Zdjęcie: Pixabay
12-12-2025 10:01
W najnowszym raporcie Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej podkreślono, że tempo nowych zobowiązań pomocowych dla Ukrainy w 2025 roku wyraźnie spowolniło, a poziom europejskich deklaracji może spaść do najniższego od początku rosyjskiej inwazji. Z analizy Ukraine Support Tracker wynika, że państwa UE przeznaczyły dotąd jedynie około 4,2 mld euro na nową pomoc wojskową, co nie wystarcza, by zrekompensować wstrzymanie wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych.
Choć Francja, Niemcy i Wielka Brytania zwiększyły zaangażowanie, ich wkład nadal pozostaje mniejszy niż ten, który odnotowano w krajach skandynawskich, a udział Włoch i Hiszpanii określono jako minimalny.
Po wyjątkowo wysokich zobowiązaniach z pierwszego półrocza, letnie miesiące przyniosły gwałtowny spadek deklaracji, który utrzymał się również jesienią. Łączna wartość nowej pomocy na 2025 rok osiągnęła do tej pory 32,5 mld euro, podczas gdy w latach 2022–2024 przeciętny poziom wynosił 41,6 mld euro. Kierujący projektem Ukraine Support Tracker prof. Christoph Trebesch zwrócił uwagę, że jeśli obecny trend się utrzyma, Europa nie będzie w stanie w pełni zastąpić amerykańskiej pomocy wojskowej, a bieżący rok może okazać się najsłabszym pod względem nowych zobowiązań od początku pełnoskalowej wojny.
Równocześnie NATO przypomina, że ukraińska armia nadal otrzymuje uzbrojenie z magazynów USA w ramach mechanizmu PURL. Jak dzisiaj poinformowała zastępca sekretarza generalnego Sojuszu Radmiła Szekerinska, do końca roku Ukraina ma otrzymać sprzęt wart około 5 mld dolarów, w tym systemy obrony powietrznej, amunicję i kluczowe części zamienne. Podkreśliła, że to właśnie PURL odpowiada za większość dostaw środków obrony powietrznej, a dostawy docierają przez logistyczne węzły w Polsce i Rumunii dzięki finansowaniu państw europejskich, Kanady oraz partnerów z Australii i Nowej Zelandii. Mimo rosnącej produkcji zbrojeniowej NATO ocenia, że potrzeby Ukrainy w zakresie systemów przeciwlotniczych pozostają znacznie większe niż dotychczasowe dostawy.
Tymczasem w Brukseli ambasadorowie państw UE uzgodnili bezterminowe zamrożenie rosyjskich aktywów państwowych, otwierając drogę do udzielenia Ukrainie tzw. pożyczki reparacyjnej w wysokości 210 mld euro. Decyzja zapadła dzień po tym, jak premier Belgii Alexander De Croo zakwestionował legalność zastosowania art. 122 Traktatu o funkcjonowaniu UE jako podstawy do stałego zamrożenia aktywów. Mimo sprzeciwów Budapesztu i zapowiadanych zastrzeżeń Słowacji, większość państw członkowskich poparła rozwiązanie, choć Belgia – jak wskazują dyplomaci – może wstrzymać się od głosu.
Budapeszt ocenił, że takie działanie tworzy „niebezpieczny precedens” i stanowi odejście od dotychczasowego ładu prawnego Unii, a także może utrudnić rozmowy dotyczące zakończenia wojny. Jednocześnie Komisja Europejska utrzymuje, że podstawy prawne są wystarczająco mocne, a wykorzystanie art. 122 uzasadnia skala strat gospodarczych wywołanych wojną.
Na plany UE natychmiast zareagował rosyjski bank centralny, który uznał zamiar wykorzystania jego aktywów za sprzeczny z prawem międzynarodowym i zapowiedział działania prawne przed sądami krajowymi i międzynarodowymi. Moskwa złożyła już pozew przeciwko instytucji Euroclear, zarzucając jej blokowanie dostępu do środków i papierów wartościowych. Rosyjskie władze ostrzegły, że wszelkie próby użycia zamrożonych aktywów spotkają się z „najostrzejszą reakcją”.
Ostateczne decyzje dotyczące przyszłego modelu finansowania Ukrainy mają zapaść podczas szczytu Unii Europejskiej zaplanowanego na 18 grudnia, gdzie dyskutowane będą także mechanizmy wsparcia na lata 2026–2027.