Zdjęcie: Wikipedia
29-09-2025 08:05
Rosja po raz kolejny przegrała w Mołdawii - i to jest najważniejszy wniosek z wyniku wczorajszych wyborów parlamentarnych,w tym kraju. Rządząca partia PAS - gwarant prozachodniej drogi tego kraju - utrzymała się u władzy. Frekwencja wyniosła 52.13%. Partia Akcji i Solidarności (PAS) utrzyma większość w parlamencie - 55 miejsc. Na drugim miejscu uplasował się prorosyjski Blok Patriotyczny z 26 miejscami. Do parlamentu dostaną się również Blok Alternatywa oraz PPDA i "Nasza Partia" Renato Usatiego.
Lider PAS Igor Grosu podziękował obywatelom za udział w głosowaniu i podkreślił, że mimo prób ingerencji zewnętrznych, proces wyborczy został przeprowadzony. Zapowiedział, że instytucje odpowiedzialne za przestrzeganie prawa przedstawią więcej szczegółów. Wiceprzewodniczący PAS Dan Perciun w pierwszej reakcji po ogłoszeniu wyników wstępnych podkreślił, że partia zamierza „słuchać bardziej obywateli i prowadzić stały dialog”, a także wdrażać wnioski i propozycje zebrane podczas kampanii.
PAS w Kiszyniowie zdobyła ponad połowę głosów. Wynik ten znacząco wyprzedził konkurentów – Blok Patriotyczny, uzyskał nieco ponad jedną piątą poparcia, a Blok Alternatywa zaledwie 14 procent, mimo że należy do niego urzędujący mer stolicy. Kolejne miejsca zajęły Nasza Partia - Renato Usatiego - i PPDA. Warto odnotować wynik głosowania wyborców z Naddniestrza, gdzie zwyciężył Blok Patriotyczny z wynikiem ponad 50 procent, wyprzedzając PAS )niemal 30%) i Alternatywę.
Odmienne stanowisko zajęli liderzy opozycji. Były prezydent i szef Bloku Patriotycznego, Igor Dodon, wezwał do manifestacji przed parlamentem, mówiąc: „Zapraszam partie, społeczeństwo obywatelskie i wszystkich obywateli na pokojowy protest, aby bronić głosów ludzi”. Dodon stwierdził również, że jego współpracowniczka Irina Vlah, „nielegalnie usunięta z wyścigu wyborczego”, pozostaje częścią jego drużyny i zapowiedział, że „będziemy rządzić wspólnie po zatwierdzeniu wyników”. Podobne oskarżenia pojawiały się w wypowiedziach innych przedstawicieli bloku. Vlad Batrîncea twierdził, że PAS „zastraszało ludzi i przeszkadzało im uczestniczyć w wyborach”. Według niego władza użyła wszystkich zasobów administracyjnych i nie cofała się przed łamaniem zasad, co miało pogłębić podziały społeczne.
Władze odpierały zarzuty, tłumacząc, że zmiany w lokalizacji niektórych komisji wyborczych, zwłaszcza dla obywateli z regionu naddniestrzańskiego, wynikały z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa. Rzecznik rządu Daniel Vodă zaznaczył, że tam nie da się prowadzić normalnej kampanii i że dziennikarze byli szykanowani przez samorządy. Jednocześnie ostrzegł przed zagraniczną ingerencją, stwierdzając: „Rosja próbowała zorganizować wyborczy przewrót, wykorzystując proces demokratyczny do realizacji własnej agendy”.
Choć emocje wokół wyników pozostają wysokie, a opozycja zapowiada dalszą walkę o uznanie swojego stanowiska, zwycięstwo PAS w stolicy i przewaga w skali kraju umacniają pozycję ugrupowania jako głównej siły politycznej. Tym samym, Mołdawia jest już politycznie na ustalonym kursie ku włączeniu w struktury UE.