Zdjęcie: Belaruskali
29-11-2024 09:56
Białoruski, opozycyjny portal "Nasza Niwa" opublikował utajnione przez reżim Łukaszenki dane na temat eksportu nawozów potasowych z Białorusi za lata 2021-2023. Jednak źródło tych danych nie zostało ujawnione. Przypomnijmy, że latem 2021 roku Biełstat zaprzestał publikacji danych o eksporcie nawozów potasowych. Ostatnie oficjalne informacje pochodzą z okresu styczeń-kwiecień 2021 r., kiedy wartość eksportu wyniosła 834,1 mln USD (+18,2% względem 2020 r.).
Eksport, według podanych danych, miał wynosić:
2021 rok: 12,3 mln ton (wartość: 3,06 mld USD), średnia cena: 247,8 USD/t.
2022 rok: 4 mln ton (wartość: 1,95 mld USD), średnia cena: 479,2 USD/t.
2023 rok: 9,6 mln ton (wartość: 2,44 mld USD), średnia cena: 252,16 USD/t.
Z danych tych, dziennikarze portalu wyciągnęli kilka wniosków. W 2023 roku „Belaruskali” sprzedawał nawozy potasowe ze znacznymi rabatami, często blisko kosztów produkcji (252,16 USD/t), co w połączeniu z rosnącymi kosztami transportu znacząco obniżyło rentowność przedsiębiorstwa. Przed 2021 rokiem firma była niezwykle dochodowa, jednak sankcje drastycznie zmieniły sytuację, zmuszając ją do oszczędności, m.in. poprzez redukcję kosztów administracyjnych.
Obecnie Białoruś jest silnie zainteresowana zniesieniem sankcji, co mogłoby przywrócić dochody na poziomie 1,5–2 mld USD rocznie. Alternatywą byłaby współpraca np: z rosyjskim „Urałkalijem”, przy czym Rosjanie nie mają problemów z logistyką i osiągają wysoką rentowność (39,8% w 2023 roku). Pomysły na tworzenie zakładów produkcyjnych w krajach trzecich, omijających sankcje, jak dotąd nie zostały zrealizowane. Dla Łukaszenki powrót dochodów z eksportu nawozów pozostaje kluczowym czynnikiem motywującym do poprawy relacji z Zachodem, szczególnie jeśli Rosja ograniczyłaby wsparcie finansowe, czyniąc budżet państwa bardziej zależnym od tego eksportu.