ukrainie. Deweloperzy nadal są w stanie spłacać kredyty bankowe do momentu oddania inwestycji do użytku, jednak zyski coraz częściej pozostają „w postaci niesprzedanych metrów kwadratowych”. W związku z tym liczą na pomoc państwa i rozszerzenie programu tzw. „kredytu rodzinnego”, który stał się jednym z głównych motorów sprzedaży.
W ostatnich miesiącach pogłębiła się także różnica między cenami mieszkań z rynku pierwotnego i wtórnego, która obecnie sięga 30–50%. W maju średnia cena nowego mieszkania w regionie wyniosła 7,2 mln rubli (ok. 340 tysięcy zł), przy powierzchni 52,3 m². Jednocześnie rośnie liczba transakcji na rynku wtórnym.
Równolegle z problemami sprzedażowymi rynek zmaga się z kwestią dostaw materiałów budowlanych. Jak dzisiaj poinformowano, od początku 2025 roku spółka „Cemros” dostarczyła do Królewca 195 tys. ton cementu, co stanowi 36% przewidywanego rocznego zapotrzebowania. Cement trafia do obwodu różnymi drogami: 46% transportowany jest koleją przez Białoruś i Litwę, 16% przypływa promami, a 35% – w big-bagach na statkach objętych dotacjami rządowymi, o których faktycznym wpłynięciu i niewystarczającej wysokości zapadła ostatnio cisza. Na początku czerwca w drodze znajdowało się kolejne 16,4 tys. ton cementu, z czego większość (11,6 tys. ton) płynęła frachtem morskim w ramach dotacji. Jak zapewnia firma, „planowany wolumen dostaw cementu do obwodu królewieckiego na 2025 rok nie uległ zmianie i nadal wynosi 541,9 tys. ton”.
Warto zaznaczyć, że „Cemros” pozostaje głównym dostawcą cementu do Królewca, a poza tym rynek zaopatrują również spółki „Cementom” i „Białoruska Spółka Cementowa”. Tymczasem ceny materiałów budowlanych rosną w zawrotnym tempie — w ciągu ostatniego roku cena cementu wzrosła o 46,25%, a worek 50 kg kosztuje już średnio 936 rubli (ok. 45 zł). Jak widać, nadal wobec rosnących kosztów, trudności logistycznych i ograniczonej liczby nowych inwestycji, przyszłość budownictwa mieszkaniowego w Królewcu coraz silniej zależy od wsparcia państwa i skuteczności programów publicznych.