Zdjęcie: Wikipedia
18-06-2023 12:00
Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej, powiedział, że nie ma szans na kolejne przedłużenie "porozumienia zbożowego", a Moskwa nie widzi powodu do jego przedłużenia. Według Pieskowa umowa przewiduje "działania ze strony umawiających się państw lub organizacji międzynarodowych".
"Trudno tu przewidzieć jakieś ostateczne decyzje, możemy tylko stwierdzić, że jeśli oceniać te porozumienie de facto po tym, co mamy, to ta umowa nie ma szans". "I tak część tej umowy została zrealizowana, a druga część, która dotyczyła Federacji Rosyjskiej, nigdy nie została wykonana" - powiedział. "Jeśli więc przyjmiemy to, co mamy teraz, to oczywiście nie ma perspektyw, nie ma powodu, aby to porozumienie przedłużać. Ponieważ do tej pory to, co nam obiecano, nie zostało zrealizowane" - powiedział Pieskow.
Jak widać po tej kolejnej rosyjskiej wypowiedzi, Kreml cały czas wykorzystuje różne formy nacisku tak na ONZ, UE, NATO, jak i na Ukrainę w celu osiągnięcia swoich celów. I wbrew pozorom nie chodzi tutaj wcale o przywrócenie tranzytu rosyjskiego amoniaku przez Ukrainę, który zresztą w obecnej sytuacji zniszczenia przez celowe ostrzelanie przez Rosjan odcinka rurociągu do portu Piwdennyj jest niemożliwy do przeprowadzenia. Szerszy kontekst tego działania zawiera się między innymi w czynniku czasu: im bliżej będzie daty wygaśnięcia obecnie obowiązującego terminu umowy zbożowej - a jest nim 17 lipca - tym bardziej wzrastać będzie niepokój w państwach bezpośrednio zaangażowanych w eksport ukraińskiego zboża. Termin ten jednocześnie pokrywa się z tygodniem, w którym będzie się odbywał w Wilnie szczyt NATO.