Zdjęcie: Wikipedia
04-07-2022 14:49
Prezydent Estonii Alar Karis skrytykował wypowiedź premier Kai Kallas, w której powiedziała, że w przypadku rosyjskiego ataku prawdopodobnie zniszczone zostałoby całe państwo i naród estoński. Zdaniem Karisa składanie takiego oświadczenia nie było konieczne.
Kaja Kallas skrytykowała obecne plany NATO dotyczące obrony państw bałtyckich w wywiadzie opublikowanym w "The Financial Times" pod koniec czerwca. Premier powiedziała, że w obecnych planach NATO obliczono, że kraje bałtyckie mogą pozostać pod rosyjską okupacją przez 180 dni.
"Jeśli pyta mnie pan, czy wystąpiłbym z taką historią, to na pewno bym tego nie zrobił, bo nie jestem zwolennikiem tego, że próbujemy pewne kwestie rozwiązać poprzez media, podczas gdy wiadomo było, że te dokumenty są już mniej lub bardziej sformalizowane" - skomentował prezydent Karis. "Kiedy czytało się komentarz Jensa Stoltenberga następnego dnia w tej samej gazecie, można było wyraźnie wyczuć, że jest tym nieco zdenerwowany. Takie rzeczy wciąż próbuje się rozwiązywać w ramach spotkań dwustronnych i wielostronnych. Myślę, że większość tego, czego chciała Estonia i kraje Europy Środkowej, była już ustalona. - dodał.
Karis wyraził opinię, że w najbliższym czasie nie ma zagrożenia wojną kinetyczną dla Estonii. Według prezydenta, Estonia jest obecnie lepiej chroniona niż Finlandia i Szwecja. Warto zauważyć przy tej kwestii, że na środę zwołano specjalne posiedzenie Riigikogu czyli estońskiego parlamentu. Oznacza to, że Estonia może być pierwszym państwem, które ratyfikuje protokoły akcesyjne Szwecji i Finlandii do NATO - komentuje Bartosz Chmielewski (OSW).