Zdjęcie: Wikipedia
26-07-2024 11:14
Choć przemysł obronny w Estonii rozwijał się w ostatnich latach szybciej niż cała gospodarka, to wciąż stanowi mniej niż procent PKB. Jednak produkcja sprzętu wojskowego często wymaga dużych inwestycji początkowych, dlatego Estonii, jako małemu krajowi, trudno jest konkurować na tym rynku z większymi graczami.
Umowa koalicyjna nowego rządu stwierdza, że wzrost inwestycji obronnych musi sprzyjać estońskiej gospodarce. W tym celu koalicja dąży do zwiększenia obrotów przemysłu obronnego do miliarda euro do 2030 roku. Ze wstępnych danych Ministerstwa Obrony wynika, że w ubiegłym roku przychody ze sprzedaży estońskiego przemysłu obronnego wyniosły 330 mln euro. Tym samym nowy rząd planuje trzykrotnie zwiększyć wielkość estońskiego przemysłu obronnego. Według założeń, takie wyniki mają zostać osiągniete w ciągu szećiu lat. Jest już zauważalny postęp, gdyż w 2016 roku przychody przemysłu obronnego wyniosły 56 mln euro, co oznacza, że nastąpił już kilkukrotny wzrost – średnio o 28 proc. rocznie.
Jednocześnie warto zauważyć, że przemysł obronny w Estonii wytwarza zaledwie niecałe 0,9 proc. PKB. Innymi słowy, jak mówi Karsten Staehr, profesor makroekonomii na Politechnice w Tallinie: „Jeśli spojrzysz tylko na firmy produkujące sprzęt wojskowy, zrozumiesz, że estoński przemysł obronny jest bardzo mały. W zasadzie firmy z branży można policzyć na palcach jednej ręki.”. Estońskie Stowarzyszenie Przemysłu Obronnego liczy ponad stu członków, ale dużych firm zajmujących się bezpośrednio produkcją sprzętu wojskowego jest znacznie mniej.
Estonia prawie zawsze kupuje broń z zagranicy i prawdopodobnie tak pozostanie – dodał Staehr. W wielu krajach duże przedsiębiorstwa przemysłu obronnego są własnością państwa. Staehr stwierdził, że utworzenie estońskiej państwowej spółki zajmującej się przemysłem obronnym nie byłoby rozsądne. „To może być sposób na szybkie spalenie dużej ilości pieniędzy”. Jednocześnie Staehr twierdzi również, że kilka mniejszych krajów ponownie zaczęło produkować więcej amunicji. Powinno to być możliwe również w Estonii, ale nie na bardzo dużą skalę, a także powinno być skoordynowane z NATO i krajami sąsiadującymi, aby podzielić zapotrzebowanie. „Kwota, za jaką estońskie siły zbrojne kupują amunicję, to grosz w porównaniu z resztą świata” - twierdzi ekspert.