Zdjęcie: Pixabay
08-10-2025 09:31
Unia Europejska rozważa przyznanie Ukrainie tzw. „pożyczki reparacyjnej” o wartości do 140 miliardów euro, która miałaby zostać zabezpieczona zamrożonymi rosyjskimi aktywami. Pomysł ten, zaproponowany przez kanclerza Niemiec Friedricha Merza i poparty przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, ma zapewnić Kijowowi długoterminowe wsparcie finansowe i militarną stabilność.
Podstawą mechanizmu mają być aktywa rosyjskiego banku centralnego warte około 194 miliardów euro, przechowywane w belgijskim depozycie Euroclear. Zamiast konfiskować te środki, co mogłoby podważyć zaufanie do waluty euro, Unia planuje wymienić je na własne obligacje bez oprocentowania z terminem wykupu za około 20 lat. W ten sposób formalnie rosyjskie rezerwy pozostaną nienaruszone, a środki trafią do Ukrainy w formie pożyczki, którą kraj miałby spłacić dopiero wtedy, gdy Rosja zapłaci reparacje wojenne – czyli, jak zauważają eksperci, w praktyce nigdy.
Pomysł wzbudził jednak obawy kilku państw członkowskich, zwłaszcza Belgii, Francji i Luksemburga, które domagają się gwarancji podziału ryzyka prawnego i finansowego w razie ewentualnych procesów ze strony Rosji. Kwestia ta była omawiana na początku października w Kopenhadze. Premier Belgii Bart De Wever zaapelował o wspólne zobowiązania wszystkich krajów Unii, a Komisja Europejska zapowiedziała rozmowy z państwami G7, by włączyć je do programu i ewentualnie zwiększyć jego skalę.
Choć decyzja nie wymaga jednomyślności, europejscy liderzy liczą, że uda się osiągnąć szeroki konsensus. „Jeśli nie uda się uzyskać pełnej zgody, decyzję trzeba będzie podjąć większością” – stwierdził kanclerz Merz, dodając, że chciałby, aby program ruszył już w najbliższych miesiącach. Według ukraińskich parlamentarzystów pieniądze mogą trafić do Kijowa na początku 2026 roku.
Zgodnie z wstępnymi założeniami większość funduszy ma zostać przeznaczona na cele obronne, w tym zakup europejskiego uzbrojenia i rozwój wspólnej produkcji zbrojeniowej. Wspomina się też o finansowaniu projektu tzw. „muru dronów” na wschodniej granicy UE, w której Ukraina mogłaby odegrać kluczową rolę.
Niektórzy ekonomiści zwracają uwagę, że planowana suma, choć imponująca, nie wystarczy na pokrycie wszystkich potrzeb finansowych kraju – według szacunków Ministerstwa Finansów Ukraina będzie potrzebować w najbliższych czterech latach nawet 170 miliardów dolarów wsparcia zewnętrznego. Co więcej, kwestia finansowania powojennej odbudowy Ukrainy jest obecnie niezwykle niepewna. Mimo że Bank Światowy oszacował wcześniej koszt odbudowy na ponad 500 miliardów dolarów. Inni ostrzegają, że bez przejrzystej strategii wykorzystania środków UE sama będzie określać ich przeznaczenie.„Jeśli Ukraina nie otrzyma wystarczającej pomocy finansowej, będzie zmuszona „drukować” hrywny, a to doprowadzi do dewaluacji waluty” – powiedział Dmytro Czurin z Eavex Capital.
Prezydent Wołodymyr Zełenski podkreślił, że rośnie poparcie dla wykorzystania rosyjskich aktywów w pomocy dla Ukrainy, a zakup broni powinien pozostać priorytetem. Jak ujął jeden z ekspertów, ten mechanizm to nie tylko forma wsparcia, ale także polityczny sygnał, że Europa wiąże własne bezpieczeństwo z ukraińskim zwycięstwem.