Zdjęcie: Kryscina Cimanouska fot. Instagram
02-08-2021 13:27
Obserwując od wczoraj sytuację, która rozwijała się wokół białoruskiej lekkoatletki Krysciny Cimanouskiej, nie sposób nie pogratulować wreszcie aktywnej i szybkiej reakcji polskiej dyplomacji. Wiceminister Spraw Zagranicznych Marcin Przydacz potwierdził, że Kryscina Cimanouska przebywa już w polskiej ambasadzie w Tokio, gdzie otrzymała od polskich władz wizę humanitarną.
"Polscy dyplomaci skontaktowali się z nią wczoraj i przedstawiliśmy jej najbardziej konkretną ofertę pomocy. To wiza humanitarna i możliwość rozwoju sportowego w Polsce. Sama zdecyduje po przyjeździe do kraju, czy chce u nas zostać, czy wyjedzie do innego bezpiecznego kraju - powiedział wiceminister Przydacz. Cimanouskiej pomoc zaoferowały także Czechy.
Wracając do całej sytuacji, a także publikacji nagrania rzekomej rozmowy Cimanouskiej z głównym trenerem kadry narodowej Jurijem Moisewiczem i reprezentantem drużyny Arturem Szumakiem, podczas której miała byc nakłaniana do powrotu do kraju, warto wspomnieć, o czwartkowej wypowiedzi Łukaszenki na temat występu białoruskich sportowców, którzy do tamtej chwili nie zdobyli jeszcze medalu.
„Finansujemy sport bardziej niż jakikolwiek inny kraj. Ale co się stało? Finansujemy wychowanie fizyczne i sport, ludzie chcą oglądać sportowców z medalami” – brzmiały słowa Łukaszenki. Zasugerował, że całe wsparcie państwa mogłoby być skoncentrowane na najbardziej obiecujących dyscyplinach sportowych.
Na koniec słowa rozczarowania padły wobec trenerów reprezentacji Białorusi. Co najmniej odpowiadają za to, że nie ustanowili nagród dla sportowców za osiągany wynik. "Ale tutaj musimy zająć się trenerami. Pierwszy błąd to trener. Jeśli pracował ze sportowcem tak, jak powinien i wytrenował dobrze zawodnika, to wtedy wynik będzie dobry” - podsumował Łukaszenka.
Te słowa dyktatora rzucają nowe światło na reakcję kadry trenerskiej w sprawie swojej zawodniczki i są potwierdzeniem silnego wpływu polityki na białoruski sport.