Zdjęcie: Lars Stormbom Flickr
10-03-2025 10:06
Podobnie jak w sąsiedniej Łotwie, także w Estonii obecny rząd staje na krawędzi upadku. Powodem jest od dawna widoczny rozłam i przeciwne tendencje w partiach tworzących koalicję rządową. Ostatnie tarcia dotyczą propozycji Partii Socjaldemokratycznej (SDE), która przedstawiła trzy kluczowe reformy: miliardowy pakiet stymulacyjny dla gospodarki, rewizję jeszcze niezatwierdzonych zmian podatkowych oraz ambitniejszy plan obrony narodowej. Przewodniczący partii Lauri Läänemets zaznaczył, że już wcześniej omawiał te propozycje z premierem Kristenem Michalem z Partii Reform, a teraz nadszedł czas, by rozstrzygnąć ich przyszłość na poziomie koalicji.
Głównym postulatem socjaldemokratów jest utworzenie pakietu gospodarczego o wartości miliarda euro na kolejne cztery lata. Ma on obejmować zwiększenie inwestycji publicznych, wsparcie dla sektora prywatnego oraz ograniczenie zbędnej biurokracji. Läänemets podkreśla, że wbrew krytyce SDE również opowiada się za uproszczeniem procedur, jeśli ograniczają one rozwój przedsiębiorczości. W celu opracowania konkretnego planu działania miałaby zostać powołana grupa robocza składająca się z ekspertów, ekonomistów i przedstawicieli biznesu.
Drugą propozycją jest ponowna analiza planowanych zmian podatkowych. SDE sugeruje obniżenie podatku VAT na żywność oraz rezygnację z zaplanowanego podatku dochodowego dla firm, co miałoby poprawić sytuację gospodarstw domowych i pobudzić konsumpcję wewnętrzną. Trzeci postulat dotyczy zwiększenia nakładów na obronność. Według rekomendacji dowództwa wojskowego konieczne jest przyspieszenie zakupu amunicji i zwiększenie liczby rezerwistów. SDE proponuje podniesienie wydatków na obronność do 5% PKB, co umożliwiają nowe, bardziej elastyczne zasady budżetowe Unii Europejskiej.
Propozycje socjaldemokratów spotkały się jednak z krytyką. Minister finansów Jürgen Ligi z Partii Reform ironizował, że to jedynie "plan na wydanie miliarda euro bez konkretów". Premier Kristen Michal zarzucił SDE hamowanie działań rządu i nie wykluczył, że Partia Reform może kontynuować rządy w koalicji jedynie z partią Estonia 200. Lider tej ostatniej, Margus Tsahkna, wskazał, że obecny konflikt ma charakter światopoglądowy – SDE skłania się ku polityce lewicowej, podczas gdy Partia Reform i Estonia 200 preferują obniżenie podatków, mniej regulacji i ograniczenie wsparcia państwa dla sektora energetycznego. Tsahkna przyznał, że już przy formowaniu rządu w 2023 roku ostrzegał, iż różnice ideologiczne mogą prowadzić do napięć.
Jeśli SDE zostanie wykluczone z koalicji, nowy układ rządzący będzie miał tylko niewielką większość w parlamencie. Partia Reform i Estonia 200 razem dysponują 52 mandatami w 101-osobowym Riigikogu, co oznaczałoby delikatną przewagę i potencjalnie niestabilne rządy. Tsahkna podkreśla, że Estonia potrzebuje jasnych decyzji i zakończenia politycznych sporów, aby móc skupić się na rozwoju gospodarczym i bezpieczeństwie państwa.
Altualizacja godz. 14:30
Potwierdziły się doniesienia medialne - ogłoszono decyzję Partii Reform i Estonii 200 o wykluczeniu Partii Socjaldemokratycznej z rządu. Lider socjaldemokratów, Lauri Läänemets, oskarża o tę decyzję nowego sekretarza stanu Keita Kasemetsa i premiera Kristena Michala, twierdząc, że działali oni w porozumieniu i podjęli decyzję już trzy tygodnie wcześniej.
Zdaniem Läänemetsa rząd rozpadł się nie tylko ze względu na chęć prowadzenia prawicowej polityki przez pozostałe partie koalicji, ale także z powodu spadających notowań Partii Reform. Jak podkreśla, Socjaldemokraci traktują zarzuty jako komplement, ponieważ świadczą one o skuteczności ich lewicowej polityki. Läänemets twierdzi, że jego partia była gotowa do kompromisów, np. rezygnacji z podatku od przedsiębiorstw na rzecz obniżenia VAT na żywność, co miało pobudzić gospodarkę.
W odpowiedzi Kristen Michal i Margus Tsahkna podkreślili, że ich celem jest przejście na bardziej liberalny kurs gospodarczy. Nowa koalicja planuje rezygnację z opodatkowania zysków firm, obniżenie obciążeń podatkowych dla osób fizycznych oraz redukcję administracji publicznej o 20%. Istotnym punktem agendy jest także zwiększenie wydatków na obronność do 5% PKB, reforma prawa konkurencji oraz uproszczenie przepisów ochrony środowiska. Michal zaznaczył, że w nowej koalicji możliwe będą zmiany, które były blokowane przez socjaldemokratów, takie jak reforma prawa pracy i polityki migracyjnej.
Läänemets nie ukrywa rozczarowania i określa odsunięcie socjaldemokratów jako „cios w plecy”. Twierdzi, że choć premier Michal nie znalazł czasu na rozmowę twarzą w twarz, nadal oczekuje wyjaśnień. Jednocześnie przewiduje, że rozpad koalicji może wpłynąć na losy zmian w konstytucji, zwłaszcza w zakresie praw wyborczych obywateli Rosji i Białorusi. Michal jednak uważa, że znajdzie się dostateczne poparcie dla ich ograniczenia w przyszłych wyborach.
Nowa koalicja liczy 52 mandaty w parlamencie i zamierza w szybkim tempie realizować swoje założenia. Priorytetem jest poprawa warunków dla biznesu oraz wzmocnienie bezpieczeństwa kraju. Według Michala w czasach kryzysu kluczowe decyzje nie mogą być odkładane na później – „Nie można nieustannie wracać do tych samych tematów i debatować bez końca. Trzeba działać” – podsumował premier. "Przyszły rząd jednak będzie musiał pożegnać się z kluczowym obecnie postulatem - odebraniu prawa głosu w wyborach samorządowych obywatelom państw nieunijnych - Rosji, Białorusi i Ukrainy." - komentował Bartosz Chmielewski, ekspert OSW.