Zdjęcie: Nikola Mirkovic unsplash.com
31-03-2025 10:46
W minionym tygodniu estoński parlament podjął historyczną decyzję, pozbawiając obywateli państw trzecich, w tym Rosji i Białorusi, prawa do głosowania w wyborach lokalnych. Choć krok ten uderza w proces integracji społecznej, eksperci nie przewidują poważnych konsekwencji. Decyzję poparło 93 posłów, co spotkało się z entuzjazmem w parlamencie, ale także z oburzeniem wśród rosyjskojęzycznych mieszkańców Estonii. W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze, że "zabrano im ostatnią rzecz, jaką mieli".
Arnold Sinisalu,, były dyrektor estońskiej Służby Bezpieczeństwa Wewnętrznego KaPO, wyraził wątpliwości co do postrzegania wszystkich obywateli Rosji i Białorusi jako zagrożenia. "Jeśli uznajemy ich za problem bezpieczeństwa, to logiczne byłoby pytanie, dlaczego w ogóle pozwalamy im tu mieszkać?" – zauważył. Natomiast były szef Urzędu ds. Obywatelstwa i Migracji, Andres Kollist, wskazał, że osoby mieszkające w Estonii od dekad nie powinny być utożsamiane z rosyjską polityką.
Decyzja Riigikogu może spowolnić proces integracji, ale według Sinisalu „nie doprowadzi do dramatycznych konsekwencji”. Z kolei Siergiej Metlev uważa, że gdyby rosyjskojęzyczna społeczność jednoznacznie poparła Estonię i Ukrainę po rosyjskiej inwazji, prawdopodobnie nie doszłoby do zmian w konstytucji. „Gdyby w lutym 2022 roku na ulicach Tallinna odbyła się masowa demonstracja w języku rosyjskim wspierająca Ukrainę, nie byłoby potrzeby tej zmiany” – podkreślił.
Politycy zachęcają teraz obywateli Rosji i Białorusi do uzyskania estońskiego obywatelstwa. Osoby posiadające tzw. szary paszport, mają cztery lata na podjęcie decyzji, ale eksperci nie przewidują nagłego wzrostu liczby wniosków. „Ludzie są przyzwyczajeni do traktowania ich na różne sposoby, więc to nie zrobi wielkiej różnicy – ale pozostawi pewien niesmak” – stwierdził Kollist.
Metlev zwraca uwagę, że zamiast ograniczania praw należy wspierać rosyjskojęzycznych mieszkańców, inwestując w edukację w języku estońskim i zapewniając lepszą integrację. „Estońska polityka prawie w ogóle nie interesuje się rosyjskojęzycznymi wyborcami, nawet jeśli są obywatelami Estonii” – zauważył, dodając, że polityczne zaangażowanie w miastach takich jak Narwa czy Kohtla-Järve jest minimalne. Kollist sugeruje, że Estończycy powinni zacząć postrzegać miejscowych Rosjan tak, jak traktują inne mniejszości etniczne, jak Seto czy Mulki – jako ludzi z odrębną tożsamością, ale wciąż część estońskiego społeczeństwa.