geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Opinie Komentarze Analizy

Zdjęcie: Pixabay

Na płocie świętego spokoju

Michał Mistewicz

08-10-2024 09:30


"Ukraina niepodległa - to warunek naszego bezpieczeństwa. Wszystko jedno, czy będzie ona sfederowana z Polską czy nie - to zagadnienie zupełnie inne. Rozstrzygnięcie go zostawiało się na później. Chodzi o to, aby była i była naprawdę niepodległa. (...) Trudno było znaleźć prawdziwych niepodległościowców wśród tej różnojęzycznej młodzieży. Brak tradycji państwowej, brak jakiegokolwiek uświadomienia narodowo-politycznego stanowiły kajdany gorsze od carskich. I znowu - warunkiem bezpieczeństwa Polski jest niepodległa Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia." - pisał w swoich wspomnieniach Adam Uziembło, polityk i publicysta działający - jeszcze w okresie zaborów - w PPS kierowanym wówczas przez Piłsudskiego.

Przytaczam ten fragment, aby przypomnieć ducha i sposób myślenia naszych przodków. Mimo wspomnianych kajdan, nie przestawali myśleć nie tylko o wolności kraju, ale także jego przyszłym statusie bezpieczeństwa. Takie samo podejście przebija się z notatek mojego pradziadka, Wielkopolanina, który przybył na Śląsk na wezwanie Wojciecha Korfantego. Takie postrzeganie uważam za niezbędne tło dla dzisiejszego komentarza.

W minionym tygodniu napisałem, że chcę zająć się zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi na Litwie. Jednak to nie wybory będą dzisiaj moim tematem przewodnim. Proszę moich Czytelników o wybaczenie, ale natłok innych ważnych wydarzeń z ubiegłego tygodnia, powodują, że chcę zwrócić Państwa uwagę na zdecydowanie ważniejszy temat, gdyż dotyczy bardziej bezpośrednio nas wszystkich.

Aby choć częściowo dotrzymać słowa, wspomnę o krótkim komentarzu Aleksandra Radczenki, oficjalnego doradcy przewodniczącej Seimasu, Viktoriji Čmilytė-Nielsen. Cytat ów w zasadzie wyczerpująco odzwierciedla dość nieciekawą dla polskiego obserwatora, kampanię wyborczą na Litwie. Poza nieszczęsnymi wypowiedziami Waldemara Tomaszewskiego i niektórymi dwuznacznymi kandydatami AWPL-ZChR, w zasadzie kampania przebiega nieco na uboczu aktualnych wydarzeń.

"Wczoraj byłem gościem w programie "Przegląd Tygodnia" TVP Wilno. Analizowaliśmy przebieg kampanii wyborczej, które partie mają największe szanse na wygraną oraz scenariusze po wyborach. Najczęściej padały słowa: "Trudno prognozować". Mimo to postanowiłem postawić prognozę wyników w okręgu wielomandatowym: socjaldemokraci i konserwatyści -  17-20%, Świt Niemna i chłopi [Litewski Związek Rolników i Zielonych -red.]  - 10-13%, liberałowie, demokraci, Partia Wolności - 6-9%, AWPL-ZChR, Partia Regionów, Narodowe Zjednoczenie - na granicy progu wyborczego. AWPL-ZChR prawdopodobnie nie przekroczy progu wyborczego. Na pewno nie będzie miała zapowiadanych przez Waldemara Tomaszewskiego 10 mandatów. Murowane zwycięstwo (nawet w I turze) ma tylko Narkiewicz, kandydat AWPL w Solecznikach, Tamašunienė i Olszewski mają szanse na wygraną w II turze" - napisał ekspert. Dla przypomnienia: wybory na Litwie odbędą się już w najbliższa niedzielę.

Jednym z głównych tematów podejmowanych przez nasz portal jest szeroko pojmowane bezpieczeństwo regionalne. Nieustannie zwracamy uwagę na działania w tej kwestii podejmowane przez poszczególne kraje regionu. Jeżeli sięgnąć do przeszłości, to widać wyraźnie nie tylko powiększającą się przepaść w tej mierze, dzielącą nasz kraj od krajów bałtyckich, ale także od jednego z naszych przeciwników - reżimu Łukaszenki.

Dramat braku rozwiązań prawnych dotyczących ochrony ludności cywilnej to tylko jeden mały punkt na całej liście niedociągnięć. W chwili obecnej, tylko zespół Strategy&Future podjął się tematyki obrony cywilnej. Jednak powiedzmy sobie wprost, że debaty w naszym kraju, zwykle niewiele przynoszą. Są co najwyżej materiałem naukowym i analitycznym, lub dodatkiem do polityki, wreszcie tematem do kilkuminutowej rozmowy. Na tę chwilę, moim zdaniem, przesłanie władz dla obywateli jest - niech każdy działa na własną rękę. O ile jak zwykle w czasie niedawnej powodzi, służby i wojsko stanęły na wysokości zadania, to opinie co do działania administracji lokalnej były często negatywne. I to wszystko w czasie względnego pokoju, co jednak działoby się, gdyby wojska nie było?

Nie wiadomo również, jak wygląda podejście do obrony totalnej. Do tego, czy w polskich warunkach taka opcja jest jeszcze możliwa. Jednak znów brak rozwiązań prawnych. Zresztą, jak to już sygnalizowałem, prawo to jedno, a przećwiczenie teorii w praktyce, to drugie. W minionym tygodniu, Estonia zakończyła cykl ćwiczeń ewakuacyjnych, które na przestrzeni miesiąca odbywały się na Litwie i Łotwie.. Na Litwie np: realizm ćwiczeń objął m.in. niepełnosprawnych ochotników.

Wiedza i gotowość kryzysowa wszystkich uczestników ćwiczeń z pewnością się poprawi po tym weekendzie. Następnym celem powinno być zorganizowanie ćwiczeń obejmujących wszystkie państwa bałtyckie, abyśmy mogli przećwiczyć ewakuację we współpracy z Łotwą i Litwą, w tym ruch transgraniczny” – powiedział Minister Spraw Wewnętrznych Estonii, Lauri Läänemets. Czy Polska dołączy do tych ćwiczeń? Myślę, że z takim postulatem współudziału w ćwiczeniach mogłyby także wyjść np: władze samorządowe województwa podlaskiego, które siłą rzeczy, musiałyby zmierzyć się z przyjęciem znacznej liczbę ewentualnych uchodźców z państw bałtyckich.

Te ćwiczenia bez towarzyszącemu temu kontekstu, byłyby uznane za rodzaj fobii czy fanaberii. Tymczasem z czym mieliśmy do czynienia w minionym tygodniu? Litwa przeżywa "aferę balonową", a przy 250 balonach z kontrabandą w miesiącu nadlatujących z Białorusi, nietrudno dostrzec w tym kolejny element destabilizujący. Z kolei litewscy celnicy przechwycili wojskową kontrabandę z Królewca, wreszcie niezidentyfikowane osoby zdetonowały ładunek wybuchowy w Landwarowie (Lentvaris) w rejonie trockim, przy linii kolejowej, zaś łotewski MSZ, znów ostrzega przed wyjazdami na Białoruś.

"W ostatnich latach północ Norwegii zamieniła się w „poligon doświadczalny”, na którym rosyjskie służby specjalne testują metody szpiegowskie w Unii Europejskiej. Dla Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji ten region jest atrakcyjny, ponieważ jest stosunkowo odizolowany, a jednocześnie istnieje możliwość niemal niezakłóconego wniknięcia na norweskie wody pod osłoną statków rybackich. Sytuacja jest również niebezpieczna z tego względu, że bliskość rosyjskiego arsenału nuklearnego czyni północną Norwegię szczególnie narażoną w przypadku eskalacji konfliktu geopolitycznego." - czytamy z kolei w mediach łotewskich. To były kolejne elementy tła.

Kłania się w tym momencie, szeroko komentowana wypowiedź szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesława Kukuły, w trakcie inauguracji nowego roku akademickiego w Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. "Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa. I nie zamierzam przegrać tej wojny. Wygramy ją, wrócimy i będziemy nadal budować Polskę, ale coś się musi wydarzyć. Musimy zbudować Siły Zbrojne przygotowane do tego typu działań" – powiedział generał. Słowa te odbiły się głośnym echem, gdyż akurat temat wódki w saszetkach był już przeterminowany. Pozwolę sobie, wyjątkowo nie zgodzić się ze słowami gen. Leona Komornickiego, który zarzucił gen. Kukule "brnięcie w narracje straszenia Polek i Polaków".". Krytyka ta dostrzeżona została także u naszych bałtyckich sojuszników i tam nie zostanie ona zrozumiana. Dlaczego?

Nie będę teraz przytaczał wielokrotnie przywoływanych słów tak np: ekspertów ICDS, czy też byłego już szefa Estońskich Sił Obronnych gen. Martina Herema, który w podobnych słowach, obrazował aktualną sytuację w regionie. Nie zrobię tego, gdyż nie w tym tkwi aktualny nasz problem. Główny kłopot z interpretacją słów polskiego generała polega na braku umiejętności rozmowy na te trudne tematy obronności w naszym kraju, w tym również na poziomie społeczeństwa. Nie lubimy straszyć innych, mamy zresztą na to dosadne przysłowie, którego również nie będę przytaczał. Napiszę jednak co innego. Polska szlachta w trakcie wojen z Rosją, przeciwstawiała bezmyślną brawurę ruskiego mołojca, rozważną odwagę rodzimego szlachcica, czasem harcownika. To właśnie owa rozważna odwaga leżała u podstaw wiktorii na polach Kłuszyna, Połonki, Cudnowa. Obecnie mentalność poprzedniego systemu, która tu i ówdzie jeszcze pokutuje, nie wykształciła większej świadomości w tym zakresie. Ta wciąż dopiero się budzi.

Sęk w tym, że takie usilne siedzenie na płocie krajowego bezpieczeństwa i w związku z tym pomijanie ważnych aspektów obrony tak kraju, jak i społeczeństwa, działa na naszą niekorzyść. Co więcej, dalszy brak inicjatywy w sprawie ochrony ludności cywilnej, braku rozwiązań systemowych, może odbić się katastrofalnie w momencie faktycznego konfliktu.  Jeżeli Państwo przestudiujecie ostatnie dwa lata, choćby na przykładzie rosyjskich działań w obwodzie królewieckim, to wyraźnie widać na podstawie faktów, że jednym z głównych celów Rosji będzie połączenie lądowe obwodu królewieckiego z resztą Rosji. Wszelkimi sposobami. Wiedzą to już doskonale Litwini, co również łatwo dostrzec po podejmowanych w Wilnie decyzjach. I coś jeszcze, co ma niebagatelne znaczenie, a o czym już słychać od niemal miesiąca, czyli o rozmowach wokół rozejmu na Ukrainie. Mam nadzieję, że liczba osób, które wierzą, że to będzie oznaczało koniec i można powrócić do swoich spraw, są w zdecydowanej mniejszości.

Straszenie jest ze swojej definicji aktem głupiego żartu, ale z punktu widzenia wroga - działaniem pożądanym. Jeżeli potrafimy rozmawiać na wiele tematów w sposób rozważny to przecież podobnie można omawiać także te istotne sprawy dla nas wszystkich. I niestety, nie żyjemy w spokojnej bańce. Trzeba się również przyzwyczaić do tego, że nasz wróg będzie wykorzystywał każdą okazję, aby wyolbrzymiać w ramach dezinformacji, to co tylko się uda. Podaję dla przykładu Litwę, gdzie już propaganda Kremla starała się przekręcić znaczenie ostatnich ćwiczeń wojskowych NATO.

Jako szary obywatel oczekuję na pochylenie się przez decydentów ze spokojem i tą już przywoływaną wyżej rozwagą, nad tymi ważnymi zagadnieniami. Zamiast krytyki oczekuję - zresztą z tego co słyszę, nie będę w tym osamotniony - wreszcie konkretnych rozwiązań. Kilka takich propozycji z zakresu ochrony ludności już przedstawiłem tak w tym, jak i w minionych komentarzach. Oczekując na to, jako portal, przygotowujemy też kolejną inicjatywę dla naszych Czytelników. Tymczasem pamiętając o czwartym etapie tzw. "koncepcji Gierasimowa", obserwujmy, wyciągamy wnioski, co jednocześnie nie zwalnia nas z myślenia o przyszłości.


opr. wł.
Jeżeli chcecie Państwo wesprzeć naszą pracę, zapraszamy do skorzystania z odnośnika:

Informacje

Media społecznościowe:
Twitter
Facebook
Youtube
Spotify
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021 - 2024