geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Opinie Komentarze Analizy

Zdjęcie: Wikipedia

Trudne sprawy

Michał Mistewicz

28-05-2024 09:30


"Dzisiejsza Europa jest wielokrotnie bardziej zagrożona przez Rosję, niż była przed ostatnią wojną. (...) Bez amerykańskich dywizji w Niemczech, bez szóstej floty amerykańskiej koło Neapolu, bez samolotów i rakiet Strategic Air Command, w Europie panowałaby panika. Panika przed Rosją, połączona z najbardziej kapitulacyjnymi nastrojami. Gdyby nie było Amerykanów, trzeba by wszędzie faszyzmów i dyktatur wojskowych, by powstrzymać zachodnie narody przed rzuceniem się do stóp Moskali z błaganiem o litość. " -  przy okazji dzisiejszego komentarza, warto aby w tle pozostawały te słowa sprzed kilku dekad, napisane przez Wacława A. Zbyszewskiego, słynnego "W.A.Z." z paryskiej Kultury, znakomitego publicysty, do którego artykułów wracam równie często, jak do dzieł Adolfa Bocheńskiego, czy Józefa Mackiewicza.

"Wiek tchórzostwa" - napisała krótko dr Beata Górka-Winter w komentarzu do informacji prasowej, w której John Kirby z Narodowej Rady Bezpieczeństwa USA, w odpowiedzi na słowa prezydenta Andrzeja Dudy o gotowości Polski ws. Nuclear Sharing, stwierdził, że "Nie rozmawiamy o takich rzeczach [z Polską]". Czy powinien być to dla nas zimny prysznic? W mojej ocenie, zdecydowanie nie, gdyż takiej właśnie odpowiedzi należało się spodziewać. Powodów, jak zwykle, jest wiele, ale istnieje pewien znany wspólny mianownik, dla działań takich krajów, jak USA, Wielka Brytania, Francja, czy Chiny, a nawet Holandia, o Niemczech nawet nie wspominając.

Jednak dzisiaj chcę zwrócić uwagę Państwa na takie same czynniki z naszego regionu byłej I Rzeczpospolitej, które nie są przejawem koniunkturalizmu i kunktatorstwa, ale powodują, iż tracimy przede wszystkim zbyt wiele czasu, ku korzyści naszego przeciwnika. Jednym z głównych, jest raz mniej, raz bardziej, widoczny: brak stabilnego zaufania między naszymi wolnymi krajami. Można powiedzieć: zdrowy odruch w czasach pokoju, który wypływa z ducha konkurencji i walki o własne interesy, w czasach kryzysu, takich jak obecnie, jest istotną przeszkodą szerszej współpracy. Aby zilustrować co mam na myśli posłużę się innym cytatem autorstwa Juliusza Mieroszewskiego, do którego już kiedyś nawiązywałem: "Ale my nie możemy się połączyć, bo dzieli nas trup wczorajszego dnia balsamowany pieczołowicie przez wodzów naszych emigracji."

Trudne pytanie, które dotyczy - pokreślę to: bardzo złożonego problemu - to nasze relacje wewnętrzne w regionie. Dlaczego więc zamiast niechętnych temu zadaniu Niemców, na Litwie nie mówi się o stacjonowaniu polskiej brygady? Pominę, że odbyłoby się to na pewno szybciej i zdecydowanie taniej, i to raczej bez wymyślania różnego typu "dodatków". Tak, w ten prowokacyjny nieco sposób, chcę wykazać Państwu, w jakich okowach "trupa wczorajszego dnia" tkwimy my sami i nasi politycy. Mówimy o walce ze stereotypami, ale jednocześnie politycy i wiele środowisk wmawiają nam, że mimo obecnego zagrożenia egzystencjalnego dla naszych narodów, jakim jest Moskal za miedzą, to jednak nasze relacje nie powinny być "za bliskie".  Przy czym wspólny plan obrony "Orsza" tutaj wiosny nie czyni.

Dlaczego? Bo Polacy - co na Litwie wiadomo - przez 20 lat okupowali Wilno. Takie zdanie padło w minionym tygodniu i jest to niestety kolejny przejaw nieszczęsnego piętna błędów tak polskiej, jak i litewskiej historii. Po zgrzycie z krytyką w litewskich mediach z powodu postawienia pomnika Powstańcom Styczniowych w Wilnie "bez zezwolenia", przyszedł czas na kolejny taki problem. Klub Odbudowy Historycznej Wilna z litewskimi Polakami na czele, dwa lata temu postawił tablicę poświęconą stuleciu Garnizonu Wojska Polskiego w Nowej Wilejce. Dwujęzyczna tablica stoi obok plebanii kościoła Najświętszej Marii Panny Królowej Pokoju w Nowym Wilnie. Przez dwa lata nikomu to nie przeszkadzało.

"Według posła Audroniusa Ažubalisa jest to otwarte usprawiedliwienie polskiej okupacji i agresji. "Jest to próba wzniecenia konfliktu między Litwą a Polską w czasie, gdy Ukraina znajduje się w środku desperackiej walki między demokracją a ciemnością Wschodu. Zjednoczony front z Polską jest dziś dla nas niezbędny i ważny" - czytamy w litewskich mediach publicznych. Naprawdę ważny? Nie będę tego tematu rozwijał, gdyż rosyjska bałałajka uwielbia takie nuty, a poza tym zbliżają się ważne wybory na Litwie i trzeba robić tumult polityczny. Zresztą temat litewskich Polaków pojawił się ostatnio w mediach dopiero jako odprysk efektu głosowania mniejszości w I turze wyborów prezydenckich, o czym pisałem tydzień temu.

Należy, w mojej ocenie, z tego wyciągnąć oczywiste wnioski. Bez dotychczasowego zamiatania pod dywan, ale przez zrozumienie, jakie czynniki spowodowały rozejście się dróg naszych krajów.  Zabieg tytaniczny, ale jakże potrzebny. Jeżeli nie przeskoczymy wszyscy tej grząskiej sadzawki wspólnych błędów historycznych, której głębokości nie zmienimy, to będziemy wciąż usiłowali wspólnie gasić rosyjski pożar domu, oglądając się przy tym, za siebie..I nie w tym rzecz, że taki stan rzeczy wykorzystuje Rosja, ale powinniśmy to zrobić dla naszej przyszłości, podobnie, jak zrobili to nasi przodkowie w Krewie, których takich problemów mieli znacznie więcej

"Litwa nie jest w stanie zaakceptować ludzi innych narodowości jako swoich. Nieważne, że Polacy mieszkają tu od wieków. Wciąż wymagamy od nich, by udowadniali swoją lojalność" - czytamy w wywiadzie z dr Barbarą Stankiewicz, polsko-litewską badaczką i wykładowczynią, na łamach 15min.lt.  Ale jest też druga strona medalu. Dla przykładu, brak z kolei zrozumienia wśród polskiej tzw. szerokiej opinii publicznej, fenomenu mniejszych narodów. Inaczej podchodzimy do zagrożeń w pojedynkę, a inaczej w kilka osób. Dlatego tak ważne są dla krajów bałtyckich, między innymi kwestie językowe, w tym pisowni, czy kulturalne. Zwłaszcza w obliczu powoli malejącej, ale wciąż sporej, mniejszości rosyjskiej. Tak, są to podstawy, o których jednak wciąż trzeba przypominać.

Jednak to samo dotyczy rodzimego podwórka politycznego. "Politycy polaryzują Polaków i zamiast tworzyć tożsamość, tworzą sekty. (...) Po wyprowadzeniu Polaków z niewoli komunistycznej w 1989 roku nie podjęto szerszej debaty publicznej o fundamentach. Kim jest i chce być kraj średniej wielkości w centrum Europy. Kim jest naród jako wspólnota, tu i teraz. Co go ma wewnętrznie łączyć i zewnętrznie wyodrębniać. Brak odpowiedzi na te egzystencjalne pytania jest do dziś źródłem słabości państwa, upośledzenia polityki wewnętrznej i niedojrzałości na arenie międzynarodowej. ‘Państwo teoretyczne’ to po prostu kraj, który nie zdefiniował się współcześnie, nie nazwał swoich potrzeb i interesów, nie zbudował nowoczesnej podmiotowości. " - pyta Marcin Kwaśniewski. Choć nie ze wszystkimi zawartymi w felietonie wnioskami się zgadzam, to jednak nie sposób nie zauważyć, że bez ewolucyjnej zmiany naszych postaw, także przez polityków innych krajów regionu, nie da się zrealizować stabilnej, długoterminowej współpracy.

A przecież w minionym tygodniu mieliśmy znów do czynienia z kolejnym szczeblem rosyjskiej eskalacji. Najpierw kwestia projektu zmiany granic wód terytorialnych. I tutaj warto się zatrzymać. Projekt, który wycofano, został przez zachodnich ekspertów oceniony spokojnie: Rosja nie może nic zrobić prawnie co zmieniłoby granice morskie. Natomiast reakcja polityków państw naszego regionu była przesadzona. „Zbliża się kolejna rosyjska operacja hybrydowa, która ma siać strach, niepewność i wątpliwości co do swoich zamiarów na Morzu Bałtyckim. To oczywista eskalacja przeciwko NATO i Unii Europejskiej i należy na nią stanowczo odpowiedzieć” – napisał szef litewskiej dyplomacji.

"Reakcje naszych polityków na dziwaczny projekt Rosji dotyczący zmiany granicy morskiej z Litwą i Finlandią wywołały pytania, czy jest to właściwa reakcja. Zwłaszcza, że fińscy przywódcy wypowiadali się spokojniej. Minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis był już wcześniej krytykowany za swoją groźną retorykę dotyczącą możliwego zbliżającego się konfliktu zbrojnego między Rosją a Zachodem. Czy nasi czołowi politycy komunikują się właściwie w tak napiętej sytuacji?" - pytali litewscy dziennikarze.

I Rosja wykorzystała, zasianie tej niepewności już dzień później w czasie incydentu na Narwie. O ile można się zgodzić z opinią Vytautasa Landsbergisa, pierwszego przywódcy niepodległej Litwy, że kwestia granic była "sondowaniem", to już zabranie boi z Narwy przez rosyjską straż graniczną była wyraźnym sygnałem dla Zachodu. "[Prezydent Estonii Alar] Karis jest pewien, że Rosja się nie zmieni, przynajmniej nie szybko. "Nie bardzo w to wierzę. Rosja miała swoją szansę na początku lat 90-tych, ale wszystko poszło w drugą stronę". Nawet pozbycie się prezydenta Władimira Putina niekoniecznie przyniesie zmiany. Zmiana wymaga szeregu czynników, z których najważniejszym jest wola ludzi, aby skorzystać z okazji. "Być może będziemy musieli znieść jeszcze wielu rosyjskich przywódców, zanim coś zacznie się dziać" - mówi sceptycznie Karis.(...) Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by rzucić Rosję i Putina na kolana. Wtedy będziemy mogli rozpocząć poważne rozmowy w celu zakończenia wojny na Ukrainie." - czytamy w wywiadzie z prezydentem Estonii.

Kończąc, chcę zauważyć dwa pozytywne aspekty minionego tygodnia. Po pierwsze wspólna konferencja ministrów spraw wewnętrznych państw graniczących z Rosją w Rydze i dwa ważne tematy: estoński pomysł "muru dronów" i wspólne ćwiczenia służb. Wspólnota działania na rzecz bezpieczeństwa daje pewne podstawy, że powstanie realna, a nie słowna, odpowiedź na rosyjskie zagrożenie. Jako rzecz drugą, odnotuję, że uwagi, które zawarłem w styczniu w "Inplikacjach obrony", właśnie przeistaczają się w konkretne plany "Tarczy Wschodu". Jest to logiczne i konieczne zakończenie Bałtyckiej Linii Obrony i jako takie należy postrzegać jako całość. Niemniej, najważniejszy jest wciąż czynnik czasu, który nadal gra tutaj niebagatelną rolę. Co pozostawiam Państwu do oceny.


opr. wł.
Jeżeli chcecie Państwo wesprzeć naszą pracę, zapraszamy do skorzystania z odnośnika:

Informacje

Media społecznościowe:
Twitter
Facebook
Youtube
Spotify
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021 - 2024