Wiadomości

Dymisje i zmiany - rezultaty afery korupcyjnej na Ukrainie

Zdjęcie: Pixabay

Dymisje i zmiany - rezultaty afery korupcyjnej na Ukrainie

Andrzej Widera

13-11-2025 08:11

W ukraińskim rządzie rozpoczęła się fala dymisji po ujawnieniu jednej z największych afer korupcyjnych ostatnich lat, związanej z państwowym koncernem energetycznym „Energoatom”. Premier Julia Swyrydenko poinformowała, że do Rady Najwyższej trafiły wnioski o odwołanie ministra sprawiedliwości Hermana Hałuszczenki oraz minister energii Switłany Hrynczuk. Decyzję potwierdził przewodniczący parlamentu Rusłan Stefańczuk, zapowiadając, że deputowani rozpatrzą te kwestie w trybie pilnym.

Kroki rządu nastąpiły po apelu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który wezwał do natychmiastowych dymisji obojga ministrów. Sprawa ma związek z szeroko zakrojonym śledztwem prowadzonym przez Narodowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) i Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną (SAP), które rozbiły zorganizowaną grupę przestępczą działającą w sektorze energetycznym.

Według ustaleń śledczych uczestnicy procederu wymuszali łapówki od kontrahentów „Energoatomu” i stworzyli system do prania brudnych pieniędzy, przez który miało przepłynąć nawet 100 milionów dolarów. Na ujawnionych przez NABU nagraniach pojawia się nazwisko Hermana Hałuszczenki, a wśród beneficjentów środków wymieniany jest były wicepremier i minister jedności narodowej Ołeksij Czernyszow.

Śledztwo doprowadziło także do decyzji personalnych w samym koncernie. Rząd zawiesił w obowiązkach wiceprezesa „Energoatomu” Jakoba Hartmuta oraz kilku innych wysokich menedżerów, w tym głównego doradcę prezesa spółki Dmytra Basowa, który usłyszał zarzuty korupcyjne. Premier Swyrydenko poinformowała, że do czasu zakończenia dochodzenia z pracy zostaną również odsunięci dyrektorzy odpowiedzialni za finanse, kwestie prawne oraz zakupy. Premier Swyrydenko ogłosiła rozwiązanie dotychczasowej rady nadzorczej „Energoatomu” i zapowiedziała powołanie nowego składu, którego zadaniem będzie przeprowadzenie audytu i „reset” kierownictwa spółki.

Centralną postacią afery jest biznesmen Timur Mindycz – dawny współwłaściciel studia „Kwartał 95” i osobisty przyjaciel prezydenta Zełenskiego. Według materiałów NABU to on miał koordynować cały proceder, używając pseudonimu „Karlson”. Mindycz opuścił Ukrainę kilka dni przed rozpoczęciem operacji antykorupcyjnej, przekraczając granicę z Polską. Państwowa Służba Graniczna potwierdziła, że posiadał wszystkie niezbędne dokumenty i nie był objęty zakazem wyjazdu.

Ukraińskie media ujawniły, że oprócz Mindycza w śledztwie figuruje grupa współpracowników, którzy mieli pseudonimy „Sugarman”, „Tenor”, „Ryoszyk” i „Rocket”. Wśród nich są byli i obecni menedżerowie „Enerhoatomu”, a także osoby powiązane z resortem energii. Jedna z podejrzanych, Łesia Ustymenko, została tymczasowo aresztowana na dwa miesiące z możliwością wpłacenia kaucji w wysokości 25 milionów hrywien.

Z kolei z ustaleń dziennikarzy "Ukraińskiej Prawdy" wynika, że Mindycz korzystał z kilku apartamentów w Kijowie, w których odbywały się spotkania z urzędnikami i pośrednikami. To właśnie tam śledczy znaleźli podsłuchy oraz dokumenty dotyczące działań Narodowego Biura Antykorupcyjnego. Część uczestników afery miała być wcześniej ostrzeżona o planowanych rewizjach, co wskazuje na możliwe przecieki z prokuratury i służb. Pojawiły się informacje o potencjalnym udziale w zatajaniu danych zastępcy szefa SAP Andrija Syniuka. Jak wynika z relacji źródeł w organach ścigania, to właśnie po wycieku informacji Mindycz i jego główny finansista Ołeksandr Cukerman zdołali uciec z kraju. Cukerman, znany pod pseudonimem „Sugarman”, obecnie przebywa w Izraelu.

Z doniesień wynika, że afera ma także wymiar polityczny. Według „Ukraińskiej Prawdy” osoby z otoczenia prezydenta mogły próbować monitorować działania NABU, a w jednej z lokalizacji odnaleziono dane dotyczące szefa Biura Semena Krywonosa i kierującego operacją „Midas” Ołeksandra Abakumowa. Po przeszukaniach do biura NABU przybył nowy oficer łącznikowy FBI, który koordynuje współpracę w śledztwie. Tutaj przypomnijmy, że w lipcu odbyła się długa batalia o utrzymanie niezależności NABU i SAP,.

Sprawa odbiła się szerokim echem również za granicą. Rzecznik rządu Niemiec Stefan Kornelius oświadczył, że Berlin zachowuje zaufanie do władz Ukrainy, choć uważnie obserwuje rozwój wydarzeń. Podkreślił, że niemiecki rząd pozostaje w „bliskim i partnerskim kontakcie” z prezydentem Zełenskim i liczy, że ukraińskie instytucje samodzielnie doprowadzą sprawę do końca.

Afera „Midas” stała się nie tylko testem dla ukraińskich organów ścigania, lecz także najpoważniejszym sprawdzianem dla samego prezydenta, którego otoczenie coraz częściej łączone jest z osobami oskarżonymi o korupcję. "Wygląda na to, że ostatni wyprodukowany przez Ukrainę serial antykorupcyjny, na który czekali obywatele, nosił tytuł „Sługa Ludu”. W pewnym momencie aktorzy, scenarzyści i producenci tak bardzo odeszli od scenariusza, że mogli stać się tymi, z którymi walczyli." - puentują dziennikarze "UP".


opr. wł.
Wirtualna kawa za pomocą portalu suppi.pl:
Wspieraj nas na suppi.pl
Aby dostarczać Państwu rzetelne informacje zawsze staramy się je sprawdzać w kilku źródłach. Mimo to, w dzisiejszych trudnych czasach dla prawdziwych wiadomości, apelujemy, aby zawsze do każdej takiej informacji podchodzić krytycznie i z rozsądkiem, a takze sprawdzać na własną rękę. W razie zauważonych błędów prosimy o przysłanie informacji zwrotnych na adres email redakcji.