Zdjęcie: Pixabay
08-04-2025 12:53
Mimo wcześniejszych zapewnień, decyzja Donalda Trumpa z 2 kwietnia 2025 roku o wprowadzeniu 10-procentowych ceł na importowane towary uderzyła również w Ukrainę. Choć taryfy są uniwersalne i niższe niż te nałożone na Unię Europejską czy Mołdawię, uderzą w kluczowy dla ukraińskiego eksportu sektor – metalurgię. Minister gospodarki Julia Swirydenko zaznaczyła, że „nie zastosowano wobec nas wyższych, indywidualnych stawek”, ale konsekwencje gospodarcze będą odczuwalne.
W 2024 roku Ukraina eksportowała do USA towary o wartości 874 mln dolarów, głównie żeliwo i rury stalowe. Główna część tego eksportu – 868 tys. ton żeliwa – zostanie objęta nowym cłem. Stalowe rury natomiast nadal podlegają oddzielnym, wyższym taryfom sięgającym 25%. Ekspert Andrij Hłuszczenko przypomina, że USA od lat stosują antydumpingowe środki wobec ukraińskiej stali, co w praktyce znacznie ogranicza dostęp do rynku.
Mimo że Ukraina nie jest kluczowym partnerem handlowym USA (udział w eksporcie to tylko 2%), skutki dla konkretnych firm mogą być poważne. Firmy takie jak Interpipe i Metinvest na razie nie komentują sytuacji, czekając na pełną analizę skutków. „Stawki wobec ukraińskich produktów nie przekraczają tych nałożonych na naszych konkurentów” – poinformował Metinvest.
Eksperci ostrzegają, że konkurenci Ukrainy również zostali objęci cłami – Chiny (34%), Niemcy (39%), Indie (26%) – jednak popyt na żeliwo w USA utrzyma się. Możliwe są jednak krótkoterminowe zakłócenia – „import żeliwa może zamarznąć na półtora miesiąca”, twierdzi Hłuszczenko. Wzrost kosztów odbije się na całym rynku, a mniejsze ukraińskie firmy mogą nie wytrzymać presji cenowej.
Na poziomie systemowym Ukraina nie planuje działań odwetowych – jak zaznacza Danilo Hetmancew, kraj importuje ze Stanów czterokrotnie więcej niż eksportuje. Znacznie większym zagrożeniem jest potencjalna reakcja Unii Europejskiej. „Jeśli Bruksela powtórzy amerykański model, skutki będą dla nas znacznie bardziej bolesne”, ostrzega Hetmancew, przypominając o ograniczeniach w eksporcie ukraińskich produktów rolnych.
Równolegle rząd Ukrainy przygotowuje się do negocjacji z USA w sprawie taryf. Swirydenko zaznacza, że Ukraina nie ma przewagi handlowej, jak Chiny czy UE, i dlatego ma uzasadnione podstawy, by prosić o wyjątek. „Najmocniej ucierpią mniejsi producenci. Dlatego działamy już teraz, by poprawić warunki”, podkreśla. Tymczasem amerykańskie firmy – ze względu na globalne łańcuchy produkcji – będą przerzucać wyższe koszty ceł na konsumentów, również w Ukrainie.