Zdjęcie: Pixabay

Reakcje po zamkniętym posiedzeniu Seimasu

19-03-2025 10:51

Wczoraj Seimas po raz pierwszy od ponad trzech dekad zebrał się na zamkniętym posiedzeniu, podczas którego przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej oraz wojska omówili kwestie związane z bezpieczeństwem kraju i planami zakupu sprzętu wojskowego. Media zebrały kilka reakcji polityków po tym posiedzeniu. Choć część parlamentarzystów uznała to spotkanie za wartościowe, inni stwierdzili, że nie usłyszeli niczego nowego. Pojawiły się też głosy, że niektóre prezentowane informacje były już wcześniej publicznie dostępne.

Minister spraw zagranicznych Kęstutis Budrys podkreślił, że celem nie było ujawnienie tajnych danych, lecz systematyczne przedstawienie parlamentarzystom aktualnej sytuacji i omówienie zagrożeń na arenie międzynarodowej. Podobnego zdania był premier Gintautas Paluckas, który uznał posiedzenie za użyteczne, szczególnie dla polityków na co dzień niezajmujących się obronnością. Nie zgodził się z Remigijusem Žemaitaitisem, liderem partii "Świt Niemna", który porównał zamknięte spotkanie do cyrku, stwierdzając: "Nie było tu cyrku, nie było klownów ani dzikich zwierząt".

Przewodniczący Seimasu Saulius Skvernelis stwierdził, że po posiedzeniu wszyscy parlamentarzyści będą mieli te same informacje dotyczące sytuacji bezpieczeństwa i będą mogli na ich podstawie podejmować decyzje. "Tutaj mogliśmy udzielić jedynie ograniczonych informacji, ale z reakcji, jakie towarzyszyły pytaniom o ocenę zagrożenia, wynikało, że na sali panował, delikatnie mówiąc, bardzo ciekawy nastrój” – powiedział. Na pytanie, co miał na myśli, przewodniczący Sejmu odpowiedział, że niejeden polityk zastanawiał się, jakie działania należy podjąć, aby scenariusze opisane w ocenie zagrożenia nie stały się rzeczywistością.

Były dowódca armii Arvydas Pocius zwrócił uwagę na konieczność zwiększenia wydatków na obronność, podkreślając, że „każdy myślący człowiek rozumie, dlaczego jest to potrzebne”. Wśród parlamentarzystów pojawiły się jednak podzielone opinie – niektórzy byli zszokowani tym, co usłyszeli, inni uznali to za powtórzenie ogólnie dostępnych informacji. „W zasadzie wszystko to można znaleźć w mediach” – stwierdził poseł Ignas Vėgėlė, nazywając spotkanie „edukacyjnym”.

Dowódca wojska Raimundas Vaikšnoras zaznaczył, że sytuacja bezpieczeństwa Litwy wciąż zależy od rozwoju wydarzeń na Ukrainie. „Dopóki Ukraińcy walczą i skutecznie odpierają Rosjan, jesteśmy względnie bezpieczni” – ocenił. Minister obrony Dovilė Šakalienė zapewniła, że regionalne plany obronne są realizowane zgodnie z harmonogramem, jednak nie wykluczyła zmian w wyniku negocjacji między Waszyngtonem, Kijowem i Moskwą. Dodała też, że choć wielu parlamentarzystów wyniosło z posiedzenia cenne informacje, nie brakowało sceptyków: „Niektórzy, nawet stojąc przed rosyjskim czołgiem, będą twierdzić, że to zabawka”.

W programie spotkania znalazły się m.in. wystąpienia przedstawicieli wojska i Ministerstwa Obrony Narodowej na temat potrzeby finansowania systemu obronnego kraju w latach 2025–2030, wystąpienie ministra spraw zagranicznych Kęstutisa Budrysa na temat wyzwań dla bezpieczeństwa narodowego w obecnej sytuacji geopolitycznej oraz wystąpienie audytora generalnego Mindaugasa Macijauskasa, który przedstawił analizę zarządzania budżetem obronnym. Minister obrony narodowej Dovilė Šakalienė i Naczelny Dowódca Litewskich Sił Zbrojnych generał Raimundas Vaikšnoras również odpowiadali na pytania parlamentarzystów.