Zdjęcie: Flickr
13-08-2021 14:25
Saga Nord Stream 2 jeszcze się nie skończyła. Choć porozumienie między Stanami Zjednoczonymi a Niemcami pozwoliłoby na fizyczne dokończenie tego gazociągu (bezpośrednio łączącego Rosję i Niemcy przez Morze Bałtyckie), jego certyfikacja, a zwłaszcza przyszła eksploatacja z pełną przepustowością, są dalekie od zapewnienia zakończenia tego procesu.
W rzeczywistości, nawet w przypadku pozytywnej certyfikacji, gazociąg może być zmuszony do pracy z połową przepustowości w wyniku ostatecznej decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS), która ogranicza korzystanie przez Gazprom z lądowego odcinka Ostsee-Pipeline-Anbindungsleitung (OPAL), który łączy do Nord Stream One, do 50 procent.
Sąd zasadniczo utrzymał w mocy ideę solidarności energetycznej między członkami Unii Europejskiej jako wiążącej zasady prawnej, która w przyszłości zmieni sposób podejmowania przez wszystkie instytucje UE decyzji dotyczących strategicznej infrastruktury energetycznej.
W przełomowym dla europejskiego bezpieczeństwa energetycznego wydarzeniach 15 lipca Niemcy przegrały odwołanie od wyroku Sądu z września 2019 r., który uchylił decyzję Komisji Europejskiej z 2016 r. zezwalającą Gazpromowi na nieograniczone korzystanie z OPAL. Sprawa została wniesiona przez Polskę i poparta przez Litwę i Łotwę. Sąd orzekł w 2019 r., że UE działała z naruszeniem zasady solidarności energetycznej zapisanej w Traktacie o Unii Europejskiej; a nieudana apelacja potwierdziła ten wyrok.
Artykuł Margarity Assenovej dla Fundacji Jamestown - link do całości w źródle