Zdjęcie: MON Białorusi
23-10-2025 14:52
Jak podaje "Nasza Niwa", powołując się na przekaz podany przez TASS, propaganda reżimu sięga po coraz to nowe środki wzbudzania niepokoju we własnym społeczeństwie. Siarhiej Cerabou, pierwszy zastępca przewodniczącego białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego, oświadczył, że przeciwnicy władz przygotowują na terenie Unii Europejskiej tak zwaną "białoruską armię wyzwoleńczą". Według jego słów formacja ta miałaby liczyć od dziewięciu do piętnastu tysięcy osób i być zorganizowana w trzy brygady według standardów NATO.
Cerabou stwierdził, że podstawą tej armii są rzekomo nielegalne ugrupowania złożone z obywateli Białorusi działających w Polsce, na Litwie i w Ukrainie. Jak twierdzi, uczestnicy szkolą się pod pretekstem wydarzeń sportowych, a ich przygotowanie obejmuje m.in. obsługę dronów bojowych, walkę w mieście, szturmowanie budynków, działania dywersyjne oraz konstruowanie ładunków wybuchowych.
Według przedstawiciela KGB, treningi prowadzone są przy użyciu broni palnej i makiet obiektów rządowych oraz wojskowych. Oczywiście miałyby się one odbywać na terytorium Ukrainy, Polski, Czech i krajów bałtyckich. Odpowiedzialność za kierowanie tymi strukturami, jak stwierdził, ponosi ukraińska Służba Bezpieczeństwa (SBU), a ich wykorzystanie nadzoruje ukraiński Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony. Co ciekawe, wystąpienie miało miejsce podczas Trzeciej konferencji państw Wspólnoty Niepodległych Państw poświęconej przeciwdziałaniu terroryzmowi i ekstremizmowi.