Zdjęcie: Pixabay
30-09-2022 11:46
Nie jest jeszcze jasne, czy Gazprom będzie nadal dostarczał gaz do Mołdawii po 1 października. Powiedziała o tym prezydent Maia Sandu na konferencji z komisarzem UE ds. budżetu i administracji Johannesem Hahnem, który przyjechał z wizytą do Kiszyniowa.
„Mamy rezerwy gazu na pewien okres czasu – kilka tygodni. Jeśli Gazprom zdecyduje się na odcięcie Mołdawii od dostaw gazu, wykorzystamy te rezerwy, a następnie rząd zrealizuje plan zakupów z innych źródeł. Teraz nie wiemy, co zrobi Gazprom, choć do 1 października zostało tylko kilka godzin. Jeśli zostaniemy odcięci, będzie to oznaczać, że Gazprom nie będzie chciał nam sprzedawać gazu po niższej cenie, jak określono w kontrakcie” – powiedziała prezydent Sandu.
Warto zauważyć, że Moldovagaz nie zapłacił jeszcze Gazpromowi zaliczki za wrzesień - 30 mln lei. Szef Moldovagazu Wadim Czeban powiedział, że firma nie ma pieniędzy na zapłacenie tej kwoty, więc potrzebna będzie pomoc rządu. Zgodnie z umową z Gazpromem Moldovagaz jest zobowiązany do 20 dnia każdego miesiąca zapłacić za dostawy gazu za poprzedni miesiąc oraz zaliczkę za bieżący miesiąc.
To jednak nie koniec złych wiadomości dla Mołdawii. Szef mołdawskiej Służby Informacji i Bezpieczeństwa (ISS), Alexandru Musteata ostrzegł, że częściowa mobilizacja w Rosji może zmienić linię frontu na Ukrainie i doprowadzić do nowej fali uchodźców w Mołdawii. „Przyglądamy się ryzyku, jakie stanowi dla nas ta mobilizacja. Pierwsze ryzyko polega na tym, że wielu naszych obywateli mieszkających w Rosji wróci do Mołdawii. Mówimy o naszej diasporze, wielu z nich ma obywatelstwo rosyjskie i dlatego można ich powołać, skutkiem czego część wróci” – powiedział Musteata.
„Istnieje ryzyko mobilizacji naszych obywateli w Rosji. Mobilizacja może również prowadzić do eskalacji konfliktu, wpływać na linię frontu. Ponadto monitorujemy zagrożenia związane z użyciem broni jądrowej, gdyż to też może przenieść konflikt na nowy poziom – podkreślił.