Zdjęcie: Wikipedia
22-09-2025 09:22
Ukraiński portal RBK opublikował artykuł dotyczący spotkania prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z partią „Sługi Narodu”, które odbyło się 16 września, a które miało przede wszystkim charakter polityczno-wojenny i pokazało, jak skomplikowane są dziś relacje między prezydentem a jego własnym zapleczem parlamentarnym. W rozmowie, trwającej około dwóch godzin, uczestniczyło blisko 150 deputowanych.
Zełenski odpowiadał na pytania, a głównym tematem były gwarancje bezpieczeństwa oraz dalsze wsparcie wojskowe ze strony Zachodu. Prezydent podkreślił, że choć pragnie zakończenia wojny, musi brać pod uwagę także najgorsze scenariusze, co oznacza konieczność zabezpieczenia wysokiego budżetu na armię. Zasygnalizował również obawy przed próbami wpływania na administrację Donalda Trumpa przez środowiska nieprzychylne Ukrainie.
Niska frekwencja na spotkaniu wywołała niezadowolenie Zełenskiego, tym bardziej że część pytań deputowanych miała niewielki związek z realiami wojny. Obok tematów strategicznych pojawiały się więc wątki dotyczące lokalnych konfliktów między parlamentarzystami a administracjami obwodowymi czy też kwestie społeczne, w tym sytuacja osób przesiedlonych. Zełenski zobowiązał swój zespół do przyjrzenia się problemom na linii deputowani – administracje regionalne, choć podobne próby podejmowano już wcześniej bez większych rezultatów.
W tle tego spotkania pozostają napięcia z lata, kiedy kryzys wokół niezależności instytucji antykorupcyjnych doprowadził do poważnych tarć wewnątrz obozu władzy. Wówczas część parlamentarzystów czuła się oszukana i mówiła nawet o możliwym rozpadzie większości. Choć do tego nie doszło, frakcja jest dziś znacznie mniej zdyscyplinowana. Dawne stabilne 180 głosów stopniało do około 120–130, a resztę trzeba każdorazowo „dobudowywać” poprzez negocjacje i ustępstwa. To utrudnia procedowanie kluczowych ustaw, co pokazały choćby kłopoty z projektami ważnymi dla uzyskania europejskiego finansowania.
Równolegle nowy rząd Julii Swyrydenko stara się poprawiać komunikację z parlamentem. Premierka buduje wizerunek osoby otwartej na współpracę, zapraszając deputowanych do udziału w pracach nad programami rządowymi i symbolicznie włączając ich w regionalne wizyty. Nie wszyscy jednak wierzą w trwałość tej strategii, wskazując na ograniczone zainteresowanie części posłów poważniejszymi dyskusjami o polityce państwa.
Kwestia wyborów, mimo że nurtuje wielu parlamentarzystów obawiających się o swoją przyszłość, praktycznie nie pojawiła się w rozmowie z prezydentem. „Jakie wybory?!” – miał odpowiedzieć Zełenski, podkreślając brak warunków do ich przeprowadzenia w czasie wojny. To samo dotyczy władz lokalnych, których kadencje dobiegają końca. Władza chce tymczasowo przedłużyć ich uprawnienia ustawowo, aby uniknąć chaosu, choć eksperci zwracają uwagę, że taka podstawa prawna może być łatwo podważona.
Spotkanie pokazało również, jak krucha stała się sytuacja polityczna w samej Radzie. Samodzielna większość „Sługi Narodu” istnieje dziś głównie na papierze, a bez wsparcia mniejszych grup poselskich partia nie jest w stanie przeforsować bardziej kontrowersyjnych ustaw. Relacje z dawnymi partnerami pogorszyły się — posłowie z „Za Przyszłość” czy „Dowiry” czują się lekceważeni, a nawet lojalne wobec władzy reszty deputowanych przestały być stabilnym zapleczem. W efekcie parlament coraz częściej blokuje istotne inicjatywy, od projektów edukacyjnych po regulacje niezbędne do pozyskania miliardów euro z europejskich programów wsparcia. To dodatkowo utrudnia wysiłki prezydenta i rządu, które bez większości w Radzie nie mogą przekuć deklaracji w realne działania.
Spotkanie z „Sługą Narodu” nie przyniosło przełomu, ale pozwoliło prezydentowi przypomnieć parlamentarzystom o ich odpowiedzialności. Jak relacjonowali uczestnicy, przesłanie było jasne: Ukraina nie przegrywa wojny, lecz deputowani powinni skoncentrować się na realnym wsparciu państwa, zamiast wikłać się w wewnętrzne spory. Kolejna rozmowa w podobnym formacie ma odbyć się na początku października.