Zdjęcie: Pixabay
09-12-2023 09:00
Decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o dopuszczeniu do udziału indywidualnych sportowców z Rosji i Białorusi, występujących pod flagą neutralną, na Olimpiadzie w Paryżu, wywołała zrozumiałe reakcje poszczególnych krajów naszego regionu, które potępiły powziętą decyzję.
Warto przy tym zauważyć, że Światowy Związek Lekkoatletyczny podtrzymał ograniczenia nałożone na rosyjskich i białoruskich sportowców. Oznacza to, że nie mogą rywalizować w tych dyscyplinach i nie pojadą na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 2024 roku. „Być może w Paryżu zobaczycie sportowców z Rosji i Białorusi pod flagą neutralną, ale nie w lekkoatletyce. Stanowisko, jakie zajęliśmy w naszym sporcie i konsekwentnie wspieramy, pozostaje niezmienione ” – powiedział szef Związku Sebastian Coe.
Jeśli chodzi o reakcje to szef Ministerstwa Młodzieży i Sportu Ukrainy Matwiej Bidny stwierdził, że decyzja Komitetu Wykonawczego MKOl o dopuszczeniu indywidualnych sportowców z Rosji i Białorusi do Igrzysk Olimpijskich 2024 w statusie neutralnym jest nieodpowiedzialna i wezwał MKOl do "zdjęcia różowych okularów" dotyczących Rosji.
„Z naszej strony wyjaśniliśmy partnerom międzynarodowym i Komitetowi Olimpijskiemu, że rosyjscy sportowcy mają takie same paszporty, jak okupanci, którzy zabijają Ukraińców. A to oznacza, że ponoszą część odpowiedzialności za śmierć Ukraińców. W czasie wojny nie będzie można schować się za białą flagą "neutralną". Neutralność w czasie, gdy w Europie toczy się najkrwawsza wojna od czasów II wojny światowej, a jeden naród próbuje zniszczyć drugi – oznacza nieodpowiedzialność i cichą porozumienie z mordercami” - powiedział Bidny.
Z kolei minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba określił tę decyzję jako haniebną i wezwał do potępienia decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl)."Przecież Kreml użyje każdego rosyjskiego i białoruskiego sportowca jako broni w swojej wojnie propagandowej." - napisał minister.
I rzeczywiście - ministrowie spraw zagranicznych Estonii i Litwy Margus Tsahkna i Gabrielius Landsbergis skrytykowali decyzję Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, gdyż „jest to sprzeczne ze wszystkim, co oznacza olimpizm”.
Łotewski Komitet Olimpijski (LOK) skontaktuje się w nadchodzących dniach z państwami bałtyckimi i innymi krajowymi komitetami olimpijskimi, w celu omówienia dalszych skoordynowanych działań po decyzji MKOl - poinformował LOK. „Jak już wcześniej wyraziliśmy, nasza opinia i działania będą zgodne z opiniami naszych partnerów w krajach nordyckich, bałtyckich, Polsce i Ukrainie” – powiedział prezes LOK Jānis Buks. „Wypracujemy wspólną opinię i uzgodnimy dalsze kroki. Obecnie istnieje kilka scenariuszy, które są rozważane są przedmiotem dyskusji, ale uważamy, że na razie wszelkie indywidualne oświadczenia są pochopne.”
Tymczasem reakcja PKOl w przesłanym oświadczeniu jest stonowana. "Stanowisko Polskiego Komitetu Olimpijskiego w sprawie startu rosyjskich i białoruskich sportowców w Igrzyskach XXXIII Olimpiady Paryż 2024 zawsze będzie zgodne z polską racją stanu w uzgodnieniu z całym środowiskiem sportowym" - czytamy w oświadczeniu.
Przypomnijmy, że jeszcze w marcu stanowisko PKOl w sprawie startów sportówców z Rosji i Białorusi brzmiało tak: "Ze zdziwieniem i oburzeniem przyjęliśmy oświadczenie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego z 25 stycznia, w którym znalazły się zapisy otwierające furtkę dla sportowców Rosji i Białorusi do powrotu na międzynarodowe areny sportowe. Biorąc pod uwagę fakt, że od roku sytuacja na froncie wojennym w Ukrainie nie uległa żadnej zmianie, a rosyjskie bomby w dalszym ciągu spadają na ukraińskie miasta, w tym obiekty sportowe, uważamy propozycję MKOl za bulwersującą".