Zdjęcie: Pixabay
27-01-2025 11:41
Władze Mołdawii, wspólnie z zewnętrznymi darczyńcami, podejmują konkretne kroki w celu udzielenia pomocy humanitarnej mieszkańcom Naddniestrza. Takie stanowisko wyraziło Biuro ds. Reintegracji Mołdawii w odpowiedzi na zarzuty lidera Naddniestrza, Wadima Krasnosielskiego, który oskarżył Kiszyniów o celowe utrudnianie dostaw gazu do regionu oraz narzucanie dodatkowych warunków politycznych.
Tymczasem sytuacja w Naddniestrzu staje się coraz bardziej krytyczna. Z powodu pogorszenia warunków energetycznych lokalne władze 24 stycznia podjęły decyzję o wyłączeniu gazowych elektrowni, przejściu szpitali na ogrzewanie węglem i olejem napędowym oraz wprowadzeniu przerw w dostawach prądu. Zakład Metalurgiczny w Rybnicy przedłużył przestój technologiczny do końca stycznia, pozostawiając ponad 2 tysiące pracowników w domach z pensją w wysokości dwóch trzecich normalnej stawki. Większość zakładów przemysłowych na lewym brzegu Dniestru została zamknięta na skutek braku gazu, poza firmami produkującymi żywność.
Sytuacja nabiera dodatkowego wymiaru politycznego po wizycie prezydent Mołdawii Mai Sandu w Kijowie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zadeklarował gotowość pomocy w zaopatrzeniu Naddniestrza w węgiel. Jednocześnie Ukraina nie planuje wznowienia tranzytu gazu z Rosji, proponując zamiast tego wykorzystanie infrastruktury do transportu gazu z Azerbejdżanu. Z kolei rosyjskie media twierdzą, że Moldovagaz prowadzi obecnie negocjacje z węgierskimi firmami MOL i MVM w sprawie ewentualnych dostaw gazu do Naddniestrza. Dostawy mogłyby rozpocząć się już w lutym, jeśli uda się szybko osiągnąć porozumienie. Trudności jednak stanowi brak wolnych zasobów gazu u węgierskich partnerów, co zmusza do poszukiwania dostaw na rynku po wyższych cenach. Według rosyjskiego eksperta Witalija Jermakowa, choć przepustowość gazociągu Jassy-Kiszyniów jest niewystarczająca, by w pełni zastąpić rosyjski gaz, możliwe jest minimalne zabezpieczenie potrzeb regionu na zimę, aby uniknąć katastrofy humanitarnej.