Zdjęcie: Wikipedia
20-10-2025 08:44
Były prezydent Mołdawii i przewodniczący-senior nowo wybranego parlamentu, Władimir Woronin, odmówił otwarcia pierwszej sesji ustawodawczej, choć zgodnie z tradycją to właśnie on powinien ją poprowadzić. Lider Mołdawskiej Partii Komunistycznej oświadczył, że nie może przewodniczyć obradom „instytucji, która nie odzwierciedla prawdziwej woli obywateli” i powstała – jak twierdzi – w wyniku manipulacji oraz nadużycia rządu. „Godność polityczna nie pozwala mi nawet przez chwilę usiąść w fotelu przewodniczącego parlamentu” – powiedział były prezydent, podkreślając, że jego miejsce jest po stronie partyjnych kolegów i wyborców.
Woronin ostro skrytykował władze, zarzucając im niepowodzenia w sferze gospodarczej, społecznej i politycznej. Według niego niemal połowa społeczeństwa żyje w skrajnym ubóstwie, a zadłużenie zagraniczne osiągnęło poziom zagrażający suwerenności kraju. W oświadczeniu oskarżył rząd o przejęcie władzy „poprzez propagandę, presję i wykorzystanie aparatu państwowego przeciwko opozycji”.
Zgodnie z regulaminem parlament otworzyć może najstarszy deputowany. Ponieważ Woronin zrezygnował z tej roli, funkcję tę prawdopodobnie przejmie 72-letni Nicolae Botgros z Partii Akcji i Solidarności (PAS).
W trakcie sobotniego posiedzenia Komitetu Centralnego Partia Komunistyczna ogłosiła, że utworzy własny klub w parlamencie, niezależny od Patriotycznego Bloku Wyborczego, z którego list startowała w wyborach 28 września. Partia zapowiedziała także powołanie szerokiej koalicji opozycyjnej, mającej sprzeciwić się – jak to określono – „nadużyciom władzy” i bronić interesów narodowych. W komunikacie podkreślono, że wybory odbyły się w warunkach „bezprecedensowej presji i dyskredytacji przeciwników politycznych”.
Tymczasem prezydent Maia Sandu, odnosząc się do wyborów, stwierdziła, że gwałtowna reakcja Moskwy pokazuje jej zaskoczenie wynikami głosowania. „Rosja milczała przez kilka dni, nie mogąc uwierzyć, że Mołdawia potrafiła obronić własną suwerenność. Dopiero później zaczęły się oskarżenia – to ich sposób reagowania na nasz demokratyczny wybór” - mówiła Sandu. Prezydent ponownie wezwała Rosję do zaprzestania ingerencji w wewnętrzne sprawy kraju i zaznaczyła, że mołdawski rząd inwestuje w edukację, infrastrukturę i ochronę zdrowia, jednocześnie wzmacniając zdolności obronne, by chronić obywateli przed skutkami wojny w sąsiedniej Ukrainie.
„Nie mogą pogodzić się z tym, że sami decydujemy o własnym losie. My chcemy wolności i bezpieczeństwa dla naszych dzieci” – dodała prezydent. Wskazała też, że współpraca Mołdawii z NATO dotyczy głównie obszarów pozamilitarnych, takich jak cyberbezpieczeństwo i ochrona infrastruktury krytycznej.