Zdjęcie: Pixabay
01-07-2025 14:21
Od 1 lipca w Estonii wzrosła stawka podatku VAT z 22 do 24 procent, a wraz z nią także akcyza na paliwo – o pięć procent. Zmiana ta szczególnie dotkliwie odczuwalna jest w sklepach spożywczych, gdzie ceny już wcześniej rosły, a popyt wyraźnie osłabł. Choć przeciętne podwyżki w sklepach oszacowano na 1,6%, prognozy inflacyjne są znacznie wyższe – eksperci zakładają wzrost cen na poziomie 6% rocznie, a Bank Estonii szacuje inflację na 5,4%. Ekonomista Rasmus Kattai przestrzega, że jednym z głównych czynników podbijających inflację jest właśnie podwyżka VAT-u w środku lata.
Rząd uzasadnił decyzję potrzebą zwiększenia wpływów budżetowych w ramach tzw. „szerokiego podatku bezpieczeństwa”. Szacuje się, że tylko dzięki dwuprocentowej podwyżce VAT do końca 2028 roku państwo uzyska niemal 2,5 miliarda euro. W samym 2025 roku ma to być 113 milionów euro, a kwoty te mają systematycznie rosnąć w kolejnych latach.
Jednocześnie Estonia przygotowuje się do intensyfikacji wydatków na obronność. W ramach wspólnej inicjatywy UE, nazwanej SAFE, Komisja Europejska planuje pożyczyć z rynków kapitałowych 150 miliardów euro, które państwa członkowskie będą mogły wykorzystać na inwestycje w bezpieczeństwo – również poza granicami UE, na przykład we współpracy z USA, Wielką Brytanią czy Turcją. Minister spraw zagranicznych Margus Tsahkna zaznaczył, że Estonia będzie się starać o możliwie największy udział w tych środkach, jednak nawet one nie wystarczą, by pokryć wszystkie potrzeby – „pożyczki i tak trzeba będzie zaciągnąć, tu nie ma żadnych wątpliwości”.
Cel jest jasny: zwiększyć wydatki obronne z obecnych 3,4% PKB do 5,4%, co oznacza dodatkowe 800 milionów euro rocznie. SAFE pokryje jedynie część tej sumy, a reszta pochodzić będzie z połączonego finansowania, w tym krajowych pożyczek. Wymóg NATO zakłada, że z tych 5% PKB co najmniej 3,5% to wydatki stricte militarne, a 1,5% może obejmować infrastrukturę czy cyberbezpieczeństwo. „Do tej kategorii wlicza się również projekty takie jak Rail Baltic” – zauważył Tsahkna.
Jednak nawet duże pieniądze nie gwarantują szybkich rezultatów. Tsahkna przyznał, że popyt na uzbrojenie przewyższa obecnie zdolności produkcyjne sektora obronnego. „Chcielibyśmy dziś kupić więcej systemów z USA, ale nie jesteśmy w stanie ich tak szybko uzyskać. Maszyna dopiero się rozkręca, a my już widzimy wzrost cen” – stwierdził minister. Dodał też, że globalne koncerny często ignorują innowacje wypracowane przez Ukrainę, które są tańsze i bardziej efektywne, ale nie pasują do tradycyjnego planowania NATO. Jak podsumował, „naszym największym wyzwaniem w Europie jest to, jak szybko i efektywnie zainwestować te pieniądze tak, by realnie wzmocnić zdolności obronne – a to wcale nie jest proste”.