Zdjęcie: Pixabay
21-02-2025 14:21
W szerszym ujęciu geopolitycznym - biorąc pod uwagę retorykę administracji USA wobec Moskwy - warto rozpatrywać rosnącą aktywizację środowisk prorosyjskich, nie tylko w UE, ale również w Mołdawii. Baszkan Gagauzji, Evghenia Guțul, skierowała apel do Donalda Trumpa, prosząc go o zaprzestanie wspierania rządzącej w Mołdawii partii PAS i prezydent Mai Sandu. W swoim liście zarzuciła im uzurpację władzy oraz ustanowienie dyktatury, oskarżając o malwersację amerykańskich funduszy przeznaczonych na rozwój kraju, podczas gdy obywatele cierpią z powodu ubóstwa i bezprawia. Podkreśliła również, że autonomia Gagauzji została pozbawiona swoich konstytucyjnych praw, a obecne władze celowo destabilizują sytuację w regionie.
Guțul zaznaczyła, że rząd Mołdawii, przy milczącej akceptacji administracji Bidena, zdelegalizował opozycyjną partię „Șor”, do której należała. Skrytykowała rosnące represje wobec opozycji, zamykanie niezależnych mediów i określiła sytuację mianem „politycznego terroryzmu”. Wezwała Trumpa do wstrzymania finansowania mołdawskich władz oraz wsparcia uczciwych wyborów parlamentarnych, podkreślając potrzebę odbudowy demokracji, rządów prawa i poszanowania praw obywateli.
Tymczasem wczoraj w Gagauzji wybuchł skandal związany z wizytą premiera Mołdawii Dorina Receana w Vulcănești. Podczas spotkania w tamtejszym ratuszu usunięto flagę autonomii, pozostawiając jedynie flagi Mołdawii i Unii Europejskiej. Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Gagauzji, Dmitrij Konstantinow, potępił ten akt, określając go jako poważny cios dla całego regionu i oskarżając burmistrza Vulcănești, Nicolaia Posmaka, o działanie na szkodę autonomii. Według lokalnych polityków to nie tylko afront wobec Gagauzów, ale także symboliczne dążenie do eliminacji regionu jako samodzielnej jednostki.
Rząd Mołdawii zaprzeczył, jakoby wydał nakaz usunięcia flagi, wskazując, że na budynku ratusza i przed nim znajdowały się symbole autonomii. Niemniej jednak Konstantinow zapowiedział, że władze Gagauzji będą domagały się wyjaśnień od lokalnej administracji, podkreślając, że mołdawskie przepisy nie powinny stać ponad prawem autonomii. Cała sytuacja jeszcze bardziej zaostrzyła napięcia na linii Gagauzja–Kiszyniów, podsycając obawy o przyszłość regionu w kontekście polityki proeuropejskiej Mołdawii.