Zdjęcie: Pixabay
25-12-2024 09:00
Ukraiński rząd na wczorajszym posiedzeniu zatwierdził projekt ustawy o zmianach w niektórych ustawach w związku z aktualizacją oficjalnego tłumaczenia Europejskiej karty języków regionalnych lub mniejszościowych – poinformował stały przedstawiciel rządu w Radzie Najwyższej, Taras Melnyczuk.
Ukraina ratyfikowała Kartę w 2003 roku. W ustawie o ratyfikacji nazwa dokumentu została przetłumaczona jako „Europejska karta języków regionalnych lub języków mniejszości”. Projekt ustawy proponuje zaktualizowanie listy języków, wobec których będzie stosowany odpowiedni system wsparcia i szczególnej ochrony przewidziany w Karcie. Takim wsparciem i ochroną objęte będą języki: bułgarski, gagauski, krymskotatarski, nowogrecki, niemiecki, polski, rumuński, słowacki, węgierski, czeski i hebrajski. Z listy wykluczono język białoruski i rosyjski.
I o ile kwestia tego ostatniego nie budzi wątpliwości, to z językiem białoruskim jest nieco inna sprawa. Przypomnijmy, że w wyniku stosowanej przez reżim Łukaszenki polityki rusyfikacji, używanie języka białoruskiego jest coraz bardziej spychane na margines na Białorusi. Praktycznie najbliższym państwem, w którym Białorusini mogą rozwijać swoją kulturę i literaturę jest Polska. Pomimo wcześniejszego uznania przez Ukrainę języka białoruskiego za zagrożony wyginięciem, wykluczenie go z mechanizmów ochrony tworzy paradoksalną sytuację, w której język wymagający wsparcia formalnie tego wsparcia nie otrzymuje.
Zmiany te wpisują się w ciągłe wysiłki Ukrainy na rzecz wzmocnienia tożsamości narodowej i integracji europejskiej. Decyzja dotycząca języka białoruskiego może z kolei wynikać z politycznej rzeczywistości, w której Białoruś jest bliskim sojusznikiem Rosji w obecnej wojnie.