Zdjęcie: Pixabay
28-04-2022 14:29
Indie chcą zastąpić import nawozów potasowych z Białorusi i Rosji, importem z Kanady, Izraela i Jordanii. Donosi o tym dziennik "Times of India". Według gazety, sankcje zagroziły połowie dostaw nawozów potrzebnych rolnikom w kraju. W okresie od kwietnia do września Indie potrzebują około 2 mln ton nawozów, z czego 1,2 mln ton ma pochodzić z Kanady, a 880 tys. ton z Izraela i Jordanii. Początkowe zapasy wynosiły ok. 500 tys. ton.
Należy zauważyć tutaj dwa aspekty tej sprawy. Pierwszy dotyczy wielkich obietnic, które składał tak Łukaszenka, jak i przedstawiciele jego reżimowego rządu w kwestii przekierowania eksportu sankcjonowanych nawozów na m.in. rynek indyjski. Drugi aspekt dotyczy niedawnej wizyty w Indiach dwóch ministrów spraw zagranicznych: ministra spraw zagranicznych RP Zbigniewa Raua i tuż po niej wizyty litewskiego ministra Gabrieliusa Landsbergisa. Obaj mieli w trakcie rozmów w Delhi podnosić kwestie sankcji wobec Rosji i Białorusi w kontekście wojny na Ukrainie.
W ubiegłym roku Indie zaimportowały około 1,4 mln ton z Białorusi i 600 tys. ton z Rosji. W publikacji zauważono, że z powodu wojny Rosji z Ukrainą cena nawozów już wzrosła z 280 USD za tonę do 590 USD za tonę w marcu. Taka jest cena nawozu z Kanady. Indie potrzebują około 4,2 mln ton nawozów potasowych rocznie. Rząd tego kraju już teraz szuka dodatkowych źródeł zaopatrzenia, jeśli konflikt będzie trwał nadal, a sankcje utrzymają się przez dłuższy czas.
Na ile to są spekulacje indyjskich mediów, dowiemy się już niedługo - warto także przypomnieć, że kilka dni temu Białoruś podpisała umowę z Rosją na korzystanie z jej portów.