Zdjęcie: Pixabay
17-03-2023 08:30
Rumuńskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych z zadowoleniem przyjmuje decyzję mołdawskiego parlamentu o zmianie nazwy języka państwowego w konstytucji i wszystkich innych ustawach z „mołdawskiego” na „rumuński” - poinformował ambasador Rumunii w Mołdawii Christian-Leon Turcanu. Turcanu zauważył również, że decyzja mołdawskiego parlamentu "w dalszym stopniu wzmocni specjalne stosunki dwustronne między Mołdawią a Rumunią".
Wczoraj mołdawski parlament przyjął w drugim czytaniu projekt ustawy zaproponowany przez frakcję Partii Akcja i Solidarność (PAS), zgodnie z którym nazwa języka państwowego w Konstytucji i wszystkich innych ustawach zostanie zmieniona z „ mołdawski” na „rumuński”. Za ustawą głosowało 58 posłów. Wyniki głosowania posłowie z PAS powitali okrzykami „Brawo”. "Gratulacje. Choć to głosowanie jest trochę spóźnione – powiedział przewodniczący parlamentu Igor Grosu. Jednocześnie ustawie sprzeciwił się sojusz komunistów i socjalistów, którzy wnieśli na salę transparenty z hasłami przeciwko PAS oraz ustawie.
Przy okazji warto zauważyć, że także wczoraj mołdawski premier Dorin Recean zapowiedział wizytę w Kiszyniowie w przyszłym tygodniu premiera Rumunii Nicolae Chuca. Premier podkreślił również, że Rumunia udziela Mołdawii poważnego wsparcia, zarówno w procesie integracji europejskiej, jak iw przezwyciężaniu kryzysu energetycznego i gospodarczego. „Rozwinęliśmy uprzywilejowane stosunki i myślimy o tym, jak odwzajemnić ye działania Bukaresztowi” – dodał Recean.
"To zmiana symboliczna (bo "mołdawski" to synonim "rumuńskiego") ale ważna. Ideę rzekomej odrębności mołdawskiego od rumuńskiego promował bowiem Związek Radziecki, który budował a następnie wzmacniał mołdawską odrębność od bliskich im kulturowo Rumunów (Rumunów, którzy Mołdawian uważają za... Rumunów). Zmiana nazwy oficjalnego języka w obowiązujących aktach prawnych nie jest - jak straszą siły prorosyjskie - krokiem ku unicestwieniu państwowości mołdawskiej i zjednoczeniu z Rumunią. Stanowi ona raczej rodzaj deklaracji tożsamościowej i geopolitycznej, gest odrzucenia sowieckiego, sztucznego konstruktu jakim był "język mołdawski". Obecne władze w Kiszyniowie akceptują fakt bliskości kulturowej mieszkańców Mołdawii i Rumunii, ale w ich programie nie ma zjednoczenia z sąsiadem. Jak podkreślają zwolennicy zmiany prawa, wiele państw dzieli przecież język oficjalny, a jednak nie podważa to ich państwowości." - napisał Kamil Całus (OSW).