Zdjęcie: Pixabay
02-09-2025 10:50
Rosyjska propaganda w Królewcu ma się całkiem dobrze i znów próbuje przykryć realne problemy mieszkańców widowiskowymi inscenizacjami historycznymi. W królewieckim Parku Zwycięstwa otwarto tzw. „Park ocalonej Europy”, gdzie ustawiono miniatury zburzonych pomników Armii Czerwonej z różnych krajów Europy Środkowej.
Co warte zauważenia, wśród nich znalazły się makiety pomników marszałka Iwana Koniewa z Pragi, generała Nikołaja Watutina z Kijowa, pomnika „braterstwa broni” w Warszawie, pomnika „wyzwolicieli” w Rydze, Tartu i Kłajpedzie, a także monumentu Armii Radzieckiej z Sofii. Projekt został przedstawiony jako „przywracanie sprawiedliwości” i narzędzie walki o pamięć historyczną. W wystąpieniach polityków padły typowe dla Kremla hasła o „wnukach i prawnukach zwycięzców, którzy kontynuują tradycje na polach specjalnej operacji wojskowej”, co pokazuje, że park jest w istocie narzędziem propagandy, mającym łączyć II wojnę światową z agresją wobec Ukrainy.
Jednocześnie za fasadą tych uroczystości kryje się pogorszenie sytuacji gospodarczej eksklawy. Ceny paliw w obwodzie królewieckim rosną w błyskawicznym tempie - co jest też efektem ukraińskich uderzeń w rosyjski system paliwowy. Według naciąganych statystyk lokalnych w ciągu roku benzyna A-98 zdrożała o prawie 20 procent, a pozostałe paliwa również odnotowały znaczące wzrosty. Drobne rabaty na stacjach paliw, które lokalne władze przedstawiają jako sukces, w żaden sposób nie rekompensują realnych kosztów życia mieszkańców.
Problemy pogłębiają, prócz sankcji, trudności logistyczne. System dopłat do transportu morskiego, który miał zapewnić regionowi stabilne dostawy towarów, nie dość, iż pieniędzy było za mało, to system nie działa sprawnie – przez siedem miesięcy wykorzystano jedynie 40 procent z czterech miliardów rubli przeznaczonych w 2025 roku z budżetu federalnego. Co więcej, środki trafiły również do firm nieposiadających własnych statków, które zmuszone były wynajmować jednostki od dużych graczy, takich jak grupa „Sowfracht”. W tej sytuacji władze obwodu królewieckiego zwróciły się do Moskwy o kolejne dotacje, argumentując, że bez dodatkowych pieniędzy transporty wkrótce ustaną.
Najwięksi dostawcy, w tym holding cementowy „Cemros”, ostrzegają, że bez dodatkowych funduszy w ostatnim kwartale roku zabraknie możliwości utrzymania stałych dostaw cementu i innych kluczowych towarów. Mimo apeli regionu o zwiększenie wsparcia to władze federalne mają ostatecznie wyliczyć, ile pieniędzy i na jakich zasadach zostaną one przekazane.