Zdjęcie: Pixabay
23-05-2024 11:35
Jak wspominaliśmy już kiedyś, "chiński sen" władz obwodu królewieckiego, który miał polegać na sprowadzeniu do regionu tysięcy chińskich turystów jest skazany na porażkę. I rzeczywiście, dzisiaj media regionalne podały wypowiedź ministra kultury i turystyki regionu Andrieja Jermaka, który starał się wytłumaczyć z porażki.
"Nie potrzebujemy wielu turystów stamtąd [z Chin - red.], potrzebujemy wystarczająco dużo bardzo bogatych turystów stamtąd, którzy znajdą coś do zrobienia w obwodzie królewieckim (...) Jeśli chodzi o rynek masowy, z pewnością nie jesteśmy gotowi. Nie mamy ani jednego hotelu China Friendly", podkreślił Jermak. Z dalszej wypowiedzi ministra wynika, jak powstał w ogóle pomysł sprowadzania chińskich turystów. "[W 2017 roku] zorganizowaliśmy rosyjsko-chiński program współpracy w zakresie turystyki i przyjechało do nas 18 Chińczyków. Byli tu przez kilka dni. (...) Średni rachunek na osobę wynosił milion rubli dziennie, wyobraźcie sobie - milion! Kupili wiele drogich przedmiotów z bursztynu" - powiedział.
Oczywiście według władz głównymi winnymi porażki tego planu okazują się operatorzy turystyczni, którzy nie złożyli ani jednej oferty obsługi takich turystów. Wcześniej Jermak powiedział, że podróżnych z Chin przyciągają zakupy bursztynu, wędkarstwo i Mierzeja Kurońska. Jak widać musiało minąć sześć lat od pojawienia się pomysłu w 2023 roku, co potwierdza iż władze regionu kierowane wówczas przez Antona Alichanowa szukały wszelkich możliwości ratowania gospodarki regionu w warunkach sankcji.
Tymczasem to o czym media już nie wspominają przy tej okazji tłumaczeń porażki władz, to nie tylko chodzi o ilość i opłakany stan sieci hoteli w regionie. Przede wszystkim brak jest połączeń lotniczych z Królewcem, gdyż mimo wcześniejszych wizji, nie udało się wynegocjować z Chinami bezpośrednich połączeń z regionem. Jak się wydaje, władze chińskie, świadomie ograniczają się tylko do pomocy regionowi w kwestii montażu chińskich pojazdów przez holding Awtotora, a co stało się znaczącą kroplówką finansową dla mieszkańców i gospodarki. Osobną kwestią, jest także brak większej liczby tłumaczy i przewodników ze znajomością języka chińskiego, co postulowali także operatorzy turystyczni.