Zdjęcie: LRT
10-04-2025 09:52
Mimo, że litewskie społeczeństwo jest daleko przed Polską w kwestii obrony cywilnej, to zdecydowana większość mieszkańców Litwy nie czuje się gotowa na wypadek wystąpienia sytuacji kryzysowych - taki obraz wyłania się z badania opinii publicznej przeprowadzonego przez „Baltijos tyrimai” na zlecenie LRT. Tylko co piąty respondent uznał, że jest przygotowany, podczas gdy 70% przyznało się do braku gotowości, a 9% nie potrafiło odpowiedzieć na to pytanie.
Różnice w odczuwanym przygotowaniu są wyraźne - lepiej czują się zabezpieczeni mieszkańcy miast, osoby w wieku 30-49 lat, zarabiający powyżej dwóch tysięcy euro miesięcznie oraz osoby wychowujące dzieci. Najmniej pewni swojego przygotowania są emeryci, bezrobotni i mieszkańcy wsi.
W ocenie Romasa Mačiūnasa z „Baltijos tyrimai” zmniejszenie odsetka osób czujących się gotowymi można tłumaczyć rosnącym poczuciem realnego zagrożenia. Jego zdaniem subiektywne poczucie gotowości nie zawsze odzwierciedla faktyczny poziom przygotowania, a na odbiór sytuacji mają wpływ nie tylko finanse, lecz także dostęp do informacji i poziom edukacji. Jak zauważa, „są grupy demograficzne, które wyraźnie czują się bardziej przygotowane, bo mają większe możliwości finansowe”.
Szczególnie wyróżniają się osoby aktywne zawodowo – liderzy i przedsiębiorcy, wśród których świadomość zagrożeń i poczucie gotowości są wyższe niż wśród emerytów czy osób pozostających poza rynkiem pracy. Warto też zauważyć różnice między narodowościami – Litwini deklarują wyższy poziom przygotowania niż przedstawiciele mniejszości, co może wynikać m.in. z faktu, że część Polaków i Rosjan na Litwie mieszka w rejonach wiejskich, gdzie dostęp do informacji bywa ograniczony. Mačiūnas wskazuje, że w przypadku rosyjskojęzycznej społeczności może dochodzić również do „odrzucania tematu zagrożenia”, co wpływa na ich nastawienie.
Choć badanie nie wykazuje wyraźnych oznak pogłębiającej się przepaści społecznej, socjolog zauważa, że posiadanie oszczędności i zaplecza materialnego niewątpliwie pomaga w radzeniu sobie z potencjalnym zagrożeniem. Zwraca też uwagę na psychologiczny aspekt zmęczenia tematem wojny i niepewności, co może tłumaczyć spadek zaangażowania w działania prewencyjne. Mimo to, jak sam zaznacza, „nie można powiedzieć, że ludzie nie odczuwają zagrożenia wojną – przeciwnie, większość dostrzega powagę sytuacji, lecz nie czuje się odpowiednio przygotowana”.
Ekspert podkreśla, że komunikaty dotyczące gotowości powinny być bardziej praktyczne i zrozumiałe, a nie ograniczać się jedynie do perswazji. „Samo przekonywanie być może już nie wystarcza – potrzebne są konkretne przypomnienia, co trzeba zrobić” – podsumowuje.
Aktualizacja, godz.12:20
Premier Litwy Gitautas Paluckas ocenił te wyniki również z pozytywnej perspektywy: jego zdaniem mogą one świadczyć nie tylko o niepokoju społecznym, lecz także o dobrej świadomości obywateli oraz ich lojalności wobec państwa. „Widać, że to, jakie pytanie zadasz, takie otrzymasz odpowiedzi: to, że ludzie odczuwają pewien niepokój i zagrożenie, jest oczywiste, to, że otrzymali informacje w różnej formie – również widać. Wszyscy je otrzymaliśmy, nawet do skrzynek pocztowych – broszury drukowane przez organizacje społeczne, Wojsko Litewskie, Związek Strzelców Litewskich. Ale to, czy ktoś się przygotowuje, czy nie, to osobisty wybór. Szczerze mówiąc, osoby, które w żaden szczególny sposób się nie przygotowują, prawdopodobnie przygotowują się do dalszego życia na Litwie, budowania litewskiej gospodarki, dbania o sprawy swojej rodziny. I to również jest bardzo dużym plusem dla Litwy” – podkreślił premier.
Paluckas dodał, że jego rodzina ma opracowany plan działania na wypadek sytuacji ekstremalnej. „W rodzinie omówiliśmy, jakie zagrożenia są realne, a które przesadzone, co można lub należy zrobić w danym przypadku. Rozmawialiśmy o tym, ale na pewno nie mamy spakowanych żadnych plecaków ewakuacyjnych” – zapewnił szef rządu.