Zdjęcie: Nikola Mirkovic unsplash.com
08-11-2024 08:50
Wczoraj do Riigikogu, czyli estońskiego parlamentu, wpłynął zainicjowany przez koalicję rządzącą projekt ustawy o zmianie Konstytucji Republiki Estońskiej. Zgodnie z projektem nie tylko obywatele Rosji i Białorusi, ale także wszystkich krajów spoza Unii Europejskiej i NATO stracą prawo do głosowania w wyborach samorządowych. Głosować nie będą mogli m.in. obywatele Ukrainy. Jednak nadal nie wiadomo, czy dojdzie do przegłosowania tej zmiany.
Projekt podpisało 61 posłów. Jeśli ustawa zostanie dzisiaj przyjęta, liczba mieszkańców uprawnionych do głosowania w wyborach samorządowych zostanie zmniejszona o około 72 tys. osób – wynika z uzasadnienia projektu ustawy. Jak napisał Bartosz Chmielewski, mniejsza liczba wyborców w mniejszym stopniu dotknie stolicę kraju, natomiast może stanowić problem dla samorządowców z wschodniej prowincji kraju, gdzie mieszka najwięcej Rosjan.
Zauważono jednak nieścisłość w sformułowaniach uzasadnienia poprawki. „Poprawka do Konstytucji przyznaje prawo głosu w wyborach samorządowych obywatelom krajów, które podzielają z Estonią wartości demokratyczne i mają zbieżne interesy w zakresie bezpieczeństwa, a także osobom bez obywatelstwa, mieszkającym w Estonii, które nie są lojalne wobec innych krajów ani nie mają wobec nich zobowiązań” – zaznaczono w uzasadnieniu.Jednakże, choć wspólne wartości z Estonią podzielają obecnie na przykład Ukraina i Mołdawia, dążące do członkostwa w Unii Europejskiej, to projekt ustawy nie przyznaje obywatelom tych krajów prawa głosu w wyborach samorządowych.
Aby wprowadzić zmianę Konstytucji, konieczne jest, aby za projektem ustawy głosowało czterokrotnie więcej posłów niż przeciw. Obecne prawo stanowi, że w wyborach samorządowych mogą głosować obywatele Estonii, obywatele innych państw UE, a także osoby posiadające długoterminowe prawo pobytu w Estonii lub prawo do stałego pobytu, które ukończyły 16 lat.
Zmieniając konstytucję, politycy powinni uczciwie przeanalizować wszystkie skutki i myśleć kilka kroków do przodu – stwierdziła kanclerz sprawiedliwości Ülle Madise. „Generalnie za dobry ton uważa się raczej rozszerzenie praw i wolności człowieka. Jednak czasy i moda się zmieniają, a zdarzają się też przypadki ich ograniczania”.