Zdjęcie: Nikola Mirkovic unsplash.com
12-04-2023 11:03
Zdaniem Arnolda Sinisalu, dyrektora generalnego Estońskiej Służby Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KAPO), w Estonii nie ma tzw. piątej kolumny, na którą składa się znaczna liczba mieszkających tu obywateli rosyjskojęzycznych i wrogo nastawionych do kraju osób. „Możemy zostawić temat piątej kolumny na boku” – powiedział Sinisalu w środę podczas prezentacji rocznego raportu KAPO.
Sinisalu podkreślił, że rosyjskojęzyczna populacja Estonii ma bardzo zróżnicowany skład - mieszkają w różnych regionach Estonii, są zintegrowani na różne sposoby, mają różne zainteresowania i pochodzenie, a ich znajomość języka estońskiego niekoniecznie odzwierciedla ich mentalność. "Wszystko jest bardzo wielowarstwowe" - powiedział.
Omawiając rosyjskojęzyczną populację Estonii, Sinisalu mówił również o modelu 20-60-20. Według tego modelu w każdej organizacji i w każdej grupie jest 20 procent tych, którzy zawsze są przeciwko czemuś, nie idą za zmianami. 60 procent to bierni, obserwujący dokąd zmierza społeczeństwo, a 20 procent to postępowcy i liderzy. Jeśli wziąć te 20 procent Rosjan, którzy mają zły stosunek do polityki państwa estońskiego, to może 10 procent z nich byłoby gotowych protestować i wyjść na ulice, a kolejne 10 procent wspierałoby ich w bardziej pasywny sposób. "Ale nie ma się czym przejmować" - powiedział Sinisalu.
Dyrektor generalny Kapo zwrócił też uwagę, że 4 kwietnia rozwiązała się działająca w Estonii od prawie 30 lat i złożona głównie z obywateli Rosji Rada Koordynacyjna Rodaków, która od lat angażowała się we wspieranie polityki Kremla i spotykała się przeważnie w ambasadzie rosyjskiej. Powodem tego, jak powiedział, była zainicjowana przez Rosję wojna na Ukrainie, która spowodowała nieporozumienia wśród członków Rady Koordynacyjnej. Sinisalu powiedział również, że KAPO wydaliła niektórych działaczy rosyjskojęzycznych w zeszłym roku jako środek zapobiegawczy, ponieważ byli niezadowoleni z polityki Estonii.