Zdjęcie: Pixabay
23-09-2024 09:08
Jak poinformował ukraiński wiceminister energii Mykoła Kolisnyk, od października 2022 roku Rosjanie przeprowadzili ponad tysiąc ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną, co znacząco wpłynęło na stabilność systemu energetycznego. Tymczasem Rosjanie skupiają się teraz na innym celu.
"Dziś jednak trwa największa akcja remontowa. Tak naprawdę skupiamy się na przywróceniu do pracy obiektów, w których istnieje możliwość przeprowadzenia remontów” – powiedział wiceminister.
Jak donosi "Europejska Prawda", konsekwencje ataków widać również na sieci gazowej, gdzie zniszczenia zaczynają być porównywalne. Tutaj trzeba przypomnieć, że Ukraina posiada jedną z najpotężniejszych sieci podziemnych magazynów gazu w Europie, na którą składa się 11 magazynów o łącznej pojemności około 31 miliardów metrów sześciennych. Sieć ta pełni trzy kluczowe funkcje: zaopatrywanie odbiorców krajowych w gaz, zapewnienie tranzytu rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej oraz tworzenie zapasów paliwa na sezon grzewczy.
Z oczywistych powodów „Naftohaz Ukrainy” nie publikuje żadnych szczegółów na temat konkretnych obiektów i skutków ostrzału, ograniczając się do standardowego sformułowania „wróg po raz kolejny zaatakował obiekty infrastruktury gazowej grupy „Naftohaz”, jednak spółka przyznaje, że ataki wobec sieci nasiliły się od wiosny tego roku.
Same magazyny znajdują się pod ziemią, na głębokości od 400 metrów do 2 kilometrów, więc rosyjski ostrzał nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla samego paliwa. Ich ataki skierowane są wobec infrastruktury naziemnej, tłoczni gazu, bez których tłoczenie gazu do magazynów lub ich wypompowywanie staje się niemożliwe. Trzy główne cele rosyjskiego ostrzału magazynów to zakłócenie przygotowań Ukrainy do sezonu grzewczego poprzez uniemożliwienie zatłoczenia gazu. Drugim powodem jest to, że ostrzał wpływa na wielkość zmagazynowania gazu przez europejskich handlowców. Po trzecie , ostrzał wpływa także na tranzyt rosyjskiego gazu, choć wydawać by się mogło, że Kreml jest nim przede wszystkim zainteresowany.
Naftohaz zapewnia, że nie planuje ograniczać dostaw gazu do ludności w okresie zimowym. Mychajło Gonczar, szef think tanku Strategia XXI, uważa, że tej zimy nie będzie apokaliptycznego scenariusza. „Aby to zrobić, trzeba mieć jeszcze większy zapas pocisków rakietowych i dronów niż w przypadku ataków na sektor energii elektrycznej. Z gazem jest trochę inaczej. Magazyny znajdują się głęboko pod ziemią, a infrastruktura naziemna, dzięki rozległej sieci, zachowuje elastyczność. Oczywiście nie powinniśmy mieć złudzeń, że ataki nagle ustaną. Tegoroczny przykład pokazuje, że tak się nie stanie” - powiedział ekspert.