Zdjęcie: Wikipedia
22-07-2025 13:37
Ukraiński parlament przegłosował w drugim czytaniu kontrowersyjny projekt ustawy, który może całkowicie zmienić układ sił w krajowym systemie antykorupcyjnym. Nowelizacja Kodeksu postępowania karnego zakłada podporządkowanie Narodowego Biura Antykorupcyjnego (NABU) oraz Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej (SAP) decyzjom Prokuratora Generalnego. Dwie instytucje, które dotąd cieszyły się statutową niezależnością, mają teraz działać zgodnie z wytycznymi centralnej prokuratury.
Zgodnie z nowelizacją Prokurator Generalny zyska prawo wydawania NABU wiążących poleceń na piśmie, przejmowania materiałów dowodowych, przekazywania spraw innym organom śledczym i przenoszenia uprawnień prokuratorów SAP na innych prokuratorów. Posiedzenie komisji parlamentarnej, na której przyjęto projekt, odbyło się bez udziału jej przewodniczącego i jego zastępców, a większość członków komisji została poinformowana o decyzjach post factum.
Dzień wcześniej, 21 lipca, funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Prokuratury Generalnej przeprowadzili około 80 rewizji u 19 pracowników NABU w różnych regionach kraju. Akcje te odbyły się bez nakazów sądowych, co tłumaczono potrzebą uniknięcia „wycieku informacji” i ochrony operacji specjalnych. Czołowym celem działań służb był Rusłan Mahamedrasułow – regionalny szef detektywów NABU w obwodach dniepropietrowskim i zaporoskim – oskarżany o pośrednictwo w sprzedaży technicznych konopi do Dagestanu, które rzekomo nielegalnie uprawiał jego ojciec.
Równolegle wobec pracowników NABU wysunięto oskarżenia o zdradę stanu, nielegalny handel z Rosją i korupcję na rzecz oligarchów, a Państwowe Biuro Śledcze wznowiło zapomniane sprawy dotyczące ich udziału w wypadkach drogowych sprzed lat. SAP została poddana kontroli w zakresie ochrony informacji niejawnych i nadzoru nad tajnymi działaniami operacyjnymi.
Dyrektorka Centrum Przeciwdziałania Korupcji, Daria Kaleniuk, komentując sytuację, stwierdziła, że wszystkie te działania „tworzą tło informacyjne, aby uzasadnić atak na NABU”. Jej zdaniem naciski na detektywów i kierownictwo obu instytucji będą się tylko nasilać, aż do momentu pełnego podporządkowania ich administracji prezydenckiej.
Dziennikarze zwrócili uwagę, że schemat działania przypomina coraz częstsze represje wobec przedsiębiorców: „rewizje, areszty, blokady majątku i żadnego postępowania sądowego – bo celem nie jest sąd”. W momencie nalotów szefowie NABU i SAP przebywali w delegacji w Londynie. Jak ustaliły media, na granicy odnotowano wobec nich tzw. „flagi” – sygnały zakazu wyjazdu z kraju. Jednak po długich rozmowach i telefonach do Kijowa, ostatecznie pozwolono im opuścić Ukrainę.
Według źródeł z kręgów antykorupcyjnych, kolejnym krokiem może być skierowanie do parlamentu projektu ustawy o natychmiastowej weryfikacji NABU, przedstawianego teraz jako „biuro zdrajców, przestępców i skorumpowanych”. Zebranie głosów w tej sprawie nie powinno być trudne – wielu deputowanych to osoby, wobec których NABU prowadzi postępowania.
Niepokój w związku z wydarzeniami w Kijowie wyraziła także Komisja Europejska. Jej rzecznik przypomniał, że Unia Europejska wspiera Ukrainę finansowo tylko pod warunkiem realnych postępów w dziedzinie przejrzystości, reformy sądownictwa i dobrego zarządzania. NABU i SAP – utworzone odpowiednio w 2015 roku – stanowią filary systemu walki z korupcją w Ukrainie. NABU prowadzi śledztwa wobec najwyższych urzędników państwowych, natomiast SAP sprawuje nad nimi nadzór, kieruje akty oskarżenia do sądu i kontroluje zgodność działań z prawem. Ich niezależność to kluczowy warunek wsparcia ze strony zachodnich partnerów Ukrainy, w tym UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jednak przyszłość tych instytucji w obecnym kształcie staje pod znakiem zapytania. Jak stwierdził jeden z rozmówców zaznajomionych z sytuacją: „Jeśli nikt nie będzie się bał kraść i wydawać tego, co ukradł to wyciągnijcie wnioski sami”.