Zdjęcie: Flickr
11-11-2024 09:00
W minionym tygodniu litewscy politycy ustępującego rządu konserwatystów, zapewniali, że rozpad koalicji rządowej w Niemczech nie wpłynie na rozlokowanie niemieckiej brygady na Litwie. Jednak wczoraj litewski MON poinformował o rozmowie ministra obrony narodowej Laurynasa Kasčiūnasa ze swoim niemieckim odpowiednikiem, Borisem Pistoriusem.
Rozmowa miała dotyczyć skutków decyzji podjętej przez litewską Radę Obrony Państwa (VGT), a więc zakupu niemieckich czołgów Leopard 2. Według oficjalnych informacji pierwsza kompania czołgów powinna dotrzeć na Litwę w 2029 r., a pełny batalion miałby zostać utworzony w 2034 r. Według oficjalnego komunikatu, będzie można szkolić litewski personel batalionu czołgów w Niemczech od 2027 roku. Jak poinformowało później Ministerstwo Obrony Narodowej, obecnie trwają konsultacje z Ministerstwem Obrony Niemiec w sprawie terminu szkoleń. Jego celem jest posiadanie przeszkolonych czołgistów przed przybyciem wozów bojowych na Litwę.
Warto przeanalizować ten komunikat. Aktualne deklaracje zdecydowanie mogą się zmienić, zwłaszcza, że nadal nie ma wiążącej umowy. Co więcej, według obecnych ocen, być może przedterminowe wybory w Niemczech, mogą przemodelować scenę polityczną tego kraju, a tym samym wpłyną na politykę zagraniczną oraz bezpieczeństwa. Należy też wziąć pod uwagę skutek ewentualnych rozmów pokojowych dotyczących Ukrainy, przy czym wiadomość o rozmowie Trump-Putin, media podały tego samego dnia.
Łączy się też to z faktem, że informacja, którą podaliśmy wraz z Radiem Debata, iż ostateczna ratyfikacja litewsko-niemieckiej umowy dotyczącej praw żołnierzy niemieckich stacjonujących na Litwie, cywilów i ich rodzin, nastąpi wczesnym latem 2025 roku, będzie nieaktualna. Ratyfikacja tej umowy, którą już dokonał Seimas, uważana za kluczową dla obecności niemieckiej brygady na Litwie. Jakie będą dalsze działania w tej kwestii, czas pokaże.
Na tę chwilę, tak Litwa jak i Niemcy są w delikatnej sytuacji politycznej. Dopiero powstała koalicja rządząca na Litwie, a w tym tygodniu ma nastąpić ślubowanie nowych posłów Seimasu. Wiadomo, że według przewyborczych deklaracji nic się nie zmienia w kwestii podejścia do obecności niemieckiego wojska na Litwie. Natomiast w Niemczech, choć nadal nie wiadomo co w kwestii przedterminowych wyborów, których kanclerz najwidoczniej chce uniknąć, to będziemy mieli do czynienia z rządem mniejszościowym. A to musi budzić pytania o możliwe opóźnienia w tej tak ważnej dla Litwy sprawie.
Natomiast warto zauważyć drugi niuans, który dotyczy podanych dat. Od momentu ogłoszenia decyzji przez Litwę o zakupie 54 czołgów do przybycia pierwszej kompanii (do 14 czołgów) ma minąć 5 lat (sic!!!), a ukompletowanie batalionu po 10 latach od zamówienia. Dla porównania: zamówione przez Polskę 180 południowokoreańskich czołgów K2 zostaną dostarczone do końca przyszłego roku - tylko w tym roku ma przybyć 56 czołgów. Podobnie kwestia wygląda z amerykańskimi czołgami Abrams. W tym świetle powstanie dywizji litewskiej, jest nie tylko zależne od decyzji dotyczących finansów czy poboru w tym kraju, ale również od poziomu produkcji niemieckich czołgów Tutaj trzeba przypomnieć, że kilka tygodni temu VGT ogłosiła, że jeśli warunki nie ulegną zmianie,dywizja litewska osiągnie pełną zdolność operacyjną dopiero w latach 2036-2040, choć wcześniej terminem był 2030 rok.