Zdjęcie: Pixabay
28-07-2023 10:20
Moskiewska retoryka sięga po nowe środki propagandy w sprawie ogłoszonej przez władze Mołdawii redukcji personelu rosyjskiej ambasady w Kiszyniowie, co z kolei związane jest z aferą szpiegowską. Aleksander Andriejew, współprzewodniczący Wspólnej Komisji Kontroli (JCC), a jednocześnie przedstawiciel Rosji, uważa, że redukcja personelu rosyjskiej ambasady w Mołdawii "stworzy ryzyko niepowodzenia w utrzymaniu pokoju i stabilności" nad Dniestrem.
"Będzie to miało wymierny negatywny wpływ na zapewnienie pokoju i stabilności nad Dniestrem. Rosyjscy dyplomaci uczestniczą w pracach Wspólnej Komisji Kontroli, organu zarządzającego operacją pokojową. Rosja jest również mediatorem w sprawie regulacji konfliktu wokół Naddniestrza i zmniejszenie rosyjskich zdolności dyplomatycznych stworzy ryzyko zakłóceń w utrzymaniu pokoju i stabilności. Oczywiście ubolewamy nad tym posunięciem Kiszyniowa" - powiedział Andriejew.
"Kwestie usług konsularnych, kwestie zapewnienia działalności organów ambasady, w tym na terytorium Naddniestrza, będą utrudnione. Uważamy to wyłącznie za pewną presję na odpowiednie struktury Federacji Rosyjskiej. Będzie to miało wyjątkowo negatywny wpływ na ich pracę" - powiedział współprzewodniczący JCC z Naddniestrza Oleg Bieliakow.
Słowa przedstawicieli Rosji, są oczywistą zawoalowaną groźbą wznowienia kłopotów Mołdawii z Naddniestrzem, co jednak nadal należy wpisać w taktykę straszenia władz w Kiszyniowie, a jednocześnie dowodzi dotkliwego uderzenia w możliwości rosyjskiego wywiadu w tym kraju.