Wiadomości

Co z litewskimi ciężarówkami zatrzymanymi na Białorusi?

Zdjęcie: Pixabay

Co z litewskimi ciężarówkami zatrzymanymi na Białorusi?

Andrzej Widera

11-12-2025 11:22

Litewski minister spraw wewnętrznych Władysław Kondratowicz ocenił, że rozmowy o ewentualnych rekompensatach dla przewoźników, których ciężarówki utknęły na Białorusi, będą możliwe dopiero wtedy, gdy rząd otrzyma wiarygodne dane o skali problemu. Jak podkreślił, władze wciąż nie dysponują pełną informacją o liczbie pojazdów zatrzymanych po stronie białoruskiej, a rozbieżne dane napływające od przewoźników utrudniają podjęcie decyzji. Zaznaczył również, że zbyt wczesne deklaracje mogłyby zostać odebrane jako sygnał dla Mińska i wpłynąć na dalsze kroki reżimu, w tym możliwość konfiskaty mienia.

Minister stwierdził, że ewentualne wsparcie finansowe mogłoby dotyczyć firm działających legalnie i zarejestrowanych w kraju. Zwrócił też uwagę, że sami przewoźnicy powinni aktywnie komunikować się z białoruskimi instytucjami, skoro posiadają tam swoje kontakty. Dodał, że rozwiązanie obecnego kryzysu będzie wymagało jednolitego stanowiska całej Unii Europejskiej.

Również minister finansów Kristupas Vaitiekūnas powiedział, że kwestia rekompensat nie jest w tej chwili rozważana. Zwrócił uwagę, że działalność na kierunkach obarczonych podwyższonym ryzykiem wiąże się z możliwością ponoszenia strat, choć zapewnił, że rząd będzie szukał sposobów, by pomóc w odzyskaniu zatrzymanych pojazdów. Premier Inga Ruginienė również oświadczyła, że straty przewoźników powinien pokryć Mińsk.

Tymczasem Narodowe Stowarzyszenie Przewoźników „Linava” wczoraj przeprowadziło w Wilnie protest, domagając się przedstawienia w ciągu 72 godzin rządowego planu działania oraz rekompensat za poniesione szkody. Według stowarzyszenia na Białorusi pozostają tysiące litewskich pojazdów, choć dane litewskiej służby celnej mówią o 185 ciężarówkach i naczepach. Mińsk nie wypuszcza ich z kraju, kierując je na specjalne parkingi, gdzie pobierana jest opłata dobowa, a po czterech miesiącach zapowiedziano możliwość ich zajęcia.

Po proteście dwie duże firmy transportowe, „Hoptransa” i „Vlantana”, poinformowały o wyjściu z „Linavy”, zarzucając władzom stowarzyszenia działania niezgodne z wartościami przedsiębiorstw. Prezes „Linavy” Erlandas Mikėnas ostrzegł jednak, że sytuacja ma charakter krytyczny, a przewoźnicy mogą w przyszłości sięgnąć po drastyczne środki, w tym blokady dróg i pozwy przeciw państwu.

Kryzys narasta równolegle z serią incydentów z udziałem balonów przenoszących kontrabandę z Białorusi. Chociaż rząd ogłosił w całym kraju stan wyjątkowy, Kondratowicz uważa, że nie rozwiąże to problemu, ponieważ jego źródło znajduje się poza litewską granicą. Jego zdaniem kluczowe jest wzmocnienie działań przeciw siatkom przemytniczym. Resort podkreśla, że bardziej rygorystyczny reżim mógłby być potrzebny jedynie wtedy, gdy zaszłaby potrzeba ograniczenia dostępu do wybranych terenów, czego obecnie nie rozważa.

Szef Narodowego Centrum Zarządzania Kryzysowego Vilmantas Vitkauskas tłumaczył, że wprowadzane środki mają podnieść koszt operacji przemytniczych, co z czasem powinno zniechęcić przestępców zajmujących się tym procederem. Jak zaznaczył, przejmowanie większej liczby przesyłek i utrudnianie działalności przemytnikom prowadzi do tego, że proceder przestaje być opłacalny. Ocenił również, że odpowiedzialność finansowa za powstałe szkody powinna spoczywać na reżimie Łukaszenki, który umożliwia prowadzenie takich działań, a nie na litewskich podatnikach.


Źródło
Wirtualna kawa za pomocą portalu suppi.pl:
Wspieraj nas na suppi.pl
Aby dostarczać Państwu rzetelne informacje zawsze staramy się je sprawdzać w kilku źródłach. Mimo to, w dzisiejszych trudnych czasach dla prawdziwych wiadomości, apelujemy, aby zawsze do każdej takiej informacji podchodzić krytycznie i z rozsądkiem, a takze sprawdzać na własną rękę. W razie zauważonych błędów prosimy o przysłanie informacji zwrotnych na adres email redakcji.