Zdjęcie: Pixabay
08-05-2025 09:07
Łukaszenka ogłosił ułaskawienie 42 osób skazanych za przestępstwa o charakterze politycznym. Wśród nich znalazło się 18 kobiet i 24 mężczyzn – część to osoby przewlekle chore, jedno z ułaskawionych ma orzeczoną niepełnosprawność, a niemal połowa posiada dzieci, w tym dwoje wielodzietnych rodziców. Dziesięć osób przekroczyło pięćdziesiąty rok życia, a jedna osiągnęła wiek emerytalny. Wszystkich łączy wspólna narracja: wyrazili skruchę, uznali winę i wystąpili z prośbą o łaskę. Ich dalsze życie będzie toczyło się pod nadzorem MSW.
W tym samym czasie media państwowe opublikowały propagandowy wywiad z Jerzym Żywolewskim, obywatelem Polski skazanym na cztery lata kolonii karnej za rzekome szpiegostwo na rzecz polskich służb. W rozmowie opowiada o codzienności w kolonii – dniu podzielonym między posiłki i pracę w szwalni. „Mam dwie zmiany – od rana do 17:00 i potem do 22:00”, mówi. Żywolewski, który ma żonę i 17-letniego syna mieszkających w Grodnie, przyznał, że ostatni raz widział rodzinę w listopadzie zeszłego roku.
Wyrok, mimo apelacji, został utrzymany. „Sąd najwyższy obradował trzy dni, moja żona czekała w Mińsku. Ostatecznie nic nie zmieniono”, relacjonuje. Pytany, gdzie chciałby mieszkać po wyjściu na wolność, mówi, że chciałby zostać na Białorusi, choć spodziewa się deportacji do Polski. Wspomina też o możliwej przeprowadzce do Holandii, gdzie przyjaciele mogą zaoferować mu pracę. Żywolewski mówi, że trzy miesiące przed końcem wyroku planuje wystąpić z oficjalną prośbą o możliwość krótkiego pozostania w kraju. Co istotne, w tym propagandowym przekazie chodzi o podkreślenie, że rzekomo władze Polski porzuciły swojego obywatela, co wynika ze zmanipulowanego przebiegu tego "wywiadu". Przypadek Żywolewskiego to nie jedyny tego typu. Wcześniej wywiadu propagandowego udzielił Tomasz Beroza, również Polak osadzony na Białorusi.
W międzyczasie Danuta Perednia, młoda studentka skazana za udostępnienie wpisu antywojennego na lokalnym czacie, została objęta ułaskawieniem i ewakuowana do Polski przez organizację BYSOL. Jej sprawa wywołała szczególne poruszenie – za jeden klik w internecie została oskarżona o szkodzenie interesom narodowym oraz znieważenie prezydenta. Przed aresztowaniem studiowała romanistykę, ale została wyrzucona z uczelni, a KGB wpisało ją na listę „terrorystów”.
Sytuacja więźniów politycznych pozostaje dramatyczna nie tylko z powodu samego uwięzienia, ale i warunków finansowych – organizacja Mayday.team ujawniła, że w niektórych koloniach wszelkie środki przesyłane osadzonym przez rodziny są automatycznie zajmowane na poczet kar i długów. Choć wcześniej potrzebna była pisemna zgoda więźnia, teraz organy egzekucyjne wydają nakazy bezwarunkowego zajęcia środków. Nawet pieniądze przesyłane z zewnątrz, niebędące wynagrodzeniem, są w całości przejmowane. Osadzeni mogą zachować jedynie niewielki procent zarobków z kolonii – po potrąceniu kosztów utrzymania zostaje im około 10 rubli.
Liderka opozycji, Swiatłana Cichanouska, zareagowała na wieść o ułaskawieniu: „42 osoby w końcu wrócą do domu. Ale żadna z nich nigdy nie powinna była się tam znaleźć. Dopóki w więzieniach pozostaje ponad 1100 więźniów politycznych, domagamy się ich uwolnienia. To krok, ale nie koniec drogi. Te uwolnienia były możliwe dzięki solidarności. Dziękuję każdemu: społeczeństwu obywatelskiemu, rodzinom, obrońcom praw człowieka, dyplomatom i partnerom międzynarodowym – szczególnie USA, UE i ONZ. Będziemy pracować dalej, by wszyscy, którzy niesłusznie pozostają za kratami, wrócili jak najszybciej do domu”.