Zdjęcie: presidente.md
01-03-2024 09:25
Prezydent Mołdawii Maia Sandu skomentowała wyniki zjazdu deputowanych naddniestrzańskich i ich apel do Rosji. Prezydent Sandu uważa, że Tyraspol liczy na otrzymanie pieniędzy od Kremla. Według prezydent „dziś Federacja Rosyjska nie może nic zrobić w Naddniestrzu, nawet gdyby chciała”. Aby „coś zrobić” – stwierdziła Sandu – Moskwa musi „zmienić władzę w Kiszyniowie”.
"Tyraspol poprosił o pieniądze, widziałam, że zwrócił się do Moskwy i innych międzynarodowych struktur i organizacji. W międzyczasie rosyjska propaganda szerzyła to straszenie o możliwej aneksji Naddniestrza. Kreml robi to, by zastraszyć Mołdawian, zwłaszcza że mamy rok wyborczy. Kreml chce, żebyśmy się bali, żebyśmy byli pozbawieni kręgosłupa, żebyśmy byli kierowani przez skorumpowanych ludzi i negocjowali z nim poprzez przekupnych polityków, tak jak robił to przez lata. Nie możemy im na to pozwolić. Musimy utrzymać pokój. Nasz pokój zależy od naszej jedności i nieuleganiu oszustwom", powiedziała Sandu.
"Chcę wyrazić się bardzo jasno. Nie mamy nic przeciwko Rosjanom, jesteśmy przeciwko rosyjskim czołgom. Chcemy tylko, aby Federacja Rosyjska, podobnie jak inne państwa, szanowała Mołdawię, wybór obywateli Mołdawii. Jesteśmy krajem demokratycznym, nadal musimy wzmacniać tę demokrację, ale obywatele sami decydują o tym, co robić, dokąd iść, z kim współpracować" - podkreśliła prezydent Sandu.