Zdjęcie: Pixabay
10-04-2025 09:14
Wczoraj w eksklawie królewieckiej obchodzono 80 rocznicę szturmu Królewca przez czerwonoarmistów z kwietnia 1945 roku co zakończyło się zdobyciem miasta. Na początek należy zauważyć, że władze traktują te obchody jak wstęp do "świąt majowych", jak określa się przede wszystkim w Rosji Dzień Zwycięstwa, czyli według moskiewskiej historiografii jest to 9 maja. Jednak warto dodać, iż w ramach skromnych przygotowań mieliśmy do czynienia z typowymi sprzątaniami miejsc pamięci, ale także nietypowymi akcjami.
Od początku tygodnia media lokalne informowały o zmianach ruchu w Królewcu w czasie obchodów, z kolei w transporcie publicznym można było wysłuchać krótkich biogramów "bohaterów Związku Radzieckiego", związanych z nazwami poszczególnych miejscowości regionu. W mediach pojawiło się kilka okolicznościowych artykułów. "Żołnierzom radzieckim wystarczyło zaledwie cztery dni, aby pokonać wroga i zmusić go do kapitulacji." - czytamy w jednym z nich. Dość nietypową była informacja o odtajnieniu przez lokalny oddział FSB, raportu wywiadu wojskowego dla Berii o stanie miasta i ocalałych mieszkańców tuż po jego zdobyciu. Jak można się było spodziewać, już pierwsze opublikowane fragmenty owego dokumentu świadczą, że jego treść jest w rosyjskim stylu "wygładzona", czyli pozbawiona faktycznego obrazu działań czerwonoarmistów, a więc masowych przestępstw, o których zresztą mówią inne źródła.
„To był akt humanizmu. Ale w Królewcu pozostała ogromna grupa nazistów, którzy się nie poddali. Były to jednostki SS, SA, SD, Gestapo, Volkssturmu, Hitlerjugend, Wehrwolf, członkowie partii nazistowskiej i fanatycy Wehrmachtu, którzy odmówili wykonania rozkazu poddania się. Było ich tysiące. Dlatego wojska NKWD ponownie otoczyły Królewiec, a od 10 do 19 kwietnia nastąpił drugi szturm, oczyszczenie Królewca. Zniszczyliśmy tysiące innych, którzy się nie poddali, i pojmaliśmy tych żarliwych fanatyków nazistowskich” – powiedział Aleksandr Szczegłow, lokalny historyk, który czytał ów "raport". Dla polskiego odbiorcy zdania te brzmią dość jednoznacznie.
Przypomnijmy, że w relacjach historycznych pojawiają się doniesienia o licznych przypadkach zbrodni wobec ludności cywilnej ze strony żołnierzy Armii Czerwonej, w tym o gwałtach i rabunkach. Antony Beevor w swojej książce "Berlin: Upadek 1945" opisuje, że po zdobyciu Królewca dochodziło do masowych gwałtów na kobietach, które pozostały w zrujnowanym mieście. Należy też wspomnieć o masakrze w Metgethen, obecnie dzielnicy Królewca. W styczniu i lutym 1945 roku sowieccy żołnierze dopuścili się tam zabójstw niemieckich cywilów, głównie kobiet i dzieci, a także jeńców wojennych. Relacje świadków mówią o gwałtach, torturach oraz masowych egzekucjach.
W ramach obchodów, złożono kwiaty pod pomnikiem "1200 gwardzistów". W uroczystości wzięli udział gubernator Aleksiej Biesprozwannych, przewodniczący obwodowego zgromadzenia ustawodawczego Andriej Kropotkin, deputowani Dumy Państwowej Aleksandr Jaroszuk i Marina Orgiejewa, Jelena Diatłowa, szefowa administracji królewieckiej i inni. Jak zauważyły media, na uroczystość przybyli goście z Białorusi, Chin, Tadżykistanu i Kazachstanu.