geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Opinie Komentarze Analizy

Zdjęcie: Wikipedia

Wyleczyć appeasement

Michał Mistewicz

28-12-2021 09:50


"Jesienią 1938 roku po Monachium ujawniły się we Francji rozmaite tendencje, pozornie sprzeczne, którym wspólnym mianownikiem było wymiganie się od wojny, przekonanie, że dzięki zręcznemu manewrowaniu można wygrać na czasie. W ujęciu najbardziej ogólnym ujawniły się trzy tendencje polityki francuskiej, wszystkie bardzo niebezpieczne dla międzynarodowej pozycji Polski: "Repli imperial" tj. odwrócenie się od trudnych problemów w Europie i skoncentrowanie uwagi na sprawach rozwijania imperium.(...)Wolna ręka dla Niemiec w ekonomicznej penetracji Europy Wschodniej i odciągnięcie ich uwagi od Europy Zachodniej (...) Francja nie jest w stanie sprostać Niemcom, dlatego powinna wyrzec się sojuszy wschodnich, które w tę wojnę nieuchronnie ją uwikłają i kontynuować politykę zbliżenia z Niemcami, co skieruje ich zainteresowania na Wschód." - tak pisał Włodzimierz Kowalski w "1939 Ostatni Rok Europy".

Nie trzeba nikogo chyba przekonywać, że ta melodia przeszłości znów zaczęła grać w różnych enuncjacjach, które dochodzą zza naszej zachodniej granicy. Do jednych z takich głosów należy zaliczyć wypowiedź premiera Włoch Mario Draghiego, który stwierdził, że Unia Europejska nie ma obecnie możliwości nakładania sankcji na Rosję w sektorze gazowym. W zasadzie wypowiedź ta jest też także smutną konstatacją stanu zachodniej obrony. "Jaki jest czynnik odstraszający UE? To pytanie musi nas zastanawiać, ponieważ w tej chwili nie mamy rakiet, okrętów ani armii. Dziś mamy tylko kilka czynników odstraszających o charakterze ekonomicznym. Ale jeśli chcemy podjąć sankcje obejmujące gaz, czy jesteśmy wystarczająco silni, by to zrobić? Czy to właściwy moment? Odpowiedź brzmi: nie" - mówił Draghi. Podobnie brzmi wypowiedź Carla Bildta, który już w kwestii militarnej napisał: "Muszę przyznać, że nie widzę celu systemu obrony przeciwrakietowej USA zainstalowanego w  Rumunii i Polsce . Zagrożenie rakietami dalekiego zasięgu Iranu prawie nie istnieje. Ale to było jasne od lat, że Rosja głęboko podejrzewa te strony i że napędzają niektóre z jej najgorszych obaw."

Łotewski minister obrony Artis Pabriks, który udzielił w minionym tygodniu obszernego i wieloczęściowego wywiadu, nazywa po imieniu  aktualne działania dyplomatyczne, które lawinowo ruszyły w wyniku rosyjskich ruchów na granicy z Ukrainą i pokrzykiwań od Putina począwszy, a na "wesołych" ambasadorach Rosji skończywszy.  Jak powiedział Pabriks, za główny lewar aktualnego działania Rosji, należy uznać  uzależnienie Europy Zachodniej od dostaw rosyjskiego gazu. Jego zdaniem, UE nie ma innej drogi niż zmniejszenie zależności od rosyjskich zasobów energetycznych.

"Dopóki UE tego nie zrobi, będzie miała związane ręce w jakichkolwiek relacjach z Rosją, a wpływy Rosji w Europie będą tylko rosły. Energia jest jednym z niewielu sposobów, w jaki Rosja jest w stanie zmieniać decyzje polityczne w Europie Zachodniej, a to oczywiście nie leży w interesie Europy. To nie jest tylko stanowisko Łotwy, wiele krajów wyraziło je i ono się nie zmieniło" - podkreślił minister obrony. Natomiast elementem towarzyszącym temu lewarowi jest oczywiście kwestia Ukrainy i już wykazywana wstrzemięźliwość m.in. Niemiec dla dozbrajania obronnego Ukrainy.

"Naiwnością jest wyobrażać sobie, że możemy utrzymać pokój lub uspokoić agresora, nie pomagając jego potencjalnej ofierze. Podczas gdy po jednej stronie panuje naiwne przekonanie, że im mniej broni, tym mniej będą strzelać, po drugiej stronie - po stronie rosyjskiej - znajduje się pełen arsenał wszystkich rodzajów broni. Europa stawia oba kraje w nierównej pozycji. My, ze strony łotewskiej, zawsze wzywaliśmy naszych sojuszników w Europie do jak najszybszego rozpoznania tego problemu i zrozumienia, że jeśli naprawdę chcemy uniknąć wojny i mieć pokój, to Ukraina nie tylko ma prawo się bronić, ale trzeba jej w tym pomóc. Uważam, że w tym względzie kraje europejskie powinny podążać za przykładem, jaki do tej pory dały Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Kanada. Jeżeli Ukraina potrzebuje broni, potrzebuje wsparcia w procesie reformowania swoich sił zbrojnych, to powinna otrzymać tę pomoc. Nie robiąc tego, jeszcze bardziej zwiększamy prawdopodobieństwo ewentualnych prowokacji" - powiedział Pabriks.

Natomiast o żądaniach Rosji w kwestii wyłączenia Ukrainy i Gruzji z możliwości wstąpienia do NATO, Pabriks powiedział
"Takie żądanie jest utopijne, ponieważ oznaczałoby, że NATO nie byłoby w stanie odstraszać potencjalnych przeciwników ani chronić sojuszników, czego wymaga art. 5, ani rozszerzać się i przyjmować nowych członków, ani stosować odstraszania nuklearnego, ani podejmować decyzji niezależnie od Rosji. W rzeczywistości oznaczałoby to koniec wszystkiego, co oznacza NATO i po co w ogóle istnieje ten sojusz. W przypadku Łotwy oznaczałoby to, że nie mogłaby ona rozwijać swoich sił zbrojnych, gościć na Łotwie sił sojuszniczych ani przygotowywać się do obrony narodowej. Rosja ma nadzieję, że to utopijne ultimatum sprawi, że w skład sojuszu NATO wchodzą kraje, które przestraszą się lub będą na tyle naiwne, że dadzą się nabrać na te żądania.".

Do głosu łotewskiego ministra należy dołączyć słowa Melindy Hering z Atlantic Council, która na łamach The National Interest napisała, że Putin wyczuwa słabość w Waszyngtonie, Europie i na Ukrainie, i chce tę umykającą chwilę wykorzystać w swój ulubiony sposób. "Władysław Surkow, były ideolog Putina, jest zdania, że ​​prawa fizyki zmuszają Rosję do ekspansji, tak jak kiedyś za Iwana Wielkiego i Józefa Stalina.(...)Im bardziej ekstremalna retoryka, tym większe ustępstwa Kreml będzie chciał wymusić, by ustąpić. Biden stoi w obliczu odwrotnego równania - im bardziej Kreml zwiększa presję, tym słabiej będzie wyglądał, jeśli się podda. Putin ma nadzieję zadać poważny cios międzynarodowemu porządkowi. Czy jest coś, co może go powstrzymać? Tak. Umieszczenie batalionów NATO w Polsce i Rumunii oraz wzmocnienie obrony Ukrainy jest kluczem do tego. " - napisała we wniosku Hering.

"Zachowanie Putina przypomina bardziej carów niż jego sowieckich poprzedników. Wszystko, co robi ten imperialny przywódca, ma na celu maksymalizację i zabezpieczenie jego osobistej władzy. Wpływ jego rządów był złym okresem dla Rosji. W ostatnich latach demokracja jest w odwrocie, podstawowe wolności (wypowiedzi, zgromadzeń i wolnej prasy) zostały zniszczone, grupy mniejszościowe i opozycjoniści polityczni są często prześladowani – a czasem zabijani – a gospodarka kraju jest w strzępach. Aby odwrócić uwagę swoich obywateli od ich licznych nieszczęść, Putin prowadzi niebezpiecznie agresywną i ekspansywną politykę zagraniczną. Po drodze zburzył porządek światowy po II wojnie światowej i podważył strategiczne interesy Ameryki w wielu częściach świata." - napisali we wspólnym artykule Daniel Kochis, Alexis Mrachek i Luke Coffey z Fundacji Heritage, omawiając zapowiadane spotkanie Rady Rosja-NATO, które ma odbyć się w styczniu.

Według autorów, aby doszło do tego spotkania Rosja powinna spełnić sieden warunków, do których  autorzy zaliczyli:  przywrócenie Ukrainie terytorium obejmujących Półwysep Krymski i Donbas, wypłacenie Ukrainie odszkodowania za działania od 2014 roku, uwolnienie ukraińskich więźniów, w tym Tatarów Krymskich, przyznanie się do odpowiedzialności za zestrzelenie samolotu Malaysia Airlines lot MH-17 w lipcu 2014 r. i wypłacenie odpowiedniego zadośćuczynienia rodzinom osób, które zginęły. Kolejne punkty dotyczą przestrzegania porozumienia z Gruzją z 2008 roku i zaprzestania mieszania się Rosji w wybory w innych krajach.

Autorzy artykułu zauważają, że dopuszczenie Rosji do rozmów, może uwiarygodniać fałszywe rosyjskie narracje propagandowe, natomiast podczas samego spotkania należy upierać się przy zachowaniu polityki otwartych drzwi do NATO dla Ukrainy. "Rada NATO-Rosja powinna spotkać się ponownie na szczeblu szefów państw dopiero wtedy, gdy Rosja pokaże, że jest odpowiedzialnym aktorem we wspólnocie transatlantyckiej. Realistycznie rzecz biorąc, jest to mało prawdopodobne, dopóki Putin jest u władzy. Naród rosyjski będzie nadal cierpiał, a wpływ Rosji na arenie międzynarodowej będzie nadal marginalizowany. Teraz jest czas na amerykańskie przywództwo i siłę, a nie na słabość i potulność." - napisali w konkluzji.

Jednak sama administracja Bidena stara się walczyć z putinowską narracją na swój sposób. I tak "The New York Times" poinformował, że Pentagon pracuje nad planem zapewnienia Ukrainie danych wywiadowczych, który mógłby pomóc krajowi szybciej zareagować na ewentualną rosyjską inwazję. "Pomoc ta, jeśli zostanie zatwierdzona przez prezydenta Bidena, z pewnością wywoła gniew Rosji, która przedstawiła każdą amerykańską pomoc wojskową dla Ukrainy jako prowokację." - napisali autorzy artykułu. W ramach tego wspierania, zespół Pentagonu odwiedził ostatnio Ukrainę, aby ocenić potrzeby tego kraju w zakresie obrony powietrznej, miał powiedzieć John F. Kirby, rzecznik Pentagonu.

"Lista pomysłów opracowywanych w Pentagonie, Departamencie Stanu i Białym Domu obejmuje przekazanie helikopterów i innego sprzętu wojskowego przeznaczonego niegdyś dla wojsk afgańskich na Ukrainę, poinformowali urzędnicy rządowi. Administracja rozważa również wysłanie na Ukrainę dodatkowych ekspertów od cyberwojny. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wysłały kilku ekspertów, aby wzmocnić obronę na wypadek, gdyby Putin rozpoczął atak cybernetyczny na Ukrainę przed lub zamiast inwazji lądowej." Przy czym propozycja przekazania danych zwiadu wojskowego uznaje się jako bardziej potrzebną, mogącą ostrzec Ukrainę przed sanym atakiem.

Na ile jest to tzw. wrzutka dziennikarska, przed zbliżającymi się rozmowami z Rosją, a na ile zapowiedź realnej pomocy dla Ukrainy przyniesie oczywiście czas. Natomiast sama strona ukraińska, także zdając sobie sprawę z sytuacji słusznie żąda podania ram czasowych wstąpienia do NATO, mając, jak to już sugerował ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk, "plan B". Plan ten z grubsza polega na powrocie do statusu państwa posiadającego broń nuklearną, powstałej, być może, w wyniku kooperacji z Turcją. A spotkanie prezydentów Turcji i Ukrainy jest zapowiadane już na styczeń przyszłego roku.

Osobnym zagadnieniem jest kwestia rozmów w sprawie Donbasu. Chcę przy tym zwrócić uwagę na wypowiedź doradcy prezydenta Ukrainy, Andrija Jermaka, który pytany był o możliwość spotkania w formacie normandzkim. 'Jestem optymistą. Pracujemy nad tym. Bardzo ważne jest spotkanie liderów Trójkąta Lubelskiego i konferencja ambasadorów w Hucie, gdzie planowana jest prezentacja strategii polityki zagranicznej i postawienie ambitnych zadań".  Jest to oczywiście pole do popisu dla naszej dyplomacji, która coraz bardziej aktywnie zaczyna działać na kierunku wschodnim, co przejawiło się w czasie spotkania Trójkąta Lubelskiego.

Zbliżamy się do końca tego roku. Jako dobre podsumowanie tego roku może służyć zdjęcie z prezentacji linii czasowej rosyjskich działań prezentowana przez szefa Sztabu Generalnego WP gen. Rajmunda Andrzejczaka podczas konferencji GlobState 2021. W ukazanej dynamice tegorocznych działań rosyjskich wymieniono m.in.  wiosenną koncentrację wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą, ćwiczenia Zapad 2021, incydenty z lotem Ryanair i HMS Defender, kryzys migracyjny i sprawę Nord Stream 2. A to tylko ten rok.

Brakowało wymienienia symbolicznego momentu rzucenia hasła do tegorocznych działań, które według mnie nastąpiło 28 tycznia 2021 roku podczas wystąpienia szefowej RT Margarity Simonian na rosyjskim "Forum Donbasu", na którym rzuciła słowa: "Mieszkańcy Donbasu chcą żyć u siebie i być częścią naszej wielkiej, szczodrej Ojczyzny. I jesteśmy im to winni, aby to zapewnić. Matko Rosjo, zabierz Donbas do siebie!". Później mieliśmy już do czynienia z pseudohistorycznymi wywodami Putina, a następnie z artykułem Miedwiediewa niedopuszczającym do rozmów z władzami Ukrainy.

Wspominam o tym dlatego, gdyż owszem, chcę mieć dla Państwa dobre wiadomości, ale realia są takie, że stoimy przed bardzo trudnym czasem dla nas wszystkich, dla całego naszego kraju, przed pytaniami, które dla większości z nas dotąd były tylko po części cytatami,  treścią książek historycznych, biograficznych i analiz. Tego czego życzę Państwu i sobie na ten Nowy Rok, to przejścia przez ten trudny czas, w możliwie jak najlepszy sposób.


opr. wł.
Jeżeli chcecie Państwo wesprzeć naszą pracę, zapraszamy do skorzystania z odnośnika:

Informacje

Media społecznościowe:
Twitter
Facebook
Youtube
Spotify
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021 - 2024