Zdjęcie: Zdjęcie satelitarne Maxar Politico.com
02-11-2021 10:24
Pojawiły się zdjęcia satelitarne potwierdzające nagromadzenie wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą . Zdjęcia satelitarne zostały wykonane przez Maxar Technologies 1 listopada i zaprezentowane przez Politico.
Przedstawiają one skupiska jednostek pancernych, czołgów i artylerii samobieżnej wraz z oddziałami lądowymi na terenie rosyjskiego miasta Jelnia przy granicy z Białorusią. Ponadto, według nowej analizy Jane's, wojska rosyjskie znalazły się w rejonie Briańska i Kurska, niedaleko północnej granicy Ukrainy - przeniesiono tam sprzęt 4. Dywizji Pancernej.
Rzecznik Pentagonu John Kirby wyraził wczoraj zaniepokojenie ponownym nagromadzeniem wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą. John Kirby powiedział, że Pentagon ściśle monitoruje region Ukrainy w obliczu doniesień o rosyjskich ruchach wojska.
„Zdajemy sobie sprawę z publicznych doniesień o niezwykłej rosyjskiej aktywności wojskowej w pobliżu Ukrainy” – powiedział Kirby dziennikarzom. „Będziemy nadal konsultować się z sojusznikami i partnerami w tej sprawie… Jak powiedzieliśmy wcześniej, wszelkie eskalacyjne lub agresywne działania byłyby wielkim problemem dla Stanów Zjednoczonych”.
Według polskiego analityka Konrada Muzyki z Rochan Consulting, część jednostek 41 Armii została przebazowana z Pogonowa do Jelni (ponad 700 km na płn-zach. Rosji), co wynika także z analizy zdjęć satelitarnych.
"Jelnia to tylko kolejny krok w kierunku północnych rejonów zachodniej Rosji. Dlaczego właśnie tam? Pomiędzy Pskowem a Smoleńskiem jest 500-kilometrowa luka w obecności rosyjskich sił lądowych. Jest to idealne miejsce dla nowej formacji o randze armii, której zadaniem byłoby zabezpieczenie "flanki łotewskiej", a tym samym podejścia do Moskwy. Można ją również wykorzystać do wzmocnienia jednostek białoruskich."
Analityk zwraca uwagę, że jeżeli następuje koncentracja wojsk na kierunku zachodnim, to jesteśmy w jej początkowej fazie i należy przyglądać się sytuacji. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Białego Domu Jake Sullivan powiedział w poniedziałek, że administracja Bidena będzie „nadal uważnie monitorować sytuację”.