Zdjęcie: Wikipedia
17-06-2022 12:56
Jeśli NATO nie wyśle dodatkowych stałych oddziałów do krajów bałtyckich, nie będzie to stanowiło problemu, jeśli tylko zostaną przygotowane plany obrony i jednostki będą rotowane - powiedział szef Estońskich Sił Obronnych (EDF) gen. broni Martin Herem, komentując plan Niemiec, by większość brygady docelowo kierowanej na Litwę pozostała w gotowości w kraju.
"Mimo że jest to postrzegane jako wycofanie się z obietnic lub rozczarowanie, nie ma powodu do żadnego z nich. Taka była propozycja wojska przez cały czas. Przynajmniej taka propozycja była wyrażona przez Estońskie Siły Obronne" - napisał gen. broni Herem w mediach społecznościowych w odpowiedzi na artykuł opublikowany we wtorek przez gazetę "Financial Times".
Obecny stan liczebny wojsk NATO oraz sił własnych Estonii, Łotwy i Litwy nie wystarcza do ochrony tych krajów i potrzebna jest większa ilość sił obronnych - stwierdził. "Rozwiązaniem jest wydzielenie dodatkowych sił, przydzielenie im zadań zgodnie z planem i wyszkolenie ich, utrzymanie jednostek w gotowości bojowej, przygotowanie do rozmieszczenia i operacji bojowych na różnych poziomach" - powiedział Herem.
NATO powinno wydzielić jednostki do obrony Bałtyku, nawet jeśli nie będą one stacjonować tu na stałe. Jednak sprzęt, który jest im potrzebny do działania, powinien być na stałe umieszczony w regionie - powiedział. Herem zauważył, że stworzenie stałych baz generuje bardzo duże koszty, a utrzymanie sił zagranicznych może się w takim przypadku nie udać. "Podsumowując, Litwa i Niemcy zmierzają w kierunku, o którym my, dowódcy, mówiliśmy przez ostatnie kilka miesięcy. Rozwiązanie rozsądne pod względem wojskowym i efektywne pod względem zasobów. To jest dokładnie to, czego kraje bałtyckie oczekują w Madrycie" - napisał, nawiązując do szczytu NATO w Madrycie pod koniec czerwca.