Zdjęcie: presidente.md
12-09-2024 12:32
W tegorocznych wyborach prezydenckich władzom Mołdawii trudniej będzie zmotywować Mołdawian mieszkających poza granicami kraju do głosowania niż w 2020 r., kiedy obywatele Mołdawii mieszkający za granicą masowo poparli obecną prezydent Maię Sandu. Obecna prezydent przyznała to w wywiadzie dodając, że nadal liczy na ich udział, gdyż dla diaspory najważniejszy jest los samej Mołdawii, a nie prezydenta. „Nie zerwali połączenia i gdzieś w głębi duszy myślą o powrocie” – dodała Sandu.
„Jest trudniej, ponieważ ludzie mieli oczekiwania, nie tylko w Mołdawii, wszędzie. Ludzie oczekiwali, że w ciągu czterech lat wszystko się zmieni i wszystkie problemy zostaną rozwiązane. Nie chcę się usprawiedliwiać, choć było ciężko, jeden kryzys następował po drugim. Ale oczywiście dla niektórych ludzi oczekiwania nie zostały w pełni spełnione. Nadal pozostajemy w kontakcie i staramy się jak najwięcej opowiadać o tym, co udało nam się zrobić i co chcemy robić dalej. Jestem bardzo zainspirowany faktem, że Mołdawianie w diasporze interesują się Mołdawią, niezależnie od tego, czy lubią Maię Sandu, czy nie, ponieważ oznacza to, że ludzie nie zerwali więzi i gdzieś w głębi duszy myślą o powrocie” - powiedziała prezydent Sandu.
Trzeba przypomnieć, że w wyborach z 2020 r. głosowało na nią ponad 262 000 obywateli spoza Mołdawii, czyli około 92,9%. Po przetworzeniu wszystkich kart do głosowania CEC ogłosiła zwycięstwo Sandu, która zdobyła 57,75% głosów.